Społeczeństwo bezgotówkowe nie jest niczym nowym w świecie innowacji i postępu, jednak coraz większa inklinacja wielkiego biznesu i polityki do eliminacji gotówki, wzmożona dodatkowo nieszczęściami epoki zarazy, tworzą konieczność uwypuklenia pewnych oczywistości, które giną pod naporem uporczywych podszeptów ewolucyjnej skłonności człowieka do wygodnictwa i racjonalizacji.
Czy istnieją korzyści z wprowadzenia społeczeństwa bezgotówkowego?
Społeczeństwo bezgotówkowe opisuje stan ekonomiczny, w którym transakcje finansowe nie są przeprowadzane za pośrednictwem fizycznych banknotów lub monet, ale poprzez przekazywanie informacji cyfrowych w postaci elektronicznej reprezentacji pieniędzy między stronami transakcji.
Korzyści płynące z takiego stanu rzeczy mają być wielkie jak jezioro Śniardwy:
- płatności bezgotówkowe są łatwe, wygodne, szybkie;
- chronią przed fałszerstwem, napadem, włamaniem, a także Staphylococcus aureus i SARS-CoV-2;
- ograniczają oszustwa podatkowe i transfer pieniędzy dla ekstremistów i terrorystów;
- umożliwiają gromadzenie informacji ekonomicznej dla celów rządowych (dzięki czemu do pewnego stopnia znika konieczność prowadzenia ankiet i spisów powszechnych) i prywatnych (np. prowadzenia budżetu domowego).
Czy istnieją jakieś inne korzyści? Zapewne. Czy są one wystarczające, aby przeważyć ewentualne wady i zagrożenia wynikające z likwidacji gotówki?
Aby na to odpowiedzieć, podam tylko jeden jedyny przykład.
Dlaczego gotówki trzeba bronić jak niepodległości.
14 lutego 2022 Minister Finansów Kanady i członkini Rady Powierniczej World Economic Forum, Chrystia Freeland, w odpowiedzi na skierowane przeciwko restrykcjom covidowym pokojowe protesty w stolicy kraju, Ottawie, znane jako “Konwój wolności” (ang. Freedom convoy), ogłosiła:
Rząd wydaje nakaz ze skutkiem natychmiastowym, zgodnie z ustawą o sytuacjach nadzwyczajnych, zezwalający kanadyjskim instytucjom finansowym na tymczasowe zaprzestanie świadczenia usług finansowych, gdy instytucja podejrzewa, że konto jest wykorzystywane do dalszych nielegalnych blokad i okupacji. Ten nakaz dotyczy zarówno kont osobistych, jak i firmowych.
I w taki oto sposób kanadyjskie banki zaczęły zamrażać konta osób powiązanych z protestami, a rząd federalny grozi, że w najbliższych dniach wyłączy więcej kont w celu usunięcia demonstrantów.
Co ważne, banki kanadyjskie mogą teraz zamrozić konta osobiste i firmowe na podstawie samego podejrzenia udziału w proteście, bez uzyskania nakazu sądowego. I nie mogą być pozwane za swoje działania.
Przekładając to na warunki polskie, wyobraź sobie, że wpłacasz pieniądze na zrzutka.pl, aby wesprzeć popieraną przez siebie inicjatywę, Paradę równości, Strajk Kobiet, Marsz niepodległości, WOŚP, itp. Na mocy ustawy, bank będzie mógł zablokować Twoje konto, jeśli zaistnieje podejrzenie, że wspierana przez Ciebie inicjatywa jest niezgodna z oczekiwaniami aktualnego rządu.
I zrobi to bez nakazu sądowego, a Ty nie będziesz mieć prawa do obrony. Dla dobra gospodarki, społeczeństwa i tzw. demokracji liberalnej.
Poświęć chwilę na przyswojenie tej informacji.
Bank może bez nakazu sądowego, w trybie natychmiastowym, zamrozić Twoje środki, jeśli uzna, że finansujesz “podejrzane” organizacje.
Pół biedy, jeśli w zabobonnej obawie przed Iluminatami upchnąłeś/aś trochę zaskórniaków w skarpecie. Nie umrzesz natychmiast z głodu. Gorzej, jeśli w ekstazie postępu poparłeś/aś masową samo-kastrację, a na zaskórniaki możesz popatrzeć co ewentualnie w muzeum.
Dlatego właśnie społeczeństwo bezgotówkowe nie jest mądrym rozwiązaniem, a gotówki trzeba bronić jak niepodległości.
“Ale jak w ogóle mogło do tego dojść”?
Uwaga jednostki jest ściśle ograniczona. To, w jakich barwach ukoloruje nam się przyszłość, widzimy najczęściej dopiero z perspektywy historii. Jednak wtedy jest już na ogół za późno na profilaktykę. Nic więc dziwnego, że fragmentarycznie postrzegany postęp rzadko budzi nasze wątpliwości, a jeśli już budzi, to jawi nam się w skrajnie niekorzystnych barwach.
