Na tej stronie toczy się wiele dyskusji na temat świątyń i katedr w Europie oraz ich pierwotnych funkcji. Czy były to „ośrodki lecznicze”? Czy zostały zaprojektowane tak, aby stymulować energię psychiczną i kierować ją w górę, aby mogła być zbierana przez archontów?
Czy to były rzeź? Czy były to elektrownie, które pobierały energię elektryczną z powietrza lub z ziemi i dostarczały ją okolicznym społecznościom? Czy były to spekulacyjne bzdury? Czy były to kamienne księgi zawierające wiedzę ezoteryczną? Czy były to ośrodki indoktrynacji? Czy były to różne rzeczy w różnych czasach? Na poparcie wszystkich tych hipotez przedstawiono interesujące argumenty.
Rozpoczynam ten wątek, aby przedstawić inną hipotezę, której nie widziałem na tej stronie. To nie jest moja hipoteza, ale hipoteza dr Konstantina Meyla. Po raz pierwszy przeczytałem o doktorze Meylu w Wojnie kosmicznej Josepha Farrella. Fizyka mnie przerasta, ale być może są tu ludzie, którzy są lepiej niż ja wyposażeni, by zrozumieć sedno jego teorii.
Dr Meyl to „prawdziwy naukowiec” z Niemiec, który podobno regularnie wykłada na uniwersytetach na całym świecie. Jest jedną z wielu osób pracujących w dziedzinie fizyki i inżynierii Tesli opartej na eterze. Najwyraźniej posunął się tak daleko, że stworzył nadajniki i odbiorniki „fal skalarnych”, które oferuje na swojej stronie internetowej jako zestawy demonstracyjne. Pomimo przeczytania długiego rozdziału doktora Farrella o falach skalarnych, nadal nie jestem pewien, czym dokładnie one są i czy w ogóle są prawdziwe. Rozumiem, że są one pewnego rodzaju źródłem energii punktu zerowego. W każdym razie nie to jest tematem tego wpisu.
Przeglądając stronę internetową dr Meyla (meyl.eu), zobaczyłem, że napisał on książkę zatytułowaną Broadcasting of the Gods, w której twierdzi, że starożytne świątynie i katedry były stacjami nadawczymi i odbiorczymi do komunikacji radiowej. Zaintrygowany zamówiłem egzemplarz i przeczytałem. Wygląda na to, że dr Meyl sam przetłumaczył ją na angielski, co oznacza, że książka jest czasami źle napisana i trudna do zrozumienia. Jednak podstawowa teza jest niezwykle logiczna i jednoznaczna. Spróbuję to tutaj zsyntetyzować, aby inni mogli na to zareagować.
Książka napisana jest w duchu platońskiego dialogu między nauczycielem imieniem Laktancjusz i jego uczniem, młodym Konstantynem Wielkim, w roku 304 naszej ery. Lactantius, główny technik radiowy Cesarstwa Rzymskiego, wprowadza Konstantyna w tajemną historię i funkcjonowanie technologii radiowej.
Zacznijmy od tego, że „bogowie” dla Meyl nigdy nie byli niczym innym jak kryptonimami częstotliwości radiowych kontrolowanych przez ludzi, stąd ich nieśmiertelność. Różne świątynie różnych bogów były „zablokowane” na jednej częstotliwości dzięki swoim wymiarom konstrukcyjnym. Wszystkie złote proporcje i harmoniczne proporcje, które widzimy w architekturze świątyń i kościołów, nie zostały tam umieszczone w jakiejś niejasnej ezoterycznej celebracji „jak na górze/tak na dole” porządku właściwego kosmosowi.
Całym celem świątyni było po prostu rezonowanie z określoną częstotliwością. Ta energia rezonansowa została odciągnięta od prądów tellurycznych na Ziemi. Meyl sugeruje, że prądy te były kiedyś znacznie silniejsze, a ich degradacja z czasem doprowadziła ostatecznie do porzucenia pierwotnej funkcji świątyń i kościołów. Nie podaje żadnego wyjaśnienia, dlaczego mogło dojść do tego osłabienia. Być może starożytność upadła, ponieważ technologia nadawcza, która utrzymywała starożytny świat w całości, stopniowo lub nagle zawiodła, pozwalając mu pogrążyć się w „ciemności radiowej”, która rzeczywiście przesunęłaby równowagę sił na korzyść lokalnych „barbarzyńców”?
