Przez 30 lat dr Libby Stuyt, niedawno emerytowana psychiatra uzależnień w Pueblo w stanie Kolorado, leczyła pacjentów poważnie uzależnionych od narkotyków. Zazwyczaj oznaczało to alkohol, heroinę i metamfetaminę. Ale jakieś pięć lat temu zaczęła dostrzegać coś nowego. „Zaczęłam widzieć ludzi z najgorszymi objawami psychozy, jakie kiedykolwiek widziałam” – powiedziała mi. „I najgorszymi urojeniami, jakie kiedykolwiek widziałam”.
Te przypadki były jeszcze ostrzejsze niż to, co widziała u psychotycznych pacjentów na amoku. Niektórym urojeniom towarzyszyła „ostra przemoc”. Ale ci pacjenci mieli pozytywny wynik tylko na marihuanę. Stuyt nie była osamotniona: pracownicy służby zdrowia w całym Kolorado i w całym kraju obserwowali podobne epizody.
Ben Cort, który prowadzi ośrodek leczenia uzależnień w Steamboat Springs w Kolorado, widział, jak młody człowiek wskoczył na stół na oddziale ratunkowym i rozebrał się, twierdząc, że jest „bogiem piorunów” i grożąc, że zabije wszystkich w pokoju, w tym dwóch policjantów. Znany sportowiec, z którym pracował Cort, również miał epizod psychotyczny i został pięciokrotnie postrzelony przez policję z pistoletu na kulki, zanim został obezwładniony.
W hrabstwie Los Angeles Blue Stohr, psychiatryczny pracownik socjalny, miał pacjenta, który wspiął się na 700-stopowy dźwig i rozważał skoczenie z niego, nie dlatego, że miał skłonności samobójcze, ale dlatego, że myślał, iż znajduje się w symulacji komputerowej, jak w Matrixie.
Ci pacjenci również byli na haju tylko po marihuanie.
W 2012 roku Kolorado zalegalizowało marihuanę. W ciągu dekady od tego czasu, 18 innych stanów poszło w jego ślady. W miarę jak miliardy dolarów napłynęły do nowego, naziemnego przemysłu produktów na bazie marihuany nadających się do palenia, jedzenia i picia, narkotyk został przekształcony w coś nierozpoznawalnego dla każdego, kto dorastał w otoczeniu marihuany przed legalizacją.
Lekarze medycyny uzależnień i krewni osób uzależnionych twierdzą, że stała się ona narkotykiem twardym, jak kokaina czy metamfetamina. Przewlekłe używanie prowadzi do tych samych skutków, które są powszechnie kojarzone z tymi twardymi substancjami: przedawkowanie, psychoza, samobójstwo. A jednak jest reklamowana jako rodzaj eliksiru i sprzedawana jak cukierki dla dorosłych.
„Zająłem się medycyną uzależnień z powodu kryzysu opioidowego” – powiedział dr Roneet Lev, lekarz medycyny uzależnień z San Diego, który prowadzi podcast o nadużywaniu narkotyków. Wiele lat temu opowiadała się przeciwko nadmiernemu przepisywaniu opioidowych środków przeciwbólowych, takich jak OxyContin. Teraz wierzy, że widzi to samo: fałszywe twierdzenia o korzyściach medycznych, zaprzeczanie negatywnym skutkom. „Od Big Tobacco do Big Pharma do Big Marihuana – to ci sami ludzie i ten sam wzór.”
Przed legalizacją rośliny marihuany były hodowane w celu wytwarzania coraz wyższych stężeń THC, naturalnie występującego w roślinie związku chemicznego, który wywołuje euforię i zmienia postrzeganie rzeczywistości przez użytkowników. W latach 60. rzeczy, które palili hipisi, zawierały mniej niż 2% THC.
W latach 90 było to bliższe 5%. Do 2015 roku było to ponad 20%. „To dziwaczna roślina, która w niczym nie przypomina tego, co istniało w naturze” – powiedziała Laura Stack, mówczyni publiczna, która opowiadała się przeciwko przemysłowi, odkąd jej syn, Johnny, popełnił samobójstwo trzy lata temu w wieku 19 lat, po latach nadużywania konopi indyjskich, przez którą wpadł w psychozę.