Rozważmy taki oto prrzykład: gdy pojawiły się pierwsze kamery miejskie monitorujące bezpieczeństwo na ulicach, nie myśleliśmy o nich w kontekście sztucznej inteligencji albo mediów społecznościowych. Podobnie z mediami społecznościowymi – kto instalując apkę na telefonie zastanawiał się, jak Facebook może być wykorzystany w kontekście kamer miejskich? I co ma do tego sztuczna inteligencja obliczająca najszybszą trasę z Piły do Spały?
Zerknijmy. Kamera miejska daje Ci (chociaż nie musi) względne poczucie bezpieczeństwa podczas nocnej podróży przez miasto. Media społecznościowe umożliwiają Ci kontakt ze znajomymi oraz szybki dostęp do informacji. A Google Maps ułatwiają Ci najszybszą podróż z Piły do Spały.
Co może pójść nie tak? Okazuje się, że całkiem wiele.
Na przykład Komunistyczna Partia Chin może wykorzystać te trzy niezwiązane ze sobą wynalazki, aby wprowadzić totalny monitoring społeczeństwa. Fachowo nazywa się to “systemem zaufania społecznego” (ang. social credit system): kamera miejska rozpozna Twoją twarz, sztuczna inteligencja oceni, czy zachowujesz się zgodnie z prawem, a media społecznościowe udostępnią innym obywatelom informacje o Twojej pozycji w “rankingu” społecznym, aby mogli określić, czy należy wchodzić z Tobą w interakcję, czy wolno udostępnić Ci usługę fryzjerską lub sprzedać rogalik.
Nota bene, Chiny testują aktualnie systemy płatności z rozpoznawaniem twarzy w sieciach metra. Podobno Zhengzhou, stolica północno-wschodniej prowincji Henan, już wdrożyła tę technologię na szeroką skalę.
Jakie inne ekscytujące możliwości otwiera synergia niezwiązanych ze sobą osiągnięć technologicznych?
Można na przykład wprowadzić indywidualne uprawnienia do emisji CO2, które miałyby dotyczyć podróży, energii elektrycznej, ogrzewania pomieszczeń i wody, a w dalszej kolejności – pożywienia i usług. Dzięki temu każdy człowiek mógłby wyemitować do atmosfery swoim działaniem (życiem) tylko określoną ilość dwutlenku węgla, a po przekroczeniu “przydziału” musiałby dokupić więcej na rynku emisji, albo zacisnąć pasa i np. nie grzać, nie podróżować samochodem lub nie jeść mięsa.
Jaka pozornie niewinna technologia umożliwia przyspieszenie implementacji powyższego rozwiązania? Otóż, aplikacje śledzące aktywność fizyczną, podróże oraz… paszporty covidowe. Nie, to nie żadne tam “szurskie” wzmożenia, tylko aspiracje, o których otwarcie dyskutuje się na łamach Nature. O tym więcej przeczytasz w moim innym tekście: Pełzające utopie: czy grożą nam “paszporty węglowe”?
Teraz wyobraźmy sobie, jakie możliwości otwiera wprowadzenie takich paszportów w społeczeństwie bezgotówkowym. Całkiem duże, jak się okazuje.
Wyemitowałeś za dużo CO2 podczas wyjazdu z rodziną na wakacje? Nie ma problemu – algorytm pobierze automatycznie opłatę prosto z Twojego konta. Nie masz środków? Algorytm wygeneruje debet ze stosownymi odsetkami. Spożywasz za dużo mięsa? Przykro nam, mięso szkodzi środowisku. Proszę się przerzucić na tofu albo zamrozimy konto. Nie zgadzasz się z naszymi rozwiązaniami? Protest? Źle kombinujesz. Chciałoby się powiedzieć: zimno. O, ciepło, cieplej. Ale jednak zimno: zamrozimy konto. Jedź do lasu zbierać żołędzie, bo w mieście się nie najesz.
Brzmi nieprawdopodobnie?
Przecież przed chwilą w wielu miejscach na świecie, aby wyjść z domu, trzeba było okazać kod QR zawierający informację o statusie szczepienia. O zakazie wstępu do lasów bez maseczki nie wspomnę.
Bezkrytyczna wiara w postęp nie gwarantuje postępu.
Postęp jest konieczny i nieunikniony.
Jednak aby nie wyszedł nam bokiem, postępowi powinna towarzyszyć kultura kształtująca człowieka rozumnego. Nie ma wątpliwości, że płatności bezgotówkowe mają wiele zalet i sam częściej płacę kartą niż gotówką. Nie chodzi przecież o to, aby w panice odpinać się z systemu, rezygnować z cywilizacji dobrobytu i wozić banknoty taczkami na zakup mieszkania.
