Są miejsca na naszej planecie, mroczne i ciemne, które zamieszkują ludzie, które zamieszkują pewne istoty, których „serce” bardzo się skurczyło, jak gdyby go w ogóle już nie mieli. Nie wiedzą gdzie jest ich „dusza”, pogubili się. Żyją w złudzeniu i sądzą, że czynią to, co należy, to, co im podpowiadają te „istoty”. Ci ludzie, to są ci, którzy rządząc tą planetą chcą nas pokierować w złą stronę.
Ci ludzie najbardziej opierają się dobru, wszelkim przejawom „przebudzenia duchowego”. Oni boją się światła, wolą życie pośrodku nocy. Dla nich moralność, empatia, odruchy serca, szczęście ludzkości, harmonia i piękno to jakaś mrzonka. „Oni” nas zawsze widzieli w roli podwładnych i niewolników. To też tym bardziej musimy im powiedzieć, i robimy to, chociażby po przez tego typu publikacje, że: „wasz czas się kończy”.
Co ważne, nie czujemy do was nienawiści, ale chcemy podkreślić, że macie jeszcze szansę, nawet w ostatniej chwili, zmienić swój los, pójść drogą światła i miłości. Nie obawiajcie się pozostawić stare „demoniczne wzorce” daleko za sobą. Nie obawiajcie się zerwać więź z „panami ciemności”. Przyjdźcie do nas i razem z nami popatrzcie na tych Wielkich, których my dzisiaj tak cenimy, za którymi podążamy (Nauczyciele i Wysłannicy Stwórcy).
Ktoś może powiedzieć, że to nie ma sensu, ponieważ „oni”, i tak się nie zmienią. Ale to nie jest tak, a przynajmniej nie zawsze. Często jest bowiem tak, że nawet na ostatnią chwilę, ktoś kto zamknął bramy swojego serca, potrafi jednym impulsem zmienić się, rozpocząć zmianę. My wiemy, że bez „nich”, czy też z „nimi”, którzy jednak ulegli by tej przemianie, temu przebudzeniu duchowemu, świat i tak pójdzie w naszą stronę.
Lepiej byłoby gdyby większość z „nich”, odczuła czym jest prawda i światło, dzięki czemu mogliby zmienić swój sposób postępowania, sposób myślenia, a to przyspieszyłoby nadejście „cywilizacji miłości”. Ta „ich” przemiana skutkowałaby również skróceniem cierpienia wielu niewinnych ludzi i co dla „nich” najważniejsze, to może być już dla „nich” ostatni taki moment na ratowanie własnych dusz.
Tylko w ten sposób będą mogli dostąpić zaszczytu wkroczenia i życia w świecie, który daje prawdziwe szczęście. Teraz już „ich” zostawiamy, gdyż mamy świadomość tego, że potrzebują „oni” więcej czasu niż inni ludzie. Wiemy natomiast, że zrobiliśmy swoje, po raz kolejny zapaliliśmy płomień prawdy. Po raz kolejny wyciągnęliśmy „pomocną dłoń”, która podnosi z upadku a następnie wskazuje na „źródło światła”.
W życiu między innymi chodzi o to aby stanąć po tej właściwej stronie. Dlatego prosimy Was, bądźcie tutaj z nami. Spójrzcie, tutaj jest „światło”, a tam jest „cień”, i można jeszcze tą granicę przekroczyć, można jeszcze opuścić „mrok”. I wiecie co? Ja wiem, że wiele osób przekracza tą granicę, wiem o tym ponieważ otrzymujemy takie właśnie świadectwa. Zatem to się już dzieje, jest nas coraz więcej.
I zaznaczam, że to nie jest kwestia tylko naszej planety, naszego „widzialnego świata”, to „coś” znacznie więcej. Dlatego powtarzam: „przejdźcie na stronę światła”. Przez lata uczymy się czym jest wybaczanie, nie obawiajmy się wybaczać. Po mimo tak wielu złych rzeczy, które zdarzyły się w naszej historii, historii rodu ludzkiego, tylu traum i upodleń, tylu złych rzeczy, które w nas pielęgnowano, nadal potrafimy wybaczać, więc wybaczajmy i stawajmy się wolnymi ludźmi.