W dobie zalegalizowanej marihuany narkotyk, o którym myślisz jako „marihuana”, trudno w ogóle nazwać marihuaną. Rodzaje produktów z konopi indyjskich, które są sprzedawane online i w aptekach, nie zawierają rzeczywistej materii roślinnej. Powstają poprzez włożenie sproszkowanej marihuany do probówki i przepuszczanie przez nią butanu, propanu, etanolu lub dwutlenku węgla, co oddziela THC od reszty rośliny.
Produktem końcowym jest wosk, który może zawierać od 70% do 80% THC. Wosk ten można następnie umieścić w piecu próżniowym i dalej zagęszczać w oleje, które zawierają aż 95% lub nawet 99% THC. Znany jako „dab”, to jest to, co ludzie wkładają do swoich „vape penów”, a w stanach takich jak Kalifornia i Kolorado jest to całkowicie legalne i łatwo dostępne dla dzieci. „Nie ma ograniczeń co do mocy”, powiedział Stack.
Jeśli ktoś miał 30 lat i palił trawkę, gdy był nastolatkiem, najsilniejsze, jakie było, to prawdopodobnie 20% THC. Obecnie nastolatki „drażnią” produkt, który jest trzy, cztery lub pięć razy silniejszy i często robią to kilka razy dziennie. Przy takim poziomie potencji wpływ narkotyku na mózg użytkownika należy do zupełnie innej kategorii ryzyka niż wypalenie „jointa” czy zaciągnięcie „bonga” nawet intensywnie hodowanym kwiatem marihuany. Jest bardzo uzależniający i z czasem istnieje duże prawdopodobieństwo, że doprowadzi do szaleństwa.
Jeśli kiedykolwiek to ktoś palił, to odczuwał irracjonalny niepokój; „że wszyscy się na ciebie gapią i wiedzą, że jesteś na haju”, to czego doświadcza, jest łagodnym objawem psychozy wywołanej konopiami indyjskimi. Według jednego z badań około 40% ludzi reaguje w ten sposób. Jeśli doświadcza tej paranoi i mimo to będzie regularnie palić – szczególnie w przypadku dzisiejszych produktów THC o dużej mocy, a zwłaszcza jest młody – istnieje duża szansa, że w końcu doznie pełnego załamania psychotycznego.
Według innego badania 35% młodych ludzi doświadcza objawów psychotycznych . Jeśli będzie dalej używać, naraża się na ryzyko trwałej schizofrenii lub choroby afektywnej dwubiegunowej. Marihuana ma zdecydowanie najwyższy współczynnik konwersji do schizofrenii ze wszystkich substancji – wyższy niż metamfetamina, wyższy niż opioidy, wyższy niż LSD. Dwa duńskiebadania , a także masowe badanie z Finlandii, dają szanse zachorowania na blisko 50%.
„Jeden na 20 codziennych użytkowników może spodziewać się schizofrenii, jeśli nie rzuci palenia” – powiedziała mi dr Christine Miller, ekspert w dziedzinie zaburzeń psychotycznych. Ale rzucenie produktów THC o tej mocy jest „prawie niemożliwe”, powiedział Stuyt, porównując jego uzależniającą moc do tytoniu. Dni, w których uzależnienie od marihuany było jedynie „psychiczne”, minęły. „Istnieje określony zespół odstawienia, który obejmuje drażliwość, złość, niepokój, masowe łaknienie, nie mogę spać, nie mogę jeść” – powiedział Stuyt.
A jest to jeszcze trudniejsze, ponieważ tak wielu użytkowników uważa, że jest to dla nich dobre .
Jako nastolatek Kevin Bright cierpiał na depresję i stany lękowe. Zaczął palić trawkę w wieku około 15 lat, aby się samoleczyć. W miarę jak jego tolerancja rosła, zaczął używać koncentratów THC – środków wytwarzanych z wosków i olejków o dużej mocy – które były legalne i łatwo dostępne na przedmieściach Bay Area, gdzie dorastał. Jego osobowość zaczęła się rozpadać, jak powiedział mi jego ojciec, Bart.