To bez sensu.
Kluczowe jest, aby decydując się na korzystanie z dobrodziejstw postępu robić to świadomie, rozumiejąc zarówno korzyści jak i ryzyka wynikające z przyjęcia pewnych rozwiązań. Pamiętam ekstazę, jaka jeszcze niedawno panowała w związku z rozwojem płatności mobilnych w Polsce, w wyniku której wielu użytkowników bezkrytycznie pozbyło się wszelkich innych środków płatności zawierzając swoje bezpieczeństwo finansowe chińskiemu smartfonowi i amerykańskiemu Google Pay.
Niestety, skupienie “wszystkiego” w korporacyjnej chmurze ucieleśnionej przez smartfon, wciąż jest świętym graalem społeczeństw konsumenckich, które na własną zgubę dążą do centralizacji wszystkiego o każdym, bo to modne i wygodne.
Jednak czy oparta na wierze w dobre intencje polityków i korporacji rezygnacja z bezpieczników w postaci materialnych nośników informacji i wartości jest przejawem kultury i roztropności? W mojej ocenie oczywiście nie jest, chociaż zdaję sobie sprawę, że postępowe wysiłki sprowadzenia zdrowego sceptycyzmu do “szurii” i “foliarstwa” przynoszą zamierzone skutki i skutecznie zniechęcają ludzi do zaprzątania sobie głowy konsekwencjami wygodnictwa.
I dokładnie ten brak refleksji umożliwia odradzanie się tendencji totalitarnych, które właśnie uzyskały status prawny w Kanadzie, podobno piątym najbardziej demokratycznym państwie na świecie. I pomyśleć, że jeszcze niedawno załamywaliśmy ręce nad Chinami, gdzie wprowadzanie technologicznego totalitaryzmu idzie pełną parą we wszystkich dziedzinach życia. A przejście na społeczeństwo bezgotówkowe przypuszczalnie stanowić będzie ostateczne domknięcie systemu zautomatyzowanej kontroli społeczeństwa.
Czy można jeszcze coś zrobić, aby odwrócić ten posępny marsz ku dominacji technokratów nad jednostką?
Tak! Jeśli jesteś w stanie sobie wyobrazić złośliwe zastosowanie danej technologii, to znaczy, że inni też mogą. A skoro tak, to istnieje pewne prawdopodobieństwo, że już nad nim pracują. Nie lekceważ też ludzkiego dążenia do maksymalizacji zysku i minimalizacji wysiłku. W sytuacji, gdy ktokolwiek umożliwia Ci minimalizacje Twojego wysiłku, to przypuszczalnie robi to maksymalizując swój zysk.
Czasem opłaca się to obu stronom. Ale nie zawsze.
Co możesz zrobić z tą wiedzą? Przede wszystkim zachowaj spokój i kieruj się elementarnym zdrowym rozsądkiem: jeśli nie chcesz być produktem, to nie idź na łatwiznę.
Limity dla Polaków
Mimo popularności kart płatniczych i płatności dokonywanych za pomocą telefonu, w Polsce wciąż duża liczba ludzi preferuje posiadanie przy sobie gotówki.
Według badań przeprowadzonych przez firmę Tavex, aż 80% Polaków ma w swoim portfelu gotówkę, a często jest to kwota przekraczająca 100 złotych. Nawet młodzi ludzie korzystają z tej formy płatności, co może być zaskakujące, biorąc pod uwagę ich zainteresowanie nowymi technologiami.
Płatności gotówkowe są nadal popularne ze względu na wygodę, poczucie niezależności i ochronę prywatności. Większość ludzi uważa, że płacenie gotówką daje większe poczucie kontroli i bezpieczeństwa niż korzystanie z karty lub płacenie telefonem.
Niestety… nadchodzą ogromne zmiany! Na co musimy się przygotować?
Już w styczniu 2024 roku wejdą w życie nowe przepisy, które ograniczą płatności gotówkowe. Nowe limity wyniosą 20 tysięcy złotych dla osób prywatnych i 8 tysięcy złotych dla przedsiębiorców (warto zwrócić uwagę na to, że aktualnie jest to 15 tys. złotych).
Wszyscy przedsiębiorcy będą zobowiązani zapewnić możliwość płatności bezgotówkowej w swoim miejscu działalności gospodarczej. Przekroczenie limitu grozi surowymi konsekwencjami podatkowymi.
Wprowadzenie nowych przepisów nie spotka się z aprobatą Polaków, którzy uważają, że płatności gotówkowe są wygodne i bezpieczne dla ich prywatności. Jednakże, z powodu nowych przepisów, Polacy będą musieli przygotować się na zmiany w swoim sposobie płacenia.
Podziel się tą ważną informacją z innymi!