Kapłani świątynni są technikami radiowymi. Wiedza techniczna była utrzymywana w tajemnicy poprzez podział. Żadna z osób zaangażowanych w proces transmisji nie znała pełnego obrazu funkcjonowania technologii. Wiedza ta była pilnie strzeżoną tajemnicą zarezerwowaną tylko dla nielicznych. Poszczególni technicy wiedzieli tylko, jak wykonać swoją specyficzną pracę, czy to koder, nadajnik czy odbiornik. Sugerowałoby to interesujący zwrot w masonerii. Są nie tylko mistrzami budynków, ale przede wszystkim mistrzami technologii transmisji i propagandy, ponieważ to była prawdziwa tajemnica starożytnych świątyń.
Meyl sugeruje, że pierwszymi nadajnikami i odbiornikami były naturalne jaskinie. Wydaje się, że wyznaje teorię, że egipskie piramidy były elektrowniami, których tajemnica zaginęła, a najlepszą rzeczą, jaką późniejszy człowiek był w stanie wymyślić podczas rekonstrukcji starej technologii, było radio. „To z pewnością fascynująca myśl, kiedy energia byłaby przenośna i użyteczna w dowolnym miejscu w eterze, ale nasi technicy [ma na myśli techników z IV wieku] również usilnie próbowali wykorzystać tę utraconą technologię; nie byli w stanie reaktywować koncepcję. Dziś pracujemy tylko z technicznym wykorzystaniem informacji o falach do przekazywania sygnałów radiowych”. (67-68)
Twierdzi, że wieże babilońskie zostały zbudowane pionowo, co z jakiegoś powodu technicznego uniemożliwia użycie wielu częstotliwości, co pojawia się dopiero wtedy, gdy ktoś wpadł na pomysł ułożenia celli poziomo. Przedstawia naukowe argumenty, które mogę przyjąć tylko na wiarę.
Sugeruje, że drewno cedrowe doskonale nadaje się do budowy stacji nadawczych, a podróż Gilgamesza do lasu cedrowego ma coś wspólnego z bitwą o jedną ze stacji Enlila.
Spekuluje, że pismo klinowe powstało jako język telegraficzny. Skryba odbierający sygnały telegraficzne nie był w stanie przeczytać tego, co zapisywał. To była praca oddzielnego księdza. Sugeruje, że wiele tabliczek, które posiadamy, to transkrypcje transmisji radiowych.
Przypisuje niektóre różnice w różnych wersjach Eposu o Gilgameszu, na przykład nierzetelnym skrybom popełniającym błędy. „Każdy tłumacz wyroczni wymyśla swoją własną interpretację podczas transmisji zaszyfrowanego tekstu. Dlatego często istnieje kilka różnych wersji starożytnych pism”. (77) Mówiąc o piśmie, mówi dalej:„Fenicjanie udoskonalili tę technologię. Dostosowali nawet liczbę liter swojego alfabetu do liczby możliwych do przeniesienia rytmów”. (131)
Fenicjanie „przynieśli w ten sposób technologię transmisji do różnych zakątków naszego świata. Spotykali ludzi, którzy czasami czcili ich jak kosmitów, ale przynajmniej jako bogów, czym faktycznie byli, i wyjaśnili technologię transmisji i jej obsługiwanie.” (85) Tutaj zawiera zdjęcie Tihuanaco. Sugeruje, że „bóstwa” indyjskie i „bóstwa” fenickie zgodziły się założyć wspólną stację radiową na Wyspie Wielkanocnej, aby móc komunikować się przez rozległy Ocean Spokojny.
„Kiedy eter był jeszcze rzadko używany technicznie w czasach starożytnych cywilizacji, wokół każdego nadajnika najpierw rozwinęła się cywilizacja, która była zależna od tej technologii i od boga lub była utrzymywana w zależności, aby być dokładnym. Rozmiar sfery wpływów był w zależności od zasięgu nadajnika. (…) Można też zauważyć, że na początku zawsze w centrum uwagi znajdował się nadajnik, a nie odbiornik, jak później za czasów greckich.” (78)Tutaj argumentuje, że Grecy jako pierwsi odwrócili stosunek mocy między nadajnikiem a odbiornikiem. Przed czasami greckimi ludzie po prostu bezkrytycznie podążali za głosem bogów, ale potem coś się stało i teraz bogowie musieli zadowolić ludzi. Tutaj Meyl sugeruje, że Sokrates w jakiś sposób odkrył, jak działa cały system i próbował „wprowadzić nowych bogów”, to znaczy ustanowić nowe częstotliwości, a tym samym zakłócić porządek polityczny i gospodarczy.
