Gdy konferencja Bilderberg w tym roku została znacznie bardziej nagłośniona przez media niż kiedykolwiek wcześniej, można pokusić się o stwierdzenie, że w końcu tajne zgromadzenia bogatych i potężnych tego świata zostały ujawnione.
Był to z pewnością krok w dobrym kierunku – im więcej świateł świeci w mrocznych cieniach korporacyjnych i politycznych podstępów, tym lepiej. Na horyzoncie pojawia się jednak kolejne tajne spotkanie, o wiele starszej proweniencji niż grupa Bilderberg i potencjalnie o wiele bardziej złowrogich implikacjach.
Ostatnio mój przyjaciel poruszył temat Bohemian Grove. Ktoś wspomniał mu o tym mimochodem, a jego reakcja była typowa – natychmiastowe odrzucenie, że takie wydarzenie mogłoby mieć miejsce, i że sama myśl o tym jest dzikim gadaniem o spiskach. „Przywódcy świata zbierają się w lesie, aby odprawiać okultystyczne rytuały oparte na szydzeniu z ofiar z ludzi?
Czysty nonsens! Musiałby być jakiś dowód na to, gdyby była w tym jakaś prawda. Media miałyby dzień pola do relacjonowania czegoś takiego!”. Miał rację – to z pewnością są dziwaczne twierdzenia i oczekiwałbyś, że każdy, kto je wysuwa, będzie w stanie poprzeć je jakimiś dowodami, i to z renomowanych (w jego oczach, głównego nurtu) źródeł, a nie z jakiejś „podejrzanej internetowej strony spiskowej”. Pomyślałem, że to całkiem rozsądna prośba.
Pierwszym wynikiem wyszukiwania w Google „Bohemian Grove” jest Wikipedia – daleka od doskonałości w wielu kwestiach, ale nie słynąca z rozpowszechniania niejasnych spisków. „W połowie lipca każdego roku Bohemian Grove jest gospodarzem dwutygodniowego, trzytygodniowego obozowiska jednych z najbardziej wpływowych mężczyzn na świecie”.
Źródła do tego oświadczenia obejmują artykuł Philipa Weissa w Spy Magazine zatytułowany „Masters of the Universe Go to Camp: Inside the Bohemian Grove” odtworzony na stronie profesora socjologii Uniwersytetu Kalifornijskiego, Williama Domhoffa. Dumhoff napisał również długi artykuł omawiający spotkanie w Grove w kategoriach „spójności społecznej”, przyjmując standardową odpowiedź głównego nurtu na pytania dotyczące obozu, konkludując, że „nawet jeśli dostarczają dowodów na to, że istnieje społecznie spójna klasa wyższa w Stanach Zjednoczonych, działania w Grove są nieszkodliwe.
Obóz w Grove to banda facetów żartujących, pijących z kumplami i próbujących przeżyć swoją młodość, a często zachowujących się bardzo głupio.” Przewidywalnie, esej ten pomija wszelkie wzmianki o Projekcie Manhattan – ale wyprzedzam sam siebie.
Wikipedia jest na tyle uprzejma, że dostarcza nam fotograficznych dowodów – choć nieco datowanych (1967) – na to, że naprawdę potężni mężczyźni są obecni w Grove (kobiety nie mają wstępu). Na zdjęciu widać Richarda Nixona, Ronalda Reagana i innych, którzy prowadzą, jak się wydaje, miłą pogawędkę:

Co ciekawe, podążanie za tym obrazem do jego źródła ujawnia, że pochodzi on z powiązanej z rządem USA biblioteki obrazów Lawrence Berkeley National Laboratories, a pod komentarzami Seaborga (Glenn Seaborg był nagrodzonym Noblem chemikiem, który wniósł istotny wkład w Projekt Manhattan) pojawia się następujący fragment: „Dr Seaborg lubi opisywać wyłącznie elitarny kemping i klub, The Bohemian Grove, jako miejsce, „gdzie wszyscy ważni ludzie w Stanach Zjednoczonych decydują o programie dla naszego kraju na następny rok””.
Odrobina kopania w poszukiwaniu cytatu z Nixona i jego wspomnień opublikowanych w 1978 roku dostarcza nam następujących informacji: „Gdybym miał wybrać przemówienie, które dało mi najwięcej przyjemności i satysfakcji w mojej karierze politycznej, byłoby to moje przemówienie w Lakeside Speech w Bohemian Grove w lipcu 1967 roku.
