Jednym z najbardziej znanych oszustw internetowych, jakie kiedykolwiek wymyślono, było oszustwo 419, znane również jako oszustwo Nigerian Prince. Ten program wyłudzał od ludzi tysiące dolarów, obiecując z góry wpłacić niewielką kwotę pieniędzy w nadziei na większą płatność w przyszłości, która nigdy nie nadeszła. Oszustwo stało się tak znane, że jest często wykorzystywane w memach i dowcipach w filmach.
I chociaż oszustwo nigeryjskiego księcia jest na radarze wielu ludzi, oszuści nigdy nie przestają wymyślać sposobów zarabiania pieniędzy na ludziach, którzy mogą nie wiedzieć lepiej. Ostatnio na platformach społecznościowych, takich jak Instagram i YouTube, oszuści podszywający się pod znajomych i znane osoby tworzą imitacje profili, aby ludzie płacili im pod pozorem kogoś innego.
Rozprzestrzenianie się tego spowodowało, że stara myśl ponownie pojawiła się w moim umyśle: czy nadszedł czas na wdrożenie paywalla w witrynach i aplikacjach mediów społecznościowych?
Sztuka naśladowania

Po raz pierwszy zacząłem zauważać tę infekcję kont spamowych na Instagramie. Co kilka dni miałem nowego obserwatora z konta z imieniem koleżanki, o której myślałem, że mnie obserwuje. Dopiero po kliknięciu w profil zorientowałem się, co się dzieje.
Oszust ukradł kilka zdjęć z profilu mojego przyjaciela i twierdził, że jest to strona zapasowa promująca treści seksualne. To wiarygodne oszustwo, jeśli weźmie się pod uwagę wzrost zarabiania na usługach seksualnych online za pośrednictwem platform takich jak OnlyFans.
Linki te są oczywiście oszustwem mającym na celu wyłudzenie pieniędzy od osób, które nie znają się na tym lepiej. Drugie oszustwo ma miejsce w YouTube, szczególnie w społeczności technicznej YouTube. Oszuści będą tworzyć fałszywe profile podszywające się pod popularnych twórców, takich jak Flossy Carter czy Marques Brownlee, i publikować wiadomości o wygranej w konkursie telefonicznym.
Warunek jest taki, że zwycięzca będzie musiał zapłacić za wysyłkę, a gdy transakcja zmieni właściciela, oszust znika. Stało się tak powszechne, że ci YouTuberzy przyzwyczaili się do informowania ludzi, że ci oszuści nie są nimi.
Podobne sytuacje miały miejsce również na Twitterze, gdzie wiele osób twierdziło, że ich tożsamość została naśladowana przez konta utworzone przez boty. To prawdziwy problem w dzisiejszych czasach, zwłaszcza gdy posty w mediach społecznościowych mają tak duży wpływ na opinię publiczną ludzi.
Problem, który się pojawił, polega na tym, że platformy te często bardzo wolno reagują na te żądania. Wielu influencerów ze świata finansów zgłosiło te problemy i ubolewało nad faktem, że usuwanie Instagrama jest bardzo powolnekont, co prowadzi do nadszarpnięcia ich reputacji na portalu społecznościowym.
Coraz więcej tych kont botów online doprowadziło do bałaganu i niewiarygodnie spamerskiego doświadczenia we wszystkich serwisach społecznościowych. Podobnie jak źle zaimplementowane umieszczanie reklam na stronach internetowych, konta te sprawiły, że te platformy stały się tanie i po prostu trudne w użyciu. Być może wprowadzenie paywalla mogłoby zakłócić to uczucie.
Cena udostępniania

Choć z pozoru wydaje się to okropnym pomysłem, być może wymaganie pewnego rodzaju zaangażowania finansowego w celu korzystania z platform takich jak Instagram i Twitter mogłoby pomóc w rozwiązaniu tego problemu. Korzyści z paywalla są dwojakie.
Po pierwsze, stworzyłoby to barierę wejścia na konta oszustów, wymagając od nich płacenia za każde utworzone fałszywe konto. Po drugie, stworzyłoby to nowe źródło przychodów dla serwisów społecznościowych, dzięki czemu mogą one dodawać nowe funkcje i potencjalnie ograniczać miejsca docelowe reklam w kanałach informacyjnych.
Kolejnym krokiem w tym procesie dotyczącym autentyczności może być wymóg weryfikacji tożsamości przed utworzeniem konta. Był to kontrowersyjny środek, który spotkał się z krytyką ze strony wielu osób, ale ma też zwolenników . Weryfikacja tożsamości zapewniłaby również, że te fałszywe konta nigdy nie zostaną utworzone, w połączeniu z zaporą płatną, a rezultatem może być coś w rodzaju utopijnego doświadczenia w mediach społecznościowych tylko ze zweryfikowanymi osobami.
Zapora płatna stała się bardziej powszechna w przestrzeniach takich jak blogowanie (poprzez Medium i Substack) oraz treści w serwisach streamingowych. Co powiedzieć, że media społecznościowe, szeroko stosowane narzędzie marketingowe i badawcze, nie powinny mieć czegoś w rodzaju systemu weryfikacji i paywalla?
Reakcja na te środki jest łatwa do przewidzenia. Anonimowość jest ważna w czasach hiperagresywnego śledzenia danych i informacji. A uczynienie usługi wcześniej darmowej płatną nie wyjdzie dobrze optycznie i będzie sprawiać wrażenie chciwości.
Kontrapunktem jest to, że media społecznościowe nigdy nie miały bardziej palącego problemu z moderacją treści niż w tej chwili. Być może w świecie post-Cambridge Analytica weryfikacja jest czymś, co przynajmniej wymaga dyskusji.
Obecnie w Internecie jest mnóstwo wpisów wypełnionych oprogramowaniem reklamowym i przynętą na kliknięcia. Jest to, szczerze mówiąc, niewiarygodnie wyczerpujące. Zastanawianie się, czy źródło opublikowanego komentarza jest zgodne z prawem, czy było po prostu fałszywym lub imitacją konta, nie jest światem, w którym powinniśmy chcieć żyć. Obecnie postrzegamy to jako koszt prowadzenia działalności w świecie online.
Więc zgodnie z tą logiką, czy spokój ducha zapewniany przez paywall nie byłby tego wart? Abyśmy nigdy nie musieli napotykać robotów spamujących, które zachowują się jak nasi przyjaciele, sprawiając wrażenie, że tworzą treści, o których nigdy nie marzyli, i przy okazji psują nam na krótko nasze poglądy na ich temat. Dla mnie jest to co najmniej rozmowa warta stworzenia lepszej społeczności internetowej dla nas wszystkich.