Minęło 80 lat, od kiedy Japonia zaatakowała amerykańską bazę w Pearl Harbor, a Stany Zjednoczone przystąpiły do II wojny światowej. Czy tajemnicza mapa Gomberga dowodzi, że USA już wcześniej szykowały się do zdobycia globalnej dominacji, a światem rządzą tajemnicze siły polityczne?

Z podręczników do historii uczymy się, że powojenny podział świata uzgodniły mocarstwa na kolejnych konferencjach w trakcie II wojny światowej. Najważniejsze decyzje przypieczętowano w lutym 1945 r. w Jałcie.
Tymczasem przyglądając się powstałej w 1941 r. i wydanej rok później w Filadelfii broszurze z „Zarysem powojennej mapy świata” można podejrzewać, że kluczowe decyzje podjęto wcześniej! Mapa bliżej nieznanego kartografa Maurice’a Gomberga pokazuje bowiem podział świata na strefy wpływów USA i ZSRR oraz mniejsze bloki polityczne.
Nowy porządek świata
Postawiony na mapie stempel Biblioteki Kongresu pochodzi z 31 marca 1942 r. Czyli jest o zaledwie kilka miesięcy późniejszy niż japoński atak na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 r. To może sugerować, że w Stanach Zjednoczonych już wcześniej rozważano zyski z możliwej wojny, do której zwykli Amerykanie przekonani nie byli, ale do której wyraźnie parł prezydent Franklin Delano Roosevelt.
Czy to oznacza – jak wierzą zwolennicy teorii spiskowych – że losy świata zaplanowano dużo wcześniej, a mapa Gomberga tego dowodzi? Nie. Ponieważ dokument co prawda dość trafnie przewiduje oddanie Europy Wschodniej wpływom ZSRR, ale gdzie indziej (np. w Afryce i Ameryce Południowej) nie przypomina powojennej politycznej mapy świata. Wystarczy, że przyjrzymy się dokładniej temu, co widać na mapie Gomberga:
- USA
Zgodnie z mapą Gomberga do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej zaliczono wszystkie państwa kontynentu oraz Karaiby, Grenlandię i wyspy Oceanii. USA byłyby największym państwem świata.
- ZSRR
Polska i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej (w tym Austria i Finlandia) nie tylko stały się radziecką strefą wpływów, wręcz zostały wcielone do ZSRR. Pod kontrolę Moskwy trafiły też Kuryle, Mongolia i Iran.
- Państwa Osi
Niemcy, Włochy i Japonia zostały uznane za państwa w „stanie kwarantanny”. Po jej zakończeniu terytorium Niemiec miało zostać włączone do ZSRR, Włochy do Stanów Zjednoczonych Europy, a Japonia pozostałaby suwerennym państwem.
- Stany Zjednoczone Europy
Połączone państwa Europy Zachodniej – bez Niemiec, Irlandii i Skandynawii, za to ze Szwajcarią – miały tworzyć jeden kraj. W tak skonstruowanym państwie dominującą rolę odgrywałaby Francja.
- Wielka Brytania
Dawne imperium okrojono do Wysp Brytyjskich, Australii, Nowej Zelandii i archipelagów na Oceanie Indyjskim. Pod kontrolą Londynu byłyby też strategiczne porty, jak Gibraltar, Aleksandria czy Kapsztad.
- Chiny i Indie
Dwa największe państwa Azji wyzwolone z europejskiego kolonializmu zwiększyłyby swoje terytoria. W skład Chin weszłyby Korea i Indochiny, zaś Indie ciągnęłyby się od Afganistanu aż po Nepal i Birmę.
- Afryka i Ameryka Południowa
Te dwa ogromne kontynenty miały zostać zjednoczone w lokalne mocarstwa: Unię Afrykańską i Stany Zjednoczone Ameryki Południowej. Do tego drugiego kraju trafiłyby również Falklandy.