„Dziennikarstwo przygotowywane, publikowane i przekazywane konflikty między dyżurnymi bogami zawsze dotyczyło dzisiaj licencji na nadawanie. Chodziło o ustalenie godzin nadawania, kodów transmisji i częstotliwości nadawania”. (28)Kiedy społeczność zmieniała bogów, stare świątynie musiały zostać zrównane z ziemią i odbudowane, aby odebrać nową częstotliwość pochodzącą z innego centrum. Ofiary świątynne były opłatami za nadawanie.
Meyl sugeruje, że okres grecki charakteryzował się wolnym budowaniem świątyń na różnych wyspach, z których każda próbowała wyprzeć inne, tak jak dzisiejsze stacje radiowe mogą walczyć o słuchaczy. Ten „wolny rynek” został ostatecznie zakończony przez przejęcie przez Rzymian i ścisłą kontrolę nad częstotliwościami radiowymi i transmisjami. Mówiąc bardziej ogólnie, Meyl sugeruje, że przejście od politeizmu do monoteizmu można wytłumaczyć stopniową monopolizacją technologii transmisji. Bardzo szczegółowo opisuje wiele świątyń zbudowanych od VI wieku pne.
Chciałbym zauważyć, że jest to interesująca data rozpoczęcia, ponieważ pokrywa się mniej więcej z datą sugerowaną przez Velikovsky’ego i innych badaczy Elektrycznego Wszechświata dla katastrofalnych przejść Marsa w pobliżu (VII wiek pne), które ostatecznie położyły kres długiemu okresowi regularnych wstrząsów na niebie i pozostawiły po sobie przekształconą Ziemię. Czy Mars w jakiś sposób „naładował” Ziemię energią telluryczną, która od tamtej pory powoli się rozprasza? Czy to dlatego jest dziś mniej trzęsień ziemi, wulkanów i komet?
Czy Mars w jakiś sposób „naładował” Ziemię energią telluryczną, która od tamtej pory powoli się rozprasza? Czy to dlatego jest dziś mniej trzęsień ziemi, wulkanów i komet? Czy Mars w jakiś sposób „naładował” Ziemię energią telluryczną, która od tamtej pory powoli się rozprasza? Czy to dlatego jest dziś mniej trzęsień ziemi, wulkanów i komet?
„Im mniejsza świątynia i im wyższa jest jej częstotliwość, tym mniej promieniowania ziemskiego można wykorzystać jako moc wzbudzenia, a jej moc nadawania jest odpowiednio niższa”. (30) Cella świątyni jest rezonatorem jej wnęki. To zasila nadajnik.
W starożytnym świecie wybór lokalizacji i orientacji świątyni był poważną sprawą, w którą zaangażowani byli wróżbici, geodeci i kapłani; ma to sens, gdy zdamy sobie sprawę, że świątynie mogą funkcjonować tylko wtedy, gdy znajdują się w miejscach aktywnych tellurycznie. Lituus używany przez różdżkarzy i wróżbitów rzeczywiście przypomina antenę.
Grecy przyjęli heksametr w swoich transmisjach telegraficznych jako metodę redundancji. Jeśli sygnał był słaby lub zniekształcony i brakowało kilku elementów, wymóg, aby brakujące elementy pasowały do pewnego wzoru rytmicznego, ułatwiał wypełnianie pustych miejsc. Transmisje były najwyraźniej bardzo słabe i musiały zostać zdekodowane przez wyrocznie, które stosowały szereg technik, aby je „usłyszeć”, w tym sen świątynny, siedzenie na rezonansowych (specyficznych dla częstotliwości) trójnogach, dzwonienie żelaznego czajnika, a zwłaszcza extispicy, praktyka badania organów wewnętrznych świeżo złożonego w ofierze zwierzęcia.
