Bezpośrednio po zakończeniu Soboru Watykańskiego II w 1965 r. nastąpił tak dramatyczny zwrot w społecznych i teologicznych dyspozycjach wobec masonerii wśród wielu katolików europejskich, argentyńskich i północnoamerykańskich, że powinien on przynajmniej wywołać rozsądny i racjonalny niepokój wśród wiernych.
Niektórzy twierdzą, że to odejście od tradycyjnego nauczania o masonerii było tylko owocem infiltracji masonów, która rozpoczęła się od spisku Carbonari w Alta Vendita w 1859 roku. Analiza ta jest jednak zbyt uproszczona. W tym pierwszym artykule teolog David L. Gray omawia niektóre wpływy masońskie sprzed Soboru Watykańskiego II, sięgające około trzystu lat wstecz. W innym artykule zajmie się bardziej szczegółowo twierdzeniem niektórych, by winą za infiltrację obarczyć wyłącznie spisek Alta Vendita.

Bezpośrednio po zakończeniu Soboru Watykańskiego II w 1965 r. nastąpił tak dramatyczny zwrot w społecznych i teologicznych dyspozycjach wobec masonerii wśród wielu katolików europejskich, argentyńskich i północnoamerykańskich, że powinien on przynajmniej wywołać rozsądny i racjonalny niepokój wśród wiernych. Niektórzy twierdzili, że to odstępstwo od tradycyjnego nauczania o masonerii było jedynie owocem infiltracji przez masonów, która rozpoczęła się od spisku Carbonari w Alta Vendita w 1859 roku. Analiza ta jest jednak zbyt uproszczona.
Carbonari było włoską sektą polityczną, której członkowie nie składali się wyłącznie z masonów. Nie była ona uznawana jako sekta masońska (tzn. oddana jako filia lub przydatek Wielkiej Loży). Fakt, że Kościół katolicki nigdy nie traktował Carbonari jako sekty masońskiej, ale jako odrębne tajne stowarzyszenie spiskujące przeciwko Kościołowi, jest potwierdzony przez papieża Piusa VII w jego Ecclesiam a Jesu z 1821 roku i przez papieża Leona XIII w jego Quo Gaviora z 1826 roku.
Nie znaczy to, że nie było masonów wtajemniczonych w duchowieństwo, bo z pewnością byli w przeszłości i obecnie. Chodzi raczej o stwierdzenie, że możemy lepiej przeanalizować i zweryfikować te ruchy w Kościele katolickim, które sprawiły, że stał się on bardziej przyjazny masonom i bardziej przychylny niektórym sektom masonerii. W tym pierwszym artykule przyjrzymy się niektórym wpływom masońskim sprzed Soboru Watykańskiego II, sięgającym około trzystu lat przed. W następnym artykule zajmiemy się bardziej szczegółowo twierdzeniem niektórych, by winą za infiltrację obarczyć wyłącznie spisek Alta Vendita.
Czerwone flagi Vaticanum II
Prawdę mówiąc, „sygnały dymne” powinny były zostać zapalone w 1967 roku, kiedy Konferencja Biskupów Skandynawskich (utworzona przez kraje Szwecji, Norwegii, Finlandii, Danii i Islandii), po czteroletnim badaniu masonerii w swoich diecezjach, zdecydowała się zezwolić katolikom w swoich diecezjach na zachowanie członkostwa masońskiego, „ale tylko za specjalnym pozwoleniem biskupa, dla tej osoby” [1].
To oddanie władzy miejscowemu ordynariuszowi w kwestii dotychczas uważanej za niezmienną było interpretacją przez skandynawskich biskupów listu apostolskiego Pawła VI Moto Proprio, De Episcoporum Muneribus, który, sam będąc interpretacją paragrafu 27 Lumen Gentium, dawał biskupom większą władzę bycia ostatecznymi arbitrami prawa kanonicznego.
