Wznawia się śledztwo w sprawie tajemniczego zaginięcia dokładnie 40 lat temu 15-letniej córki Emanueli Orlandi, pracownika służb watykańskich.
Powołując się na gazetę Corriere della Sera , państwo-miasto postanowiło ponownie przeanalizować wszystkie materiały sprawy, która była badana dwukrotnie: od 1983 do 1997 i od 2008 do 2015 roku. Krewni zaginionej dziewczynki nalegali na wznowienie śledztwa.
Zniknięcie Emanueli Orlandi
W ciągu ostatnich dziesięcioleci historia zniknięcia Orlandi urosła do legend, spekulacji i różnych teorii spiskowych. Wiązana była z ciemnymi plamami w działalności watykańskiego banku IOR (Instytutu ds. Religijnych) i tajemniczą śmiercią w 1982 roku w Londynie Roberto Calviego, którego nazywano „papieskim bankierem”.
Wielu wierzyło, że był pośrednikiem między Watykanem a szefami sycylijskiej mafii Cosa Nostra, z której rąk zginął w Londynie.

Ponadto o zaginięciu córki obywatela Watykanu wiedział turecki terrorysta Mehmet Ali Agca, który w 1981 r. dokonał zamachu na papieża Jana Pawła II (1920-2005). Agca twierdziła, że Orlandi została porwana i mieszkała w „willi w Szwajcarii lub we Francji”.

Wiadomo też, że w czasie zaginięcia Orlandiego w Rzymie działał gang Banda della Magliana, którego przywódca Enrico Di Pedis, nazywany Renatino, został zabity w 1990 roku i pochowany w rzymskim kościele należącym do katolickiej organizacji Opus Dei.
Kilka lat temu ciało zbrodniarza zostało ekshumowane i wyniesione ze świątyni. Niektórzy mieli nadzieję, że pomoże to rzucić światło na okoliczności zniknięcia dziewczyny i znaleźć miejsce jej pochówku, ale tak się nie stało.

Kilka lat później władze zezwoliły na otwarcie dwóch grobów na zabytkowym Cmentarzu Krzyżackim w Watykanie, gdzie według jakichś anonimowych wskazówek poszukiwano szczątków Orlandiego. Oba groby, pochodzące z XIX wieku, były puste.
Oddźwiękiem stało się również odkrycie kości ludzkich na terenie Nuncjatury Apostolskiej (ambasady Stolicy Apostolskiej Republiki Włoskiej) w Rzymie. Choć podobne znaleziska miały miejsce w zabytkowym dworku, w którym od 1949 roku mieści się misja dyplomatyczna, media od razu założyły, że są to szczątki zaginionej dziewczynki. Później hipoteza nie została potwierdzona dzięki analizie DNA.
Tak więc w przypadku zaginięcia Emanueli Orlandi splotło się kilka wątków: włoska mafia, katolicka organizacja Opus Dei, pieniądze Watykanu i międzynarodowy terroryzm (choć ten ostatni najprawdopodobniej był odwróceniem uwagi). Ale głównym wątkiem, który jest chyba jednym z centralnych i łączących w tej sprawie jest pedofilia wśród wysoko postawionych księży katolickich.
Według jednej z prawdopodobnych teorii Orlandi padł ofiarą grupy wysoko postawionych watykańskich pedofilów. Mafia w tym przypadku najprawdopodobniej pełniła nie tylko funkcje prania katolickich pieniędzy, ale także wykonywała, że tak powiem, „brudną robotę” wabienia i kradzieży dzieci.
Wątek tematyczny z udziałem organizacji terrorystycznej w porwaniu najprawdopodobniej został zainicjowany przez katolicką elitę, by odwrócić uwagę.