Teoria Meyl głosi, że delikatne, wciąż wilgotne błony wątroby lub śledziony były najdokładniejszymi odbiornikami subtelnych wibracji radiowych wysyłanych przez eter. Tutaj jest niejasny i wydaje się akceptować fakt, że transmisje radiowe mogą być odbierane mniej lub bardziej psychicznie. Czy to jest wyjaśnienie niektórych bardziej niezwykłych kapłańskich lub królewskich ozdób, takich jak korony i pastorały?„Musisz wiedzieć, że świeccy władcy z tymi antenami odbiorczymi na głowach działają tak, jak im każe technologia nadawcza.
Koronacja jest technicznym środkiem telepatii, za pomocą którego arcykapłan jako przedstawiciel boga sprawia, że władcy stają się bezmyślni słudzy”. (130) W każdym razie relacja Meyl oferuje możliwe wyjaśnienie zjawiska, które zawsze mnie wprawiało w zakłopotanie, a mianowicie równoczesnej racjonalności i przesądów Greków, którzy regularnie szli na wojnę, opierając się jedynie na bredniach narkotycznej wyroczni. Co jeśli nie bredzili, ale raczej mówili pseudobełkotliwym kodem, który następnie musiał rozszyfrować inny ksiądz jako protokół podziału, a żołnierze nie byli świadomi oszustwa?
Meyl nigdy nie angażuje się w ideę naprawdę istniejących bogów lub boskich głosów psychicznych, ale uważam za intrygującą ideę, że to odwrócenie ma miejsce mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Julian Jaynes sytuuje „uciszenie” halucynacyjnych dwuizbowych głosów i pojawienie się właściwej podmiotowości. . Mniej więcej w tym czasie Mars i inne planety w końcu opuszczają Ziemię w spokoju. Czy gdy planety oddalały się coraz bardziej, były osłabiane i zmuszane do „uwodzenia” ludzi, a nie dowodzenia nimi, zanim ostatecznie zniknęły?
Mówiąc o Carnac w Bretanii:„Ta gigantyczna konstrukcja była technicznie przełomowa. Głównym problemem było zasilanie nadajnika. W tym celu technik wzniósł menhiry z materiału, który wykonuje samooscylacje o wysokiej częstotliwości. Kamienie te służyły jako nośniki i magazyny energii. dbając o to, aby nie tracić cennej energii, kamienie pozostawili jak najdalej nieociosane. Łatwiej było też dostosować miękkie drewno do nieregularnego kształtu granitowych bloków niż odwrotnie. (…) Prawdziwy wróg tego drewnianego Świątynia nie była dziełem człowieka, a jedynie piorunem i ogniem. Konstrukcja z czystego kamienia została wykluczona ze względu na niewiarygodne rozmiary. Niestety operatorzy gigantycznego obiektu musieli być świadkami, jak ich dumny budynek spłonął pewnego dnia.(82) Sugeruje, że „Carnac” i „Karnak” są spokrewnione.
„W trakcie podboju Galii [Cezar] prawdopodobnie po raz pierwszy dowiedział się o konstrukcjach nadajników, które były zbudowane z kamiennych kręgów i menhirów, jak to było po prostu powszechne w północno-zachodniej Europie. Niestety, nie mógł po prostu wziąć i aktywować zrobił to sam, ponieważ celowo nie istniał żaden zapis, a Druidzi zadbali [nie] o ujawnienie tajemnic. Dlatego Rzymianie mieli tylko jedną alternatywę, aby zniszczyć rośliny. (123)
Meyl wspomina Cezara jako człowieka, który zapoczątkował ostateczny podbój i zjednoczenie częstotliwości nadawania w Rzymie. Tytuł „Pontifex Maximus” nawiązuje do mostów radiowych. Francesco Carotta argumentował, że Jezus Chrystus był wzorowany na Juliuszu Cezarze. Argumentowano również, że Jezus jest metaforą słońca, a jego apoteoza metaforą ostatecznej stabilizacji słońca w centrum Układu Słonecznego po okresie wstrząsów planetarnych. Czy to możliwe, że te dwie historie się pomieszały?