Zaprawdę, dzwony alarmowe powinny były ruszyć 16 marca 1968 roku, kiedy „The Tablet” (postępowy katolicki tygodnik międzynarodowy wydawany w Londynie) doniósł w dziale wiadomości i notatek pt: „Zielone światło dla katolickich masonów: źródła watykańskie powiedziały ostatnio, że katolicy mogą teraz swobodnie wstępować do masonów w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i większości innych krajów świata. Jednak Wielka Loża Orientu masonów europejskich, założona głównie we Włoszech i Francji, nadal uważana jest za antykatolicką lub przynajmniej ateistyczną.”
W tym samym roku The Tablet zajmie również stanowisko redakcyjne przeciwko encyklice Humanae vitae papieża Pawła VI.
Zaprawdę, widoczna panika powinna była nastąpić 19 lipca 1974 r., kiedy to kardynał Franjo Seper, prefekt Świętej Kongregacji Nauki Wiary, napisał list, podający się za prywatną korespondencję, do kardynała Johna Krola, ówczesnego arcybiskupa Filadelfii, popierał skandynawską interpretację „De Episcoporum Muneribus” dotyczącą prawa kanonicznego nr 2335 (które zabrania członkostwa w stowarzyszeniach spiskujących przeciwko Kościołowi katolickiemu), stwierdzając;
„Wielu Biskupów pytało tę Świętą Kongregację o zakres i interpretację kanonu 2335 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który zabrania katolikom, pod rygorem ekskomuniki, przynależności do stowarzyszeń masońskich lub podobnych… Biorąc pod uwagę szczególne przypadki, należy pamiętać, że prawo karne musi być interpretowane w sensie restrykcyjnym. Z tego powodu można z pewnością wskazać na opinię tych pisarzy, którzy uważają, że kanon 2335 dotyczy tylko tych katolików, którzy są członkami stowarzyszeń, które w rzeczywistości spiskują przeciwko Kościołowi, i podążać za nimi.”
Jest niemalże komiczne, że ludzie, którzy sami spiskowali przeciwko Kościołowi Katolickiemu, powinni następnie postawić się w pozycji, aby powiedzieć nam, które sekty masonów nie spiskowały przeciwko Kościołowi Katolickiemu. Ale to było coś, co sięgało wieków.
Przed „Soboro-watykańskie II” wysiłki zmierzające do ujednolicenia masonerii.
Ten schemat rozróżnienia anglosaskich sekt masońskich (tych, których karty i gwarancje wywodzą się z Wielkich Lóż Macierzystych Anglii, Irlandii i Szkocji) od kontynentalnych sekt masońskich (tych, których konstytucje i rytuały opierają się na Wielkich Lożach Orientu Francji i Włoch) rozpoczął się w 1738 r., kiedy to w przeddzień wydania przez papieża Klemensa XII 28 kwietnia 1738 r. konstytucji apostolskiej In Eminenti apostolatus specula (Wysoka czujność). W rzeczywistości ten papież musiał znosić wysiłki swojego bratanka, kardynała Neri Maria Corsini, który próbował go przekonać, że masoneria w Anglii to nic więcej niż „niewinna wesołość”[2].
W rzeczywistości, być może kardynał Neri ujawnił, że jest masonem poprzez wybór tych opisowych słów, które, co ciekawe, są dokładną instrukcją daną masonom w artykule VI Konstytucji Wielkiej Loży Anglii z 1723 r. (zwanej Konstytucją Andersona) na temat tego, jak masoni powinni zachowywać się między sobą po zakończeniu oficjalnego spotkania loży, a bracia jeszcze nie wyszli; „Możecie się bawić niewinną wesołością…”.
Pius IX wyraźnie nauczał w tym Etsi Multa z 1873 roku, że nauczanie Kościoła nie rozróżnia sekt masonerii; „Naucz ich, że te dekrety odnoszą się nie tylko do grup masońskich Europy, ale także do tych z Ameryki i innych regionów świata.” Ojciec John E. Burke z Katolickiego Zarządu Misji Murzyńskich poinformował jednak amerykańskich biskupów, że jedną z istniejących barier uniemożliwiających nawrócenie się na katolicyzm większej liczby czarnych Amerykanów było to, że zbyt wielu z nich należało do zakazanych tajnych stowarzyszeń, takich jak masoni.
