Obchody Ramadanu przez przybyłych do Mekki pielgrzymów przerwała koszmarna inwazja owadów. Czarne koniki polne, karaluchy, szarańcza i inne żywe stworzenia dosłownie zaatakowały tysiące muzułmanów. Ludzie zakrywali twarze i głowy najlepiej jak mogli, aby uciążliwe owady nie przeszkadzały w modlitwach.
„Pojawiają się nagle między modlitwą Isha a wschodem słońca i nikt nie wie, skąd przybyli. Wszyscy niestrudzenie pracujemy, aby położyć kres tej inwazji i nie powodować niedogodności dla wierzących, pielgrzymów i turystów” – powiedział Fahd-al, urzędnik z dwóch Świętych Meczetów (Al-Haram w Mekce i Meczetu Proroka w Medynie). Gazeta saudyjska.
Jednak wierzący są nieszczęśliwi, ponieważ zamiast cieszyć się modlitwą, są zmuszeni „walczyć” z nieproszonymi „gośćmi”. Zarzuca się też władzom lokalnym zaniedbania.
Według niektórych danych przyczyną pojawienia się hord owadów były niesezonowe opady deszczu, według innych studzienki kanalizacyjne i studzienki kanalizacyjne.
Film opublikowany na oficjalnej stronie regionu Mekki na Twitterze pokazuje pielgrzymów wykonujących tawaf, podczas gdy muzułmanie okrążają Kaabę, podczas gdy inni poświęcili chwilę, aby stać w deszczu i modlić się przed Kaaba.
Aby uspokoić pielgrzymów i okolicznych mieszkańców, władze zatrudniły dodatkowy zespół sprzątaczy, rozprowadzały pestycydy do zwalczania owadów. Zaproszeni entomolodzy nie potrafią jeszcze wyjaśnić, co spowodowało inwazję.

Wielu widziało omen w inwazji owadów w świętym miesiącu dla muzułmanów, a zwłaszcza w Mekce. Internauci nie mogli nie zauważyć, co dzieje się z biblijnymi analogiami.
„Następnym nieszczęściem powinno być zejście ciemności”, „Tak będziemy walczyć z wrogami za życia” – komentowali użytkownicy filmów z Mekki, które rozproszyły się po sieciach społecznościowych.
Nawiasem mówiąc, wiele osób wierzyło, że owady mają magiczną moc, a dla niektórych konik polny, skarabeusz i motyl stały się totemami. Święte teksty ujawniają znaczenie owadów. Na przykład pszczoły, ponieważ niosą miód, symbolizują płodność i wiosnę. Buszmeni z pustyni Kalahari wierzyli, że modliszki potrafią zajrzeć w duszę i przepowiedzieć przyszłość, i generalnie byli kiedyś ludźmi.
A wszystko dzięki temu, że potrafią obracać głową, rozglądać się dookoła i do tyłu, stać na tylnych łapach i pracować przednimi łapami jak rękami, zupełnie jak człowiek. Nawet myją się jak ludzie. I wiedzą też, jak patrzeć na wszystko za swoimi niesamowitymi oczami.
Wręcz przeciwnie, w szczególności szarańczy nie przypisuje się niczego pozytywnego. W legendach owad ten uważany jest za karę bożą, zniszczenie, symbol choroby i nienawiści. W starożytności ludzie bali się inwazji tych głodnych owadów, które dosłownie zasnuwały niebo i pożerały wszystko, co stanęło im na drodze.
Podobna inwazja szarańczy nawiedziła Mekkę w styczniu 2019 roku, po czym w Chinach rozpoczęła się pandemia i wtedy wszyscy znamy dalszy ciąg tej historii.
Koniec 2018 roku upłynął pod znakiem serii bezprecedensowych zjawisk klimatycznych, które dotknęły Arabię Saudyjską, gdzie po ulewnych deszczach, nie do pomyślenia na pustyni, nagle pojawiły się zarośla trawiaste.
Sama sytuacja wyglądała niezwykle dziwnie i niewytłumaczalnie przez jakąkolwiek klimatologię, jednak to, co najbardziej uderzyło mieszkańców Bliskiego Wschodu – wszystko to szczegółowo odzwierciedla eschatologia muzułmańska. Oznacza to, że wszystkie te powodzie, śnieg i pojawienie się trawy na pustyni są bezpośrednimi znakami Apokalipsy, jak napisano w świętych księgach muzułmańskich. Do dopełnienia obrazu brakowało tylko chmur robinii pożerającej Mekkę, główne miasto muzułmańskiego świata.
Chociaż deszcze w Arabii Saudyjskiej są już czysto apokaliptyczne, to jednak przy wszystkich anomaliach pogodowych w zeszłym roku owadów było o rząd wielkości mniej, podobnie jak w 2021 i 2020 roku.
Nie jest więc przypadkiem, że arabskie media starają się nie skupiać na tym wydarzeniu uwagi muzułmanów, bo każdy Beduin wie, że inwazja szarańczy i ropuch nie jest zbyt dobrym prognostykiem przyszłych wydarzeń.
Oczywiste jest, że świat stanie w obliczu kolejnej rundy scenariuszy końca dni w nadchodzącym roku, jeśli nie wcześniej.