W obu przypadkach mamy do czynienia z „boskim zjednoczeniem”, jednym politycznym, ekonomicznym i technologicznym, drugim planetarnym. Do tego można dodać kilku innych Chrystusów, od Andronika Fomenki, przez wojownika długów Michaela Hudsona, po Apoloniusza z Tyany i tak dalej. Przypuszczam, że była to „wielka historia” okresu po kataklizmie: zniknięcie starych bogów i pojawienie się nowego, bardziej scentralizowanego porządku we wszystkich sferach życia, od psychologii, przez ekonomię, technologię, po politykę. Nic dziwnego, że z biegiem czasu wszystkie te unifikatory pomieszały się ze sobą…
Następnie mamy do czynienia z wielkim rzymskim przełomem technologicznym. „W porównaniu ze wszystkimi poprzednimi projektami świątyń, nowe świątynie nie mają już ustalonej długości, szerokości i wysokości celli jako elementu architektonicznego. Okrągłe apsydy i kopuły są obecnie używane jako typowa i szczególna cecha. Nawiasem mówiąc, to wyróżnia współczesną rzymską świątynię z klasycznego greckiego nadajnika telegraficznego.
Przyjrzyj się bliżej świątyni transmisji na forach cesarskich w Rzymie. Wszystkie są wyposażone w tę okrągłą apsydę, świątynia na Forum Cezara z częstotliwością 9,7 MHz, świątynia na Forum Augusta z częstotliwością 7,6 MHz, a także świątynię Trajana z 7 MHz”. (144)Tutaj argumentuje, że nowa okrągła i kopułowa architektura pozwoliła Rzymianom przejść od głównie telegraficznej transmisji AM do nadawania głosu przez FM.
Znowu nauka mnie przerasta. Sugeruje również, że niedzielny szabat ma tutaj swój początek. W inne dni nadajnik radiowy był dostępny do użytku przez prywatnych nadawców (w zamian za opłatę i zgodę państwa), ale w niedzielę eter był otwarty dla oficjalnych transmisji. Czy sobota była zmonopolizowana przez Żydów/Fenicjan, a piątek przez proto-muzułmanów?
„Szczególny wkład wniósł Hadrian, który na zawsze zakazał Żydom wjazdu do Jerozolimy. Chciał nadajnika FM, który był centrum religijnym, dla siebie i Rzymian i chciał się upewnić, że podane przez niego czasy antenowe są ściśle wymuszone. Jeśli we współczesnej technologii FM jest tylko jeden bóg, to on chciał być tym jedynym bogiem”. (148) Meyl następnie spekuluje, że Konstantyn przyjął chrześcijański monoteizm jako zwykłą „przykrywkę” dla ostatecznej centralizacji technologii transmisji.
Rozwój technologiczny kończy się na Panteonie, który Meyl opisuje jako nadajnik dla wszystkich częstotliwości i najnowocześniejszą technologię (chociaż potem sugeruje, że Hagia Sophia ma nadejść). Poniższy cytat wydał mi się zabawny:„Można wtedy znaleźć Rzymian w łaźniach termalnych i obserwować, jak siedzą lub leżą przez pół dnia pod kopułą i słuchają radia. Później wracają do domu z konieczną dumą z osiągnięć technicznych swoich czasów i opowiadają o wiele wiadomości, które otrzymali na żywo od swoich bogów przez radio”. (156)
Szczególnie interesująca jest ostatnia część książki. Odtworzę obszernie następujące cytaty.„Arystoteles nauczył nas, że „Bóg jest energią”. Jeśli energia, z jaką działają nasze radia, nadal spada, tak jak w ubiegłym stuleciu, powinniśmy pomyśleć o środkach, jak sprostać temu rozwojowi, aby pewnego dnia nie spotkał nas bezbożny czas W tym przypadku wszelkie starania schodzą na dalszy wzrost mocy nadajnika.” (164) „Do działania nadajników wymagane jest źródło zasilania. W tym celu wykorzystuje się zasoby naturalne i zależne od lokalizacji, takie jak tzw. miejsca mocy, które niestety podlegają przejściowym fluktuacjom.
Moim zdaniem, zostały stworzone dawno temu i myślę, że ich moc jest pochodzenia kosmicznego.Jednak ta energia powoli spada, co niestety udowodniliśmy my technicy.Jeżeli obserwowalny spadek będzie trwał jak poprzednio, niektórzy Technicy już przewidują koniec boskiej technologii transmisji na rok 1000 ne. (…) Z mojego doświadczenia wynika, że źródło energii będzie się zmieniać w sposób falisty, czasowy, przestrzenny i nie do końca jednorodny. Dlatego tysiącletni rok nie jest jeszcze końcem mojej osobistej oceny przyszłości. (…) Miałem straszny sen. Ludzie byli bezbożni lub desperacko szukali miejsc, w których wciąż mogą odczuć obecną wcześniej boską moc.