Ponieważ przemówienie to tradycyjnie było nieoficjalne, nie zyskało wówczas rozgłosu. Ale w wielu ważnych aspektach stanowiło ono pierwszy kamień milowy na mojej drodze do prezydentury”.
Bohemian Grove było omawiane w wielu publikacjach głównego nurtu. W 2004 roku San Francisco Chronicle opublikował długi artykuł zatytułowany „THE CHOSEN FEW / S.F.’s exclusive clubs carry on traditions of fellowship, culture – and discrimination”; w 2009 roku Vanity Fair opublikował „A Guide to Bohemian Grove”, który w dużej mierze powtórzył ogólną odpowiedź głównego nurtu, że nic niestosownego nie ma miejsca, mówiąc, że „najbardziej podejrzaną działalnością, która ma miejsce w gaju, jest rzekoma wycinka starych drzew sekwoi”. Zostało to powtórzone rok później w artykule w New York Times, „Redwoods Hideaway for the Elite Goes On, but Protest Days Fade”.
Artykuł Dana Barry’ego w NYT zawiera linijkę, która wskazuje na sposób, w jaki główny nurt odrzuca znaczenie ceremonii Cremation of Care, która odbyła się w Grove. Barry stwierdza:
„Cytując święty scenariusz osławionej ceremonii Cremation of Care w Gaju, która obejmuje wymagane letnie zgromadzenie ubranych mężczyzn, 40-stopową betonową sowę i ciało spalone jako podobizna (teoretycy spiskowi zauważają: to nie jest prawdziwe ciało).”
Podczas gdy ceremonia ta może nie być związana z ofiarami z dzieci składanymi Molochowi, jak twierdzą niektórzy, niemniej jednak takie lekceważenie ignoruje fakt, że wielu z tych mężczyzn jest publicznie pobożnymi chrześcijanami – można się zastanawiać, co pomyśleliby ich wyborcy i klienci, gdyby wiedzieli, że za zamkniętymi drzwiami lubią odprawiać rytuały w stylu pogańskim, w tym wyśmiewać ofiary z ludzi. Czytelnik może zadać sobie pytanie, jak zareagowałaby jego społeczność – lub władze – gdyby sami założyli szaty i nocą w lesie składali pozorowane ofiary z ludzi…
Oto kilka nagrań z tej ceremonii:
Pomijając szczerość, z jaką uczestnicy angażują się w takie ceremonie (a także ich potencjalne głębsze znaczenie), prawdziwym zmartwieniem dla wielu jest fakt, że ci bogaci i potężni mężczyźni spotykają się prywatnie, aby ustalać politykę i, jak stwierdził Seaborg, „decydować o programie dla naszego kraju”. Czy to wszystko jest tylko odrobiną nieszkodliwej zabawy, jak lubią nam wmawiać media, czy też, podobnie jak tajna Grupa Bilderberg, jest to forum dla prawdziwego tworzenia polityki i planowania przyszłości?
Podczas gdy motto Grove (zaadoptowane z Szekspira) może być „Pająki tkające nie przychodzą tutaj”, istnieje co najmniej jeden przykład, gdzie sprawy biznesu i polityki nie zostały pozostawione za drzwiami: Bohemian Grove było miejscem narodzin Projektu Manhattan, który doprowadził do opracowania bomby atomowej. Jest chyba niemożliwe, aby jeszcze bardziej oddalić się od pomysłu, że nie rozmawiają o niczym ważnym niż rozwój broni atomowej.
Podstawową przeszkodą dla uczciwego i dokładnego raportowania śledczego na temat Bohemian Grove jest fakt, że wielu liderów mediów głównego nurtu również bierze w nim udział (na przykład Walter Cronkite podobno zapewnił narrację dla ceremonii Cremation of Care). Tak jak do tego roku media albo ignorowały, albo wybielały wszystko, co dotyczyło Grupy Bilderberg (do której uczęszczają również ich czołowi ludzie), tak samo lekceważą obawy dotyczące Gaju.
W tej sytuacji ujawnianie informacji o zakulisowych porozumieniach – niezależnie od tego, czy są one tej samej wielkości, co zainicjowanie Projektu Manhattan – będzie prawdopodobnie nieliczne i rzadkie, pochodzące od rzadkich infiltratorów lub donosicieli, którzy przeciekają listy uczestników.