Mafia pedofilska
W tym kontekście oto kilka fragmentów szczegółowego artykułu analitycznego „Efekt Domina”:
„Tony Thomas Gambino … szara eminencja Nowego Jorku, jedna z pięciu największych włoskich rodzin mafijnych… Urzędnicy Watykanu i USA nieustannie otrzymywali ogromne sumy pieniędzy od rodziny Gambino. Korupcja, zabójstwa budzących sprzeciw polityków, organizowanie wojen i aktów terrorystycznych, siatki zajmujące się handlem dziećmi i narkotykami – miały większe dochody z przestępczego biznesu niż połączone klany włoskie…
Watykan i CIA zrosły się razem jak biblijna bestia – nogi jednego, usta drugiego. Wszyscy przywódcy amerykańskiego wywiadu należeli do Zakonu Maltańskiego, którego drugie imię to „ zbrojne ramię Watykanu”: Leon Panetta (od 13 lutego 2009), George Tenet (1997-2004), Mike Haylen (2006) -2009), Robert Gates (1991-93 – dyrektor CIA, od 2006 – sekretarz obrony).
7 lutego 1987 r. Washington Post opublikował artykuł o sekcie zwanej Finders. Porywali i kupowali dzieci na całym świecie, o czym świadczą obszerne listy sierocińców i sierocińców znalezione podczas przeszukiwania akt Infiltracji Pentagonu .
Dowody wykorzystywania dzieci, pornograficzne obrazy dzikich rytuałów i powiązania z działaniami w wielu krajach wpadły w ręce śledczych. CIA szybko zamknęło sprawę, ale pewnych faktów nie dało się ukryć. Okazało się, że amerykański wywiad nie tylko dobrze zarabiał, dostarczając zaopatrzenie bogatym pedofilom, ale także dosłownie poddawał dzieci potężnym politykom, aby szantażem przejąć nad nimi kontrolę.
Po skandalicznym śledztwie działalność sekty nie ustała, aw czerwcu 1989 roku napisał o tym Washington Times. Artykuł o pedofilach na najwyższych szczeblach rządu USA nosił tytuł „Chłopcy na telefon wybrali się na nocną wycieczkę po domu o północy” i napisano, że około 200 kluczowych członków administracji Reagana i Busha korzystało z usług sekty.
Bush Sr. splamił się skandalem z dyrektorem Franklin Community Credit Union, Larrym Kingiem. A dokładnie byłego dyrektora. Po upadku firmy senator z Nebraski, John DeCamp, napisał książkę „ The Franklin Cover up ” o tajnych działaniach Kinga związanych z pedofilią. Dzieci z jego sieci widywały Busha na jego przyjęciach.
„Pewnego razu zapłacił Kingowi i wyszedł z czarnym chłopcem” – powiedział jeden z nastoletnich świadków.
Finders przeprowadzili szeroko zakrojone eksperymenty na umysłach dzieci w oparciu o projekty CIA Monarch i MK-Ultra . Obejmowały one traumatyzację ofiary za pomocą elektrowstrząsów, metodę podwójnej przemocy, naprzemienne narażenie przyjemności na ból, pozbawienie jedzenia, wody, snu. Powszechne było zażywanie narkotyków. Aby poradzić sobie ze stresem, psychika dzieci rozpadła się na kilka osobowości (tzw. „rozszczepienie”). Na tym etapie rozpoczęło się programowanie, głównie pod kątem zabójstwa. Aby utrzymać eksperymenty w tajemnicy, przeprowadzano je w bazach wojskowych, z których główną była Presidio.
Dziennikarz May Brewessel rozpoczął dochodzenie w tej sprawie. Po kilku ostrzeżeniach jej córka zginęła w wypadku samochodowym, a ona sama zachorowała na szybko działającą postać raka. Niedawno dotknięty tą samą chorobą Hugo Chavez zasugerował, że CIA sztucznie stworzyła tego wirusa. Są fakty, które mogłyby potwierdzić jego słowa – warto przypomnieć „epidemię raka” wśród przywódców Ameryki Południowej budzących sprzeciw rządu USA.
W samych Stanach Zjednoczonych Kościół katolicki wypłacił 2 miliardy dolarów odszkodowania dzieciom będącym ofiarami pedofilii. Ciekawe, że na początku XIV wieku za ten grzech zniszczono Zakon Templariuszy, ale dziś został on zastąpiony przez tzw. ze złej ironii.
1 października 1870 roku został otwarty Sierociniec Dobrej Sługi w Vellejo, niedaleko San Francisco. Jego działalność zakończyła się w 1919 r. po skandalu związanym z morderstwami i wykorzystywaniem dzieci. Była to najgorsza masowa przemoc w historii Ameryki. Dyrektor sierocińca miał koneksje w rządzie USA i należał do Zakonu Dobrych Templariuszy.
Dziś ten Zakon nie tylko nie został zniszczony, ale oficjalnie ma dwa obszary działalności – walkę z alkoholem i narkotykami oraz pracę z dziećmi. Pod przykrywką fundacji i organizacji charytatywnych działają te same sieci zajmujące się handlem dziećmi i narkotykami.
W latach wojny wietnamskiej amerykańskie USAID wspólnie z CIA odpowiadało za dystrybucję „pomocy materialnej” w ramach operacji Phoenix, w której zginęły tysiące Wietnamczyków. Chavez został obalony, ale nie na długo. A do historii przeszedł niezwykły fakt – wszyscy członkowie rządu powstałego w wyniku przewrotu należeli do Zakonu Opus Dei.
Po czterech wiekach dominacji jezuitów w Watykanie „ mózgiem i sercem ” katolicyzmu stało się nowo powstałe Opus Dei. Dziennikarz Albert Krims pisze w „ Karol Wojtyła – papież i polityk ”:
„Bez wsparcia Opus Dei Karol Wojtyła (Jan Paweł II) nie mógłby zostać papieżem, a bez wsparcia papieża Jana Pawła II Opus Dei z trudem byłoby możliwe zajęcie tak wysokiego miejsca w centrum władzy katolickiej”.
Nie ma wątpliwości, że „ rząd cieni” osadził na tronie osobę dogodną. Do tej pory nie zapomniano o niewiarygodnie krótkim pontyfikacie jego poprzednika, Jana Pawła I, który został znaleziony martwy w swoim łożu 34 dnia pontyfikatu. Plotki o otruciu nie wzięły się znikąd: w przededniu „ uśmiechniętego papieża ” , jak go nazywali ludzie, miał podpisać szereg ważnych dokumentów i przeprowadzić kardynalne reformy. Oryginały tych dokumentów popadły w zapomnienie po jego nagłej śmierci.