Był ciągle zirytowany. Kilka razy próbował popełnić samobójstwo – raz połykając pigułki, raz próbując się powiesić, a innym razem wjeżdżając samochodem do Zatoki. Potem zaczął rozwijać pełnoobjawowe urojenia, wyobrażając sobie, że ściga go FBI. Kiedy dzwonił do rodziców, krzyczał na nich bełkotem. W końcu, w wieku 29 lat, założył sobie plastikową torbę na głowę i wdychał podtlenek azotu przez rurkę, aż się udusił.
Kevin był mocno uzależniony od narkotyków, ale w jego wyobraźni po prostu brał lekarstwa – a przemysł o wartości 13 miliardów dolarów mówił mu, że ma rację.
„Linia o tym, że to lekarstwo – kupił to” – powiedział Bright o swoim synu. „Powiedziałem ludziom, jaki lek dostajesz od lekarza, który jest w 100% zawsze zatwierdzony, że możesz go uzyskać w ciągu 10 do 15 minut online, możesz wziąć tyle, ile chcesz rocznie, nigdy nie musisz wracać, aby go odnowić ?”
Ponieważ marihuana jest nadal uważana przez rząd federalny za substancję kontrolowaną z „Wykazu I”, nie ma czegoś takiego jak „recepta” na medyczną marihuanę. Zamiast tego możesz uzyskać „zalecenie” od lekarza.
„Zalecenia tego lekarza zazwyczaj nie mają wygaśnięcia, nie mają dawki, nie mają czasu trwania i nie zmieniają się w różnych stanach” – powiedział Ben Cort. „Zasadniczo jest to:„ Bierz tyle, ile chcesz, tak często, jak chcesz, dopóki nie poczujesz tego, czego chcesz ”. (Kolorado zaostrzyło zasady dotyczące kart medycznych, ale tylko dla osób w wieku od 18 do 20 lat, starając się ograniczyć handel narkotykami w szkołach średnich).
Aby uzyskać rekomendację, można przejść do witryn o nazwach takich jak „NuggMD” i uzyskać zatwierdzenie w mniej niż 10 minut. Dzięki tej rekomendacji możesz uzyskać licencjonowaną przez państwo kartę medycznej marihuany. W stanach, w których rekreacyjne używanie marihuany jest legalne, nie potrzeba karty medycznej marihuany, aby kupować produkty z konopi indyjskich, ale karta zwalnia cię z niektórych podatków – jest to w zasadzie karta rabatowa dla użytkowników o wysokiej częstotliwości.
W aptece nie ma rozróżnienia między produktami z konopi indyjskich przeznaczonymi do spożycia dla zabawy, a produktami stworzonymi ze względu na ich rzekome właściwości lecznicze. „Wchodzisz do sklepu, to dokładnie ten sam produkt” – powiedział Cort. „Jeśli masz kartę medyczną, płacisz mniej podatków”.
Bogactwo oferowanych produktów jest oszałamiające. Na „Weedm” można kupić marihuanę w postaci jointa, kwiatu, vape, koncentratu (budder, kruszonka lub krystaliczna), ciastka, brownie, orzecha kukurydzianego, kukurydzy karmelowej, krakersa z serem jalapeño, batonika ryżowego, macaron precel, płatki zbożowe, nalewka, syrop, seltzer, herbata mrożona, herbata ziołowa, tonik, sok jabłkowy, poncz, mocktail, piwo korzenne, soda śmietankowa, lemoniada, puder, gumy, mięta, czekolada, guma, balsam, balsam, kulę do kąpieli, sól, olejek, żel pod prysznic lub mydło i to z dostawą pod same drzwi.
Wszystkie te produkty są sprzedawane jako „lekarstwo”, mimo że żaden z nich nie jest zatwierdzony przez FDA. (Istnieją tylkoczteryleki na bazie konopi indyjskich, które uzyskały zezwolenie FDA, z których wszystkie wymagają recepty.) I chociaż udzielanie porad medycznych przez osoby bez dyplomu medycznego jest nielegalne, „budtenders” z ambulatorium robią to cały czas. Ich porady są całkowicie pozbawione dowodów, ponieważ nie ma dowodów na to, że określone produkty, które sprzedają, mają jakąkolwiek wartość leczniczą.