Dlatego – argumentował – należy uzyskać od Stolicy Apostolskiej pozwolenie, by przyszli czarnoskórzy amerykańscy konwertyci mogli utrzymać członkostwo w takich towarzystwach dla korzyści ekonomicznych. Błędnym wnioskiem Burke’a było to, że czarne tajne stowarzyszenia nie stanowiły takiego samego zagrożenia dla katolików jak białe stowarzyszenia [3].
Pomysł, że są one społecznie akceptowalną i teologicznie zgodną wersją masonerii jest mitem. Wszystkie sekty masonerii zawsze były zakazane, ponieważ wszystkie trzymają się dogmatu indyferentyzmu i przekonania, że masoneria jest najwyższym dobrem człowieka . Jednak do dziś ten obłąkany mit, po raz pierwszy wypowiedziany przez kardynała Neri papieżowi Klemensowi XII, jest nadal rozpowszechniany w Kościele katolickim i poczynił zdumiewające postępy w neoheterodoksyjnej prakseologii wiary katolickiej dzięki liberalnej interpretacji paragrafu 27 Lumen Gentium, która zrodziła De Episcoporum Muneribus w następstwie Vaticanum II.

II wojna światowa i zbliżenie między katolikami a masonami
Jedną rzeczą, która łączyła katolików, masonów i Żydów około osiemdziesiąt lat temu było to, że byli tak samo znienawidzeni przez komunistów i nazistów. Od około 1917 roku do krótko po drugiej wojnie światowej wielu działaczy tych sojuszy uznało, że ówczesne okoliczności czynią z nich niekiedy tolerancyjne towarzystwo, pomimo ideologicznie, filozoficznie i teologicznie niezgodnych przekonań.
Machinacje Trzeciej Rzeszy przeciwko katolikom i masonom są zbyt liczne jak na potrzeby tego eseju, ale wystarczy powiedzieć, że biorąc pod uwagę stan Kościoła katolickiego w dzisiejszych Niemczech, Hitler wygrał. Pozostała w Niemczech resztka wiernych katolików walczy dziś usilnie z normalnością demonicznego ducha homoseksualizmu, podczas gdy resztka anglosaskiej sekty masonerii w Niemczech walczy dziś usilnie z normalnością lóż żeńskich i mieszanych.”
„Działki III Rzeszy przeciwko Kościołowi katolickiemu i masonerii zaczynały się w ten sam sposób: kłamstwo było rozpowszechniane przez zapisanie go w książce. Przeciwko katolicyzmowi Alfred Rosenberg napisał w 1930 roku Mit dwudziestego wieku, w którym między innymi postulował, że katolicyzm jest judaizowany i jest duchowym oszustwem. W 1937 roku Adolf Hitler przyznał Rosenbergowi za tę książkę inauguracyjną „Nagrodę Państwową w dziedzinie sztuki i nauki”.
Przeciwko masonom generał Erich von Ludendorff napisał w 1931 roku The Destruction of Freemasonry by Revealing its Secrets (Zniszczenie masonerii poprzez ujawnienie jej sekretów), w którym, wśród wielu innych rzeczy, twierdził, że masoneria jest zjudaizowana: jej rytuały były pochodzenia żydowskiego, masoni byli agentami Żydów, kiedy masoni mówili o 'braciach w społeczeństwie’ mieli na myśli Żydów, a masoni nosili fartuchy, aby ukryć fakt, że są obrzezani[4]”.
Od 19 sierpnia 1944 r. do momentu, gdy niemiecki garnizon poddał stolicę Francji 25 sierpnia 1944 r., wielu katolików i masonów sekty kontynentalnej znalazło się w stanie walki ramię w ramię. Ludzie tacy jak masoński przywódca ruchu oporu Marc Rucart i katolicki przywódca ruchu oporu Henri Frenay, którzy spotkali się potajemnie po bitwie, znaleźli wiele do uzgodnienia. To Godwin zauważa;
„Po zwycięstwie Rada Generalna Grand Orientu napisała do generała de Gaulle’a, tak jak zrobiła to do Pétaina w sierpniu 1940 roku. Wyrazili swój „głęboki podziw” dla działań de Gaulle’a, „które pozwoliły Francji odzyskać ideał wolności” i pochwalili go za zniesienie nielegalnych antymasońskich ustaw Vichy. De Gaulle nie lubił masonów tak samo, jak inni francuscy generałowie; podobnie jak Pétain w 1940 roku, nie odpowiedział na list Grand Orientu.”[5] List ten nie był długo po liście Congrès de Gaulle’a.
