Słynna księga przerażających przepowiedni autorstwa Ojca Pio staje się coraz bardziej aktualna. Gwałtowny rozwój wydarzeń politycznych na świecie sprawia, że coraz częściej zastanawiamy się nad przyszłością, próbujemy zrozumieć złożone i przerażające problemy. Ojciec Pio, święty od 2002 roku, dokonał wcale nie radosnych opisów przyszłości.
25 maja 1887 roku w pobożnej rodzinie urodził się wyjątkowy człowiek – Ojciec Pio. Od niemowlęctwa zaszczepiano mu miłość do Boga i uczono tego, czego nauczał Pan. Naturalnie postanowił połączyć swoje życie z kultem. W 1918 roku zdarzył się pierwszy cud – na jego dłoniach i stopach pojawiły się stygmaty, tak jak u Jezusa Chrystusa.
Jego koledzy z kościoła zbadali Pio i uznali, że użył on specjalnych maści, aby oszukać wszystkich i przedstawić to jako cud. W rezultacie Stolica Apostolska odmówiła wiary mnichowi i wysłała go do odosobnienia na 10 lat od 1923 do 1933 roku.
W miarę upływu lat Ojcu Pio odmawiano możliwości oglądania światła słonecznego, co spowodowało, że mnich stał się niewidomy. Przez te wszystkie lata jadł tylko chleb i wodę i modlił się całymi dniami. W 1933 roku postanowiono przeprowadzić kolejne badania, tym razem opinię wydali czołowi lekarze.
Po kilku dokładnych badaniach okazało się, że nie doszło do fałszerstwa. Nie jest znany sposób zadawania sobie takich ran. W dodatku, gdyby były wykonane sztucznie, to już dawno by się zagoiły lub spiekły, bo warunki egzystencji u Ojca Pio w odosobnieniu były potworne. W efekcie Stolica Apostolska ogłosiła stygmaty Włocha cudem, a do klasztoru w San Giovanni Rotondo ściągały dziesiątki tysięcy pielgrzymów.
Ojciec Pio.
Przez całe późniejsze życie Pio przyjmował ludzi codziennie od świtu do zmierzchu. Odkrył kolejny dar – uzdrawiania przez dotyk. Powszechnie znany jest przypadek, gdy przyniesiono do niego dziewczynkę z wrodzoną patologią – nie miała źrenic. Mężczyzna dotknął jej oczu, a dziewczynka wykrzyknęła: „O mój Boże, ile światła!”.
Innym znanym uzdrowieniem jest przypadek, gdy do padre przyniesiono dziecko, które zostało ranne podczas wojny. Rana odłamkowa przebiła rdzeń kręgowy i zmiażdżyła kręgosłup tak, że biedne dziecko nie mogło samodzielnie poruszyć ani jednym palcem, a chłopiec nie mógł mówić. Jeden dotyk wystarczył, by wrócił do normalnego życia. W podzięce został jednym z uczniów Ojca Pio.
Ale nie tylko te cudowne uzdrowienia sprawiły, że kapłan stał się popularny na całym świecie. Powiedział on: „Nie mogę pomóc całemu światu, mój wiek jest zbyt krótki. Najlepsze, co mogę zrobić dla ludzi, to zostawić po sobie zapis tego, co widzę”. W 1968 roku Włoch zmarł. Kościół katolicki uznał go za świętego i kanonizował.
Ojciec Pio pozostawił księgę przepowiedni jako spuściznę dla przyszłych pokoleń, wraz z listem, w którym opisał potrzebę upominania ludzi przed rozpoczęciem ery Sodomy i Gomory, która nadejdzie w przyszłości wraz z nadejściem Antychrysta.
Ojciec Pio widział przyszłość, w której nigdy nie chciał się znaleźć, gdzie nawet Kościół stanie po stronie zła. Tak widział przyszłość Europy. Straszne grzechy sodomskie, które w społeczeństwie przyszłości będą nie tylko popierane, ale i kultywowane.
„Ludzie ruszają w otchłań piekła w wielkiej radości, jakby szli na bal maskowy albo na wesele samego diabła. Miara grzechu jest pełna. Dzień, z jego przerażającymi wydarzeniami, jest bliski. Europa poniesie straszne kary, gdy papiestwo będzie puste.
Złość, nienawiść i oszczerstwa sprowokuje niewielka liczba ludzi, którzy zostaną wysłani na pożarcie, a potem sami zabiją swojego władcę. Nastąpi wielka wojna na wschodzie i zachodzie, która zniszczy wielu ludzi. Ludzie będą się na to bezsilnie gapić przez cztery lata i pięć miesięcy. Potem głód i zaraza pochłoną więcej ofiar niż wojna”.
Zwróć uwagę na liczby cztery lata i pięć miesięcy – jest to druga znana dokładna przepowiednia Pio, w której mowa o liczbach. Pierwsza dotyczy trzech dni ucisku. Wyraźne proroctwa przychodziły do kapłana nie raz, wielokrotnie widział on wydarzenia towarzyszące temu czasowi i dlatego trafnie wskazał na lukę. Czy oznacza to, że światowe niepokoje opisujące okres trzeciej wojny światowej zakończą się cztery lata i pięć miesięcy po rozpoczęciu pierwszego konfliktu? Czas pokaże. A oto wynik wydarzeń:
Kara, która spadnie, nie może być porównana z żadną inną, na którą Bóg pozwolił od początku stworzenia świata. Jedna trzecia ludzi odejdzie na zawsze, gdy będzie już za późno. W nocy z bielma wyłoni się wielka skała – będzie to noc bez wypowiedzenia wojny. Następnie od Bukaresztu do Norymbergi, od Drezna do Berlina linie zostaną zajęte przez wojska. Trzecia linia będzie biegła od Zagłębia Ruhry do Kaliningradu. Wtedy z południa przylecą czarne szare ptaki z taką mocą, że zmienią niebo i ziemię. Pierwsza bomba spadnie na kościół w pobliżu Lasu Bawarskiego.