„Firmy farmaceutyczne nieustannie przeprowadzają testy leków, aby sprawdzić, czy ten nowy lek pomaga, czy nie” – powiedział dr Robin Murray, badacz psychiatryczny z King’s College London, który specjalizuje się w schizofrenii wywołanej konopiami indyjskimi. „Dlaczego firmy konopne miałyby to robić? Tak dobrze sobie radzą bez prób. Próba może pokazać, że nie była pomocna. Nie mają więc motywacji do przeprowadzania tych prób”.
„Istnieją badania potwierdzające stosowanie konopi indyjskich w przypadku niektórych schorzeń”, powiedział Stuyt, „Ale to wszystko ma mniej niż 10% THC. Nic nie zostało zbadane powyżej 10%. Ale mamy wszystkie te badania pokazujące, że więcej niż 10% naraża cię na ryzyko psychozy, uzależnienia, samobójstwa, zespołu niepowściągliwych wymiotów po konopiach indyjskich [ciągłych, ciężkich wymiotów] – wszystkich tych rzeczy, które robi THC o dużej mocy”.
„Wysoka moc” opisuje prawie wszystkie produkty z konopi indyjskich sprzedawane obecnie w Stanach Zjednoczonych, z których zdecydowana większość zawiera ponad 15% THC .
Dr David Smith, lekarz medycyny uzależnień, który w 1967 roku założył Haight Ashbury Free Clinic, jest bardzo optymistycznie nastawiony do perspektyw badań nad konopiami indyjskimi do celów medycznych, jak również do medycznego potencjału psilocybiny i innych psychodelików. „W medycynie konopnej jest wiele obietnic” – powiedział mi. Pantomimiczna wersja recepty na leki, która charakteryzuje dzisiejszy rynek konopi, „nie jest sposobem, w jaki należy praktykować medycynę” – powiedział mi.
„To obraza zawodu lekarza” — powiedział dr Lev. „Oni przejęli słowo„ medyczny ”.”
– To nie jest lekarstwo – powiedział Stuyt. „Ten potężny THC nie był badany jako lek. Ale ponieważ może być szeroko sprzedawany i reklamowany jako lek, ludzie wierzą, że jest bezpieczny. Więc wierzą, że to lekarstwo. A kiedy bierzesz lek na przewlekły problem, bierzesz go codziennie. Czasami bierzesz to przez cały dzień. A to sprawia, że się od tego uzależniasz. A więc jesteś w ciągłym wycofaniu.
Spójrz na branże, które były pionierami branży uzależnień: tytoń, alkohol i farmaceutyki. Dziś wszyscy trzej mocno inwestują w konopie indyjskie.
Aby wyobrazić sobie potencjał rynkowy legalnego, wysoce uzależniającego narkotyku, wystarczy spojrzeć na kolosalny sukces branż, które zapoczątkowały biznes związany z uzależnieniami: tytoniu, alkoholu i farmaceutyków. Dziś wszyscy trzej mocno inwestują w konopie indyjskie. W 2019 roku Altria, firma macierzysta papierosów Marlboro, przejęła 45% udziałów w Cronos, jednej z największych na świecie firm konopnych.
Constellation Brands, duży konglomerat alkoholowy, zainwestował miliardy w Canopy, kolejną firmę zajmującą się konopiami indyjskimi. W zeszłym roku Jazz Pharmaceuticals przejął GW Pharmaceuticals, firmę, która produkuje jeden z czterech zatwierdzonych przez FDA leków na bazie konopi. Nawet były dyrektor generalny Purdue Pharma, firmy, która wyprodukowała OxyContin, był współzałożycielem firma zajmująca się medyczną marihuaną o nazwie Emblem po pomocy w stworzeniu współczesnej epidemii opioidów.
„Ludzie myślą, że to cudowny lek, że nie uzależnia, że pomaga przy raku i stanach lękowych” – powiedział Jordan Davidson, który wyzdrowiał z uzależnienia od konopi indyjskich i teraz pracuje dla Smart Approaches to Marijuana, która opowiada się przeciwko ekspansji przemysłu konopi indyjskich. „To bardziej jak Big Tobacco 2.0.”
