Kiedy ludzie myślą o wielkim ataku na ludzkość, często odwołują się do 9.11, rozpoczęcia wojny w Iraku, operacji COVID-19 lub rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Ale być może najbardziej śmiercionośnym atakiem na ludzkość jest „cicha broń” do „cichej wojny” – smartfon. Ta broń jest wymierzona w klasy intelektualistów jako sposób na zniszczenie ich umysłów od wewnątrz.
Obserwowałem, jak smartfon, w połączeniu z mediami społecznymi, zdegradował zdolność obywateli do samodzielnego myślenia w ciągu ostatniej dekady. Ten atak międzynarodowych korporacji na nasze umysły jest o wiele bardziej niebezpieczny niż jakikolwiek zamach bombowy czy strzelanina, ponieważ czyni nas biernymi, jak GHB (kwas gamma-hydroksymasłowy/narkotyk gwałtu ) i czyni podatnymi na wykorzystanie i zniszczenie.
Smartfon pojawił się z pełną mocą około 2009 roku. Nie wątpię, że miał on swoje pozytywne aspekty i w końcuprawie każdy został zmuszony do korzystania z niego. Teraz nie można podróżować bez niego w wielu częściach świata, a coraz częściej rządy wymagają ich w celu uznania za obywatela. Za tym wszystkim stoi złowrogi plan, nazywamy to wielkim ogłupianiem.
Bierność i otwartość na sugestie, które wywołuje kontakt ze smartfonem, najlepiej opisać jako „procedurę warunkowania”, używając określenia niemieckiego filozofa Günthera Andersa.
Anders pisał o poprzedniej walce o rządy totalitarne, która zakończyła się zdumiewająco sukcesem i nigdy do końca się nie zakończyła:
Inscenizacja mas, w której specjalizował się Hitler, stała się zbędna: jeśli chce się przekształcić człowieka w nikogo (a nawet uczynić go dumnym z bycia nikim), nie trzeba już topić go w masie, ani grzebać w cementowej konstrukcji produkowanej masowo przez masy. Żadna depersonalizacja, żadna utrata zdolności bycia człowiekiem nie jest skuteczniejsza od tej, która pozornie zachowuje wolność osobowości i prawa jednostki.
Jeśli procedura warunkowania odbywa się w szczególny sposób w domu każdego człowieka – w indywidualnym domu, w izolacji, w milionach odizolowanych jednostek – to rezultat będzie doskonały. Zabieg jest absolutnie dyskretny, ponieważ przedstawia się go jako zabawę, nie mówi się ofierze, że musi się poświęcić i pozostawia się jej złudzenie prywatności lub przynajmniej przestrzeni prywatnej.(Günther Anders, Die Antiquiertheit des Menschen , Beck, Monachium 1961, s. 104)
Wyobraź sobie świat bez smartfonów
Kiedy większość ludzi słyszy taką propozycję zakłada, że zamierzam opisać futurystyczne „inteligentne miasto”, w którym nie będziemy już używać smartfonów, ponieważ informacje będą wyświetlane na naszych okularach lub siatkówkach oka, a może przekazywane bezpośrednio do naszego mózgu za pomocą wszczepionego chipa. Ale mam na myśli dokładnie to, co mówię. Nieustanne przejmowanie naszych mózgów i naszego społeczeństwa przez smartfony przybiera złowieszczy obrót.
Każdego dnia obserwuję, jak prawie każda osoba w metrze jest zagubiona w swoich smartfonach i w rezultacie coraz bardziej pozbawiona empatii dla tych, którzy ją otaczają. Są zahipnotyzowani grami wideo, szybko przerzucają zdjęcia czekoladowych ciastek i kawiarnianych latte, modnych sukienek i butów, oglądają humorystyczne krótkie filmiki.