Wszystko zostanie zniszczone i nikt nie będzie mógł przed tym uciec. Tam czołgi przejeżdżają przez chaty i domy. Ludzie siedzą w tej technice, ale ich ciała wiszą w dół, są martwi. Wszyscy wokół z czarnymi twarzami. Powodzie zniszczą miasta i wsie. Południowa Anglia z północnym wybrzeżem zniknie. Szkocja przetrwa. Na zachodzie zniknie ziemia, ale pojawią się nowe lądy. Nowy Jork i Marsylia zginą. Paryż zostanie zniszczony w dwóch trzecich. Rayston, Augsburg, Wiedeń zostaną zachowane.
Augsburg i kraje na południe od Dunaju nie odczują skutków wojny. Kto patrzy w kierunku zniszczenia, zginie, jego serce nie wytrzyma tego strasznego widoku. W ciągu jednej nocy zginie więcej ludzi niż w ciągu dwóch wojen światowych. Wtedy wiara stanie się silniejsza. Dwa lata po tej grozie nadejdzie złoty czas.
W swojej książce Pio wskazał, że główna próba dla ludzkości nastąpi około 2060 roku. Będzie to potworna wojna – największa w historii ludzkości. Zginą setki milionów ludzi. Oto co duchowny napisał o tym okresie:
„Człowiek zniszczy człowieka. Zniknie ziemia, wielka ziemia. Jedna strona świata zostanie na zawsze wymazana z mapy geograficznej. Wraz z nią zniknie historia i bogactwo ludzkości”.
Złość, nienawiść i oszczerstwa na całym świecie, jak opisywał Ojciec Pio, to nasza rzeczywistość, która zaczęła się, jak przewidział, od konfliktu Rosji z Ukrainą. Kłamstwa są wszędzie, odrzucenia, intrygi i spory. Czy nie tak właśnie pisał włoski ksiądz pół wieku temu? Straszna kara dla Europy, kiedy gniew Boży dosięgnie tych, których wielu uważało za świętych, ale byli po stronie zła. Czy ten czas zbliża się do końca?
Na szczęście Ojciec Pio napisał, jak można tego uniknąć:
„Ludzkość musi się zjednoczyć. Wszystkie denominacje, wszystkie narody. Bóg usłyszy i zmieni bieg historii. W przeciwnym razie dojdzie do krachu”.
Niestety, jak dotąd nie ma jedności wśród różnych przedstawicieli rodzaju ludzkiego. Dlatego warto przygotować się na najgorsze. Mnich opisał, co czeka tych, którzy przeżyją straszną wojnę:
„Na Ziemię spadnie meteoryt i wszystko zadrży. Nastąpi katastrofa większa i gorsza niż wojna. Przygotujcie się na to, że będziecie żyć wiele dni w całkowitej ciemności. Te dni są bardzo bliskie. W tym czasie wszyscy ludzie będą jak martwi. A na Ziemi nie pozostanie prawie żadne jedzenie i picie. Potem powróci światło, ale tylko nieliczni je zobaczą”.
Niestety wydaje się, że XXI wiek zapowiada niesamowicie trudne próby dla ludzkości. Można by wszystko przypisać czyjemuś urojeniowemu postrzeganiu dla własnego spokoju, ale o dziwo, jego przepowiednie są echem tych pozostawionych przez Nostradamusa, Paracelsusa, Caseya i słynnego Vanga. Wszyscy oni twierdzili, że destrukcyjne wydarzenia na Ziemi rozpoczną się w drugiej połowie XXI wieku. Wojna będzie tylko początkiem, potem nastąpi seria niszczycielskich kataklizmów i chorób.
Paracelsus i Casey pozostawili niemal słowo w słowo przepowiednie dotyczące lat 2070:
„Góry zapadną się pod ziemię, a z głębi oceanu wyłonią się nowe lądy. Tam, gdzie była pustynia, rozkwitną łąki; tam, gdzie były lasy, pozostanie wypalona ziemia. Miasta zostaną zmiecione z powierzchni ziemi, a ci ludzie, którzy przeżyją wszystkie katastrofy, nie będą wiedzieli, czy mieli szczęście, czy też jest to kolejne przekleństwo.” O podobnych wydarzeniach pisze Ojciec Pio.
Czy w drugiej połowie XXI wieku czeka nas kolejna wojna? Dziś panuje przekonanie, że ludzkość stacza się na dno i nieuchronnie zmierza ku własnej zagładzie. Ale przecież ludzie doświadczyli już tego w latach zimnej wojny, kiedy każdego dnia mieszczanie budzili się w oczekiwaniu na grad bomb atomowych.
Może przepowiadający widzieli nie naszą, lecz równoległą rzeczywistość? A może mimo wszystko nastąpił błąd w odczytaniu informacji? Nie wiadomo, choć można się o tym przekonać tylko w jeden sposób – dożyć 2060 roku, a może te wydarzenia mogą się rozwinąć w najbliższym czasie, miesiącach, a nawet tygodniach.
Jeśli chodzi o Ojca Pio, to był on osobą bardzo wyjątkową. Jego zaangażowanie w wiarę przejawiało się w całym jego życiu. Został praktycznie skazany na śmierć, ale przeżył 10 lat odosobnienia, poświęcając swój wzrok. W zamian za to objawiono mu kilka darów – dalekowzroczność, uzdrawianie i inne mniej znaczące. Tak więc, paradoksalnie, straciwszy wzrok, padre widział znacznie więcej niż zwykli ludzie.