Przyszłość branży, na którą teraz stawiają ci inwestorzy, koncentruje się na rodzinach takich jak Aubree Adams w Pueblo w Kolorado.
Starszy syn Aubree zaczął używać legalnych produktów z konopi indyjskich w ósmej klasie. Już w pierwszej klasie liceum był uzależniony. Stał się psychotyczny: „Samookaleczenia, gwałtowne zachowania, nie mógł nawet regulować żadnych nastrojów – obsesyjny płacz, niepocieszony, paranoiczny z powodu rzeczy, myśląc, że ludzie nas ścigają” – opowiadała jego matka. Kilkakrotnie próbował zabić swojego młodszego brata.
Kiedyś młodszy syn Aubree musiał uciekać przed bratem boso po śniegu. Aubree musiała rzucić pracę, aby zostać w domu i go chronić. Jej starszy syn próbował popełnić samobójstwo. Zaczął sprzedawać marihuanę i skończył na ulicy. Został pobity. Ktoś zagroził, że wysadzi dom rodziny.
Pewnego razu Aubree próbowała uspokoić swojego syna, gdy gorączkowo przeszukiwał dom w poszukiwaniu klucza do zamka rodzinnej broni, wierząc, że ludzie go ścigają. „Było wiele momentów, kiedy musiałem powiedzieć mojemu młodszemu synowi:„ Wynoś się z domu ”- powiedział Aubree. „Były chwile, kiedy powiedziałem:„ Weź psa. Z
amknij się w mojej sypialni.’” Kiedy Aubree próbowała powstrzymać syna, mówił: „To lekarstwo, mamo. Tylko ty go nie używasz, mamo. Może musisz zacząć go używać, mamo. Poczujesz się lepiej. To, co mówisz, to kłamstwo, mamo. To wszystko propaganda, mamo.
Nawet obserwując, jak to wszystko się rozwija, mąż Aubree zaczął potajemnie używać marihuany, wierząc, że uspokoi to jego niepokój. Poszedł do przychodni i skarżył się na ataki paniki. Budtender chętnie oferował mu fałszywe porady medyczne, polecając kwiaty marihuany, które miały 24% THC. Mąż Aubree zaczął regularnie spożywać konopie indyjskie, gdy jego rodzina się rozpadała, i popadł w depresję i myśli samobójcze.
To powszechny wzorzec: ludzie zaczynają spożywać konopie indyjskie, aby złagodzić swój niepokój, ale odstawienie THC wywołuje niepokój zamiast go łagodzić. „Ludzie myślą:„ Och, to moje objawy. Dlatego tego potrzebuję. Jestem niespokojny i to leczy mój niepokój” – powiedział Stuyt. „Nie: to wycofaniepowoduje twójniepokój”.
To błędne koło, które jest dobre dla biznesu. U podstaw tego błędnego przekonania leży mit, że „marihuana” w obecnej postaci jest bezpieczną, naturalną substancją leczniczą. Ale gdyby ludzie myśleli o dzisiejszych produktach THC o dużej mocy w taki sposób, w jaki myślą o twardych narkotykach, znacznie mniej osób wpadłoby pod jego wpływ – dlatego tak ważne jest dla branży, aby tego nie robili.
„Wszyscy wiedzą, że metamfetamina jest zła” – powiedział Cort. „Nie ma użytkownika, który nie uważa, że metamfetamina jest zła. Badając Amerykę, około 65% z nich powie ci, że nie ma nic złego w zielu”. A teraz ci Amerykanie stoją w obliczu fali reklam korporacyjnych, które mówią im, że mają rację. „To branża nastawiona na zysk” — powiedział Stuyt. „I czerpią korzyści z uzależnienia”.
2 komentarze
Święta racja!! Sam wychodzę z uzaleznienia od ganji może nie mam stanów lękowych myśli samobójczych itp. lecz chęć zapalenia jest ogromna. Paliłem tylko i wyłącznie ” towar” z legalnego źródła z Holandii.
Dzięki Kuba, brawo gratulujemy decyzji, która zmieniła twoje życie na lepsze;) Tak trzymaj !