Jak widać, wbrew spiskowym teoriom, nie była to wcale mapa prorocza. Owszem, autor mapy dość trafnie przewiduje powstanie niezależnego państwa żydowskiego w Palestynie. I liczne amerykańskie kontyngenty wojskowe na całym świecie (w wielu miejscach pojawiają się symbole trójkątów, które zgodnie z legendą mapy mają oznaczać bazy wojskowe różnych krajów).
Zgodnie z nowym podziałem świata USA kontrolowałyby również strategiczne wyspy na Atlantyku, w rzeczywistości jednak nie aż tak bardzo, jak zaznaczono to na mapie.
Mapa Gomberga
Bo nie jest dziełem przypadku, że to właśnie tutaj od czasów II wony światowej nieustannie „wykluwają się”, a raczej po prostu są testowane – te wszystkie bardzo „nowoczesne i racjonalne”, ale przede wszystkim bardzo „postępowe” pomysły na urządzenie społeczeństwa od nowa.
Nikomu nie mogło umknąć, że najważniejszym efektem I wojny św. – oprócz odrodzenia się Polski oraz powstania łańcuszka nowych państw w ramach niemieckiej koncepcji Mitteleuropy – było uczynienie z Rosji „fortecy ateistycznego komunizmu”, a upadek wielkich chrześcijańskich monarchii dodatkowo osłabił moralno-społeczną rolę religii.
Natomiast II w. św. miała za zadanie:
„… zniszczenie nazizmu, a polityczny syjonizm musi się wzmocnić na tyle, aby był w stanie ustanowić suwerenne państwo Izrael w Palestynie.
W czasie II WŚ międzynarodowy komunizm musi się na tyle wzmocnić, aby zrównoważyć chrześcijaństwo, które będzie ograniczone i zachowane w tym stanie, do momentu. w którym będziemy je potrzebować do wywołania finałowego socjalnego kataklizmu.”
A plan „urządzenia powojennego świata”, zatwierdzony jeszcze jesienią 1941 roku, dyskretnie zaprezentowano wtajemniczonym w formie „Mapy Gomberga”, skromnego, lecz dobrze ustosunkowanego filadelfijskiego wydawcy. http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/gomberg/gomberg.html A ze mr Gomberg przy okazji chciał sobie dorobić na boku, sprzedając ja po dolarze za sztukę, to już całkiem inna historia.
Spolszczoną wersję wszystkich 41 zasad powojennego „Nowego Światowego Ładu Moralnego” – oczywiście pod egidą zwycięskich Stanów Zjednoczonych – a warto zauważyć, że program ten sformułowano w sytuacji, gdy jeszcze „nikomu” w USA nawet nie śniło się przystąpienie tego kraju do wojny.
Mapa przewiduje zajęcie połowy Europy przez ZSRR, powstanie zjednoczonej Europy, powstanie państwa Izrael, powstanie nowych unii kontynentalnych m.in. Unii Afrykańskiej; dekolonizację Afryki oraz dominację USA na Pacyfiku
Najistotniejsze jest to, że jej autorzy niezwykle trafnie przewidzieli, czy tez zaplanowali przyszłość świata na dalsze pół wieku. Pomylili sie, lub nie zrealizowali jedynie kilku drobnych punktów swego planu – bo Iran i Finlandia nie zostały przecież skomunizowane; ale za to, wbrew wszelkim rachubom, na mapie świata pojawiło się „suwerenne państwo Izrael”.
Warto podkreślić, ze jak pisze M. Poradowski – „…nie chodzi tu jednak o to, w jakim stopniu plany polityczne Mapy Gomberga zostały zrealizowane, lecz o sam fakt istnienia owych planów, czyli fakt istnienia konspiracji politycznej i to na tak wielką, bo odnoszącą się prawie do całego świata skalę.”
Globaliści podzielili wówczas świat na kilka ponadnarodowych regionów, mających w przyszłości stanowić części składowe Globalnego Imperium pod egidą jednego Rządu Światowego.