Nie minie wiele czasu od Soboru Watykańskiego II, a wrogość Lóż Wielkiego Wschodu wobec Kościoła Katolickiego zostanie wznowiona; najbardziej przez Propaganda Due (Loża P2) z Grand Orient Italia, ale na razie uzgodniono, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
Takie wyobrażenie o wspólnej pracy i spotkaniach w tajemnicy było tak dalekie od nauki papieża Klemensa XII zawartej w bulli „In Eminenti apostolatus specula” z 1732 roku, która uczyła, że nie tylko nie wolno nam zostać masonami pod żadnym pozorem i pod groźbą ekskomuniki, ale także nie wolno nam;
„przyjmować ich do swoich domów lub mieszkań, ani ich ukrywać, ani być przy nich obecnym, ani dawać im władzę lub pozwolenie na spotkanie w innym miejscu, ani w żaden sposób im pomagać, ani udzielać im jakichkolwiek rad, zachęt lub wsparcia, jawnie lub potajemnie, bezpośrednio lub pośrednio, przez siebie lub przez innych; ani nakłaniać innych lub mówić im o tym, ani być przy nich obecnym lub pomagać im w jakikolwiek sposób…”.
Liberalne lata Piusa IX
Pomysł, aby katolicy przyjaźnili się z masonami nie był tylko sentymentem wojennym, ale był pomysłem zrodzonym przez samego papieża Piusa IX w latach liberalnych. W 1854 roku Pius IX przekazał blok marmuru ze Świątyni Konkordatu w Rzymie, który miał być wykorzystany do budowy wewnętrznej ściany Pomnika Jerzego Waszyngtona w Waszyngtonie.
Poważny problem z oddaniem kamienia polega na tym, że Washington Monument jest budowlą masońską, której uroczysty kamień węgielny został położony przez masonów podczas rytuału dedykacji. Gdyby dziewięć osób z partii antymasońskiej nie ukradło tego kamienia w nocy 6 marca 1854 r., Kościół katolicki nigdy nie byłby w stanie zrzucić plamy z tej wyciągniętej i przyjętej ręki przyjaźni.
Liczba wybitnych katolików, którzy zignorowali nauki Kościoła i stali się, zamiast przyjaciółmi, bratami masonami, jest zbyt obszerna, by ją tu wymienić, ale sięga od Wolfganga Amadeusza Mozarta do Josepha Haydena, ojca symfonii, do Edwarda Jennera, ojca wakcynologii, którego papież Pius VII uczynił Rycerzem Złotej Ostrogi, choć wiedział, że Jenner jest masonem[6].
Wniosek: Infiltracja?
Katolicy, mieliśmy prawie 300-letnią historię ustępstw, negocjowania kompromisów i odchodzenia od dogmatycznego nauczania przeciwko masonerii. Nie oznacza to, że nie mieliśmy wrogów z zewnątrz, którzy mieli swoje sposoby wewnątrz. Bella Dodd utkała przekonujące dowody, a dowody na istnienie głębokiej państwowej sieci homoseksualnej dziś w Kościele katolickim są niezaprzeczalne. Natomiast celem tego eseju jest po prostu przedstawienie faktu, że najbardziej wszechobecna infiltracja Kościoła katolickiego nastąpiła nie za pośrednictwem organizacji, ale idei.
Chodziło o to, że my wierni katolicy możemy być przyjaciółmi świata i tych, którzy chcą nas zniszczyć. W tym przypadku ta idea nie zaczęła się na Soborze Watykańskim II. Ale i ta rada nie oparła się demonicznemu propagowaniu tego kłamstwa. Wręcz przeciwnie.