Pokłócili się nawet o odpowiednie budynki. Powinna być straszna ciemność, a była ciemno, ponieważ fale elektromagnetyczne mają też coś wspólnego ze światłem. Ludzie nie mieli już oświecenia. Niektórzy mogą pamiętać starożytną technologię nadawczą bogów [myślę, że ma na myśli „nowe” nadajniki FM] i ponownie przejęli starą technologię telegraficzną, która działa jeszcze bardziej niezawodnie przy znacznie mniejszym wysiłku. Dlatego zakłócili również czułą technikę FM, tak że zostali nazwani czarownicami, ponieważ mogli latać w powietrzu ze swoimi informacjami i opanować rytuały telegraficzne. W moim śnie ścigano ich, więziono, torturowano, a nawet palono żywcem! (…)
Daleko od Rzymu na dalekiej północy odbiór nie jest możliwy ze względu na dużą odległość, a tam rozwija się ruch przeciwny, aby wszystko zreformować i jeszcze bardziej zwiększyć psoty ogniem i mieczem. Widziałem, jak cała technologia nadawcza ładowni płonęła.” (178-179) następnie zakłócili również czułą technikę FM, tak że zostali nazwani czarownicami, ponieważ mogli latać w powietrzu ze swoimi informacjami i opanować rytuały telegraficzne.
W moim śnie ścigano ich, więziono, torturowano, a nawet palono żywcem! (…) Daleko od Rzymu na dalekiej północy odbiór nie jest możliwy ze względu na dużą odległość, a tam rozwija się ruch przeciwny, aby wszystko zreformować i jeszcze bardziej zwiększyć psoty ogniem i mieczem. Widziałem, jak cała technologia nadawcza ładowni płonęła.” (178-179) następnie zakłócili również czułą technikę FM, tak że zostali nazwani czarownicami, ponieważ mogli latać w powietrzu ze swoimi informacjami i opanować rytuały telegraficzne.
W moim śnie ścigano ich, więziono, torturowano, a nawet palono żywcem! (…) Daleko od Rzymu na dalekiej północy odbiór nie jest możliwy ze względu na dużą odległość, a tam rozwija się ruch przeciwny, aby wszystko zreformować i jeszcze bardziej zwiększyć psoty ogniem i mieczem. Widziałem, jak cała technologia nadawcza ładowni płonęła.” (178-179) i rozwija się tam ruch przeciwny, aby wszystko zreformować i jeszcze bardziej zwiększyć zło ogniem i mieczem. Widziałem, jak cała technologia nadawcza ładowni płonęła.” (178-179) i rozwija się tam ruch przeciwny, aby wszystko zreformować i jeszcze bardziej zwiększyć zło ogniem i mieczem. Widziałem, jak cała technologia nadawcza ładowni płonęła.” (178-179)
Tak kończy się sprawozdanie z książki. Chciałbym dodać jeszcze kilka rzeczy. Podoba mi się ta teoria z kilku powodów. Po pierwsze, oferuje bardzo eleganckie wyjaśnienie wielu różnych tajemnic, które nie wymaga od nas zakładania zbytniego fałszowania historii. To wyjaśnia, dlaczego do budowy tych świątyń i kościołów wykorzystano tak wiele zasobów. To wyjaśnia, dlaczego musiały być takie duże. Wyjaśnia wszystkie właściwości rezonansowe i harmoniczne w architekturze. Wyjaśnia wiele niezwykłych artefaktów związanych z kapłaństwem.
Wyjaśnia, w jaki sposób te starożytne imperia były w stanie utrzymać koordynację na duże odległości. Wyjaśnia moc kapłaństwa, jak również jego nieuchronnie ukrytą naturę. Wyjaśnia centralne znaczenie dziwnej praktyki wróżbiarstwa. Wyjaśnia, dlaczego klasyczny świat się rozpadł. Nie zmusza nas to do odrzucania zbyt dużej części „oficjalnej” historii, którą mamy. (Meyl najwyraźniej nie jest rewizjonistą chronologicznym, ale to nic nie ujmuje jego teoriom, ponieważ jego daty można po prostu „przesunąć”.)