A o istnieniu Mapy Gomberga świat tak naprawdę dowiedział się po raz pierwszy w latach 80. ub. wieku, gdy ukazały się pierwsze książki na jej temat. Ale gdyby istniał wtedy Internet, to opinia publiczna dowiedziałaby się o tych planach dużo wcześniej… 😉
Jak więc widzimy, Skandynawia miała się stać zunifikowaną częścią wolnej Europy. I to właśnie tutaj testowano mechanizmy społeczne i gospodarcze, które następnie zapanowały w Europie zjednoczonej w formie Unii Europejskiej.
To na tym właśnie obszarze już w latach 50. ub. wieku wprowadzono w życie cztery fundamentalne wolności europejskie:
1) wolność przepływu towarów (która opiera się m.in. na: dostosowaniu lub wzajemnej akceptacji norm i przepisów, zniesieniu kontroli granicznych oraz harmonizacji podatków)
2) wolność przepływu usług (liberalizacja usług finansowych, transportowych, telekomunikacyjnych, ujednolicenie metod kontroli banków i ubezpieczeń);
3) wolność przepływu kapitału (dążenie do wspólnego rynku usług finansowych oraz swoboda inwestowania);
4) wolność ruchu osobowego(prawo do pracy, życia, mieszkania i korzystania z uprawnień socjalnych w miejscu pobytu na terytorium całej Skandynawii, bez względu na przynależność państwową).
Ułatwiano też budowę ponadnarodowych koncernów, a wspólne linie lotnicze SAS, to powstały jeszcze w 1947 roku.
Po pomyślnym teście mechanizmy te rozszerzono na całą Europą, zapominając jednak o istniejących różnicach kulturowych i barierach językowych – bo języki skandynawskie to są do siebie b. zbliżone, a Finowie, których w zasadzie to nikt inny nie jest w stanie zrozumieć, to w szkołach od wieków uczyli się j. szwedzkiego (byli jednym państwem przez ponad 600 lat, aż do roku 1809)
Ale krajem, który najbardziej entuzjastycznie wcielał w życie wszystkie „nowe, postępowe idee” okazała się właśnie Szwecja, podejmująca poprzez „ucieczkę w przyszłość” próbę choć częściowego zmycia z siebie hańby ekonomicznej kolaboracji z Hitlerem, która zdaniem specjalistów przedłużyła agonię jego reżimu, a tym samym cierpienia Europy, o co najmniej kilkanascie miesiecy.
To właśnie tutaj masowo wysłano kobiety na rynek pracy w latach 50. i 60. – m.in. po to, by państwo mogło przejąć całą kontrolą nad wychowaniem dzieci.
To tutaj ochoczo – pod hasłem „wolności”, oczywiście – szeroko udostępniono aborcję na życzenie. Nastolatka usuwająca ciążę bez powiadamiania rodziców? – ależ naturalnie, to jest jej niezbywalne prawo.
Nie trzeba też chyba dodawać, że to Szwedzi byli pionierami wprowadzenia do szkół „wychowania seksualnego”. Byli też pionierami w lansowaniu nieformalnych partnerstw zastępujących normalną rodzinę – tak dla par heteroseksualnych, jak i jednopłciowych – zaś adopcja dzieci przez homoseksualistów to została wprowadzona już wiele lat temu.
I dzisiaj większość dzieci rodzi się już w takich nieformalnych partnerstwach, albo pojawia się drogą „in vitro” – nawet u zdeklarowanych lesbijek, będących do tego singielkami.
Bo wojna z rodziną, jako fundamentem ładu społecznego, należy do priorytetów NWO.
Wychowaniem dzieci powinny się bowiem zająć „fachowe kadry”, zgodnie z aktualną modą na eksperymenty pedagogiczne – a czyż nie należy do nich ideologia gender, mająca tu wśród aparatu państwowego i naukowego wielu zwolenników?
Bo rodzina jest „siedliskiem wstecznictwa oraz źródłem patriarchalnego ucisku kobiet”.
