Antarktyda została odkryta 28 stycznia 1820 roku przez rosyjską ekspedycję pod kierownictwem Tadeusza Bellingshausena i Michaiła Łazarowa. Ten biały kontynent, pokryty trzykilometrową warstwą lodu, od lat przyciąga uwagę swoimi tajemnicami.
Średnia roczna temperatura na nim sięga -25 ºС, zimą spada do -90 ºС, a huragany osiągają taką siłę, że nawet najbardziej niezawodny sprzęt się psuje. Być może dlatego teoretycy spiskowi całej planety wybrali Antarktydę jako miejsce gdzie znajdują się bazy kosmitów, nazistów i miejsce zamieszkałe przez