To wyjaśnia, dlaczego jest tak wiele kościołów z tak wieloma wieżami rozrzuconymi po całej Europie, co kilka kilometrów. Wyjaśnia naturę relacji między widzialnymi strukturami władzy a niewidzialnymi strukturami władzy. Wydawać by się mogło, że całość przestała działać na dobre po jakiejś katastrofie w protorenesansie.
Uważam, że ta relacja dobrze pasuje do dowodów przedstawionych przez Usselo i innych w IHASFEMR, że kościoły w Wielkiej Brytanii były w pewnym momencie przekształcane w rzeźnie i kostnice, zanim zostały właściwie schrystianizowane. Kościoły i świątynie stałyby się w pewnym momencie w zasadzie bezużyteczne i stałyby się idealną kwaterą główną dla mafijnych klanów kanibali i nieistniejących już złych duchownych. Czy to możliwe, że Wielka Brytania, będąc tak daleko na północy, została odcięta „pierwsza” i pogrążyła się w kanibalizm i potworność w sposób, jaki nie zdarzył się w takim stopniu gdzie indziej?
Z tego wątku pamiętam, że wiele dowodów na kanibalizm i praktyki IHASFEMR pochodzi z tego regionu, a także ze Szwajcarii. Może te wszystkie góry też odcięły ich od cywilizujących fal radiowych…? został odcięty „pierwszy” i popadł w kanibalizm i potworność w sposób, który nie miał miejsca w takim stopniu gdzie indziej? Z tego wątku pamiętam, że wiele dowodów na kanibalizm i praktyki IHASFEMR pochodzi z tego regionu, a także ze Szwajcarii. Może te wszystkie góry też odcięły ich od cywilizujących fal radiowych…? został odcięty „pierwszy” i popadł w kanibalizm i potworność w sposób, który nie miał miejsca w takim stopniu gdzie indziej? Z tego wątku pamiętam, że wiele dowodów na kanibalizm i praktyki IHASFEMR pochodzi z tego regionu, a także ze Szwajcarii. Może te wszystkie góry też odcięły ich od cywilizujących fal radiowych…?
Czy organy piszczałkowe pojawiły się później, próbując sztucznie wywołać utracony rezonans niezbędny do funkcjonowania dawno nieistniejących katedr? Czy niesamowita muzyka JS Bacha i innych kompozytorów była jedynie późniejszym produktem ubocznym technicznego instrumentu, organów, który pierwotnie pełnił czysto mechaniczną funkcję? Jestem miłośnikiem Bacha i wierzę, że jego muzyka ma mniej lub bardziej magiczną moc oddziaływania bezpośrednio na ciało. Koncert Bacha w starej katedrze to jedno z największych przeżyć w życiu. Czy ta muzyka ułatwia jakiś rodzaj przekazu psychicznego?
Jego teoria pasuje również do teorii, że zostaliśmy zasiani przez zaawansowaną kulturę, która ostatecznie zniknęła lub połączyła się z naszą własną. Zastanawiam się, czy „bogowie”, którzy przekazują swoje telegraficzne wiadomości i głosy przez świątynie i kościoły, naprawdę byli boskimi bytami, znajdującymi się albo na innych planetach, w samym eterze, albo po prostu gdzieś ukrytymi na Ziemi. W którym momencie bogowie zostali uzurpowani przez ludzi przemawiających w ich imieniu?
W „starożytnej Grecji” rzeczy z pewnością się zmieniły i ludzie, a może pół-boscy ludzie, zaczęli przejmować władzę. Wspominam o tym, ponieważ teoria Meyl wydaje się niemożliwa bez jakiejś formy bezpośredniego wpływu psychicznego. Może magia, telepatia itp. stało się tak rzadkie w dzisiejszych czasach po prostu dlatego, że eter stał się tak słaby, że po prostu nie działa już dla nikogo poza najbardziej utalentowanymi. Inna możliwość, i tutaj tylko nienaukowo spekuluję, ale czy to możliwe, że w grę wchodzą tu jakieś inne rodzaje fal, nie fale radiowe, ale coś, co działa na podobnej zasadzie? Mówię to, ponieważ o ile mi wiadomo, fale radiowe nie mogą być odbierane bezpośrednio przez mózg…