W konsekwencji lansowane są „prawa dzieci” kosztem władzy i uprawnień rodzicielskich, a brak dyscypliny w szkole – bo autorytet nauczyciela też stanowi „element opresji” – uważany jest obecnie za czynnik decydujący o coraz gorszych wynikach nauczania. Bo w miedzynarodowych klasyfikacjach to szwedzka szkola od lat wypada coraz gorzej…
Wprowadzanie filozofii oraz ideologii NWO poszło w Szwecji tym łatwiej, że kraj ten od dawna cechowała tendencja do kolektywnego myślenia, podsycana wielką pokusą do inżynierii społecznej, celem otrzymania „idealnego czlowieka i społeczeństwa”. Bo wszystko, za co by się Szwedzi nie wzięli, na pewno będzie wspaniałe, a ”oni okażą się w tym najlepsi”.
I dlatego już w latach 20. powstał tu pierwszy w świecie Państwowy Instytut Higieny Rasowej (stanowiący wielką inspirację dla Hitlera), dostarczający „naukowych przesłanek” do programu masowej sterylizacji „elementów niępożądanych społecznie”.
Ale globaliści to i tak wycięli dobrodusznym Szwedom potężny numer forsując program powszechnej zmiany nazwisk, bo rzekomo wszelkich „Anderssonów”, „Nilssonów” i „Olssonów” było „po prostu za dużo”. No i roi się dziś od ludzi występujących pod typowymi dla globalistów dwuczłonowymi nazwiskami, nawiązującymi do zjawisk i formacji przyrodniczych.
I tak to, metodą małych, pozornie ze sobą niezwiązanych, i zdecydowanie „niewinnych” kroczków, Szwecja od wojny stała się zupełnie innym społeczeństwem. Ale nie wszyscy potrafili sią odnaleźć w tym „nowym wspaniałym świecie”, gdzie wszystko jest „racjonalne”, „optymalne” i „dla twojego dobra, Svensson”. Stąd bierze się tendencja do picia na umór, by choć na chwilę wyrwać się spod wszechobecnej kontroli społecznej… Bo możesz być pewien, że twój krzywo zaparkowany pod blokiem samochód zostanie po cichu zgłoszony stosownym władzom przez twojego na codzień szeroko uśmiechającego się do ciebie sąsiada.
Nieokreślony niepokój i lęk przed siłami, które trudno złapać za rękę czy nawet zdefinować – skutkują bowiem zanikiem solidarności społecznej.
Bo ludzie nie są w stanie poradzić sobie psychicznie z bezlitosną machiną, ścierającą dzień po dniu i rok po roku na proch i miazgę ich świat. Po prostu jako jednostki nie jesteśmy w stanie wygrać z programem NWO rozpisanym na stulecia i pokolenia do przodu.
Ale przede wszystkim po prostu nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie tak gigantycznej i tak wrogiej czlowiekowi konspiracji. I pamiętajmy, że jesteśmy przez nią nieustannie spychani do narożnika już od prawie 270 lat.
Po prostu przegrywamy wojnę, której nam oficjalnie nie wypowiedziano, ani nie określono przed nami jej celów.
Po co to wszystko ?
Bo w całym projekcie NWO to nie ma jakiejś głębokiej filozofii, poza dążeniem do wywrócenia zastanego ładu społecznego do góry nogami, by tym łatwiej przejąc kontrolę nad ludnością. Ale po co?
Ano, celem totalnego zniewolenia ludzi, aby sprawiali jak najmniej kłopotów i mogli przynosić swoim „właścicielom” jeszcze większe zyski.
Po to lansuje się hasła typu „Róbta, co chceta” i relatywizuje wszystko, co tylko się da – by pozbawieni drogowskazów ludzie łatwiej dawali się nabierać na gładkie słówka o „przynależnych im prawach”, czekającej na nich „wolności”, czy beztroskim rozkoszowaniu się wszystkim naraz – bo żyje się raz, a najważniejsze jest „tu i teraz”. A im szybciej dadzą się przy tym namówić na „prawie darmowe” kredyty, tym lepiej…