Niewielu czyta staranne reportaże śledcze, a tym bardziej książki, które dotyczą poważnych problemów naszych czasów. Nie debatują też między sobą o tym, jak Korea zareaguje na kryzys związany ze „zmianami klimatycznymi”, ryzykiem nuklearnego wyścigu zbrojeń (lub wojny nuklearnej) między Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Chinami. Większość doniesień medialnych jest ogłupiana, traktowana jako forma rozrywki, a nie obowiązek informowania społeczeństwa.
Niewiele osób jest dziś wystarczająco skoncentrowanych, by nawet zrozumieć złożone kwestie geopolityczne dnia, nie mówiąc już o treści projektów ustaw rozpatrywanych przez Zgromadzenie Narodowe.
Obserwujemy gwałtowny spadek świadomości politycznej i zaangażowania we wspólne cele w Korei Południowej. I obawiam się, że smartfon, wraz z rozpowszechnieniem mediów społecznościowych, które zachęcają do impulsywnych i nieostrych reakcji, odgrywa znaczącą rolę w tej tragedii.
Co robią te smartfony? Mówi się nam, że smartfony czynią nasze życie wygodniejszym i dają nam dostęp do nieskończonej ilości informacji. Informatycy programują smartfony tak, aby jeszcze lepiej reagowały na nasze potrzeby i oferowały jeszcze więcej funkcji, które mają uczynić nasze życie wygodniejszym.
Jednak książka Nicholasa Carra „The Shallows: What the Internet is Doing to our Brains” przedstawia obszerne dowody naukowe na to, że internet jako całość, a smartfony w szczególności, w rzeczywistości przeprogramowują nasze mózgi, zachęcając neurony do wypracowania trwałych wzorców zachowania, które zachęcają do szybkich reakcji, ale utrudniają kontemplację i głębokie myślenie.
Z czasem, dzięki tej technologii, tworzymy obywatelstwo, które nie jest w stanie pojąć nadchodzącego kryzysu i nie jest w stanie lub nie chce zaproponować i wdrożyć rozwiązań.
Jeśli smartfony przeprogramowują nasze mózgi tak, że ciągnie nas do natychmiastowej gratyfikacji, ale tracimy zdolność do głębszej kontemplacji, do osiągnięcia zintegrowanego zrozumienia złożoności społeczeństwa ludzkiego i natury, to co się z nami stanie?
Ale konsumpcja, a nie zrozumienie, nie mówiąc już o mądrości, jest nazwą gry dla smartfonów.
W przypadku pogarszającej się jakości powietrza w Korei obserwuję niepokojącą bierność, a także bolesną niezdolność obywateli do zidentyfikowania złożonych czynników. Wydaje się, że nawet wysoko wykształceni ludzie nie zastanowili się dokładnie nad tym, jakie czynniki stoją za emisją drobnego pyłu w Korei i w Chinach oraz jak to zanieczyszczenie jest związane z deregulacją przemysłu lub z ich zachowaniem jako konsumentów.
Oznacza to, że te zjawiska w społeczeństwie zostały rozbite na dyskretne elementy, jak posty na Facebooku, i że w umyśle nigdy nie powstaje nadrzędna wizja złożonych trendów.
Płyniemy od jednej stymulującej historii do drugiej, jak motyl przelatujący z jednego pełnego nektaru kwiatu do drugiego. Wychodzimy z naszych internetowych lektur z niejasnym poczuciem, że coś jest nie tak, ale bez głębokiego zrozumienia, na czym dokładnie polega problem, jak odnosi się do naszych działań i bez planu, jak go rozwiązać.
Istnieją pewne argumenty, że pewne technologie, które mogą zmienić sposób, w jaki postrzegamy świat, powinny być ograniczone w użyciu, jeśli istnieje powód, by sądzić, że wpływają na istotę procesu wybierania .
Wybór nie polega na głosowaniu, lecz na zdolności do zrozumienia złożonych zmian zachodzących w społeczeństwie, gospodarce i polityce w czasie. Bez takiej zdolności do samodzielnego myślenia będziemy się osuwać w coraz bardziej koszmarny świat, choć możemy nigdy nie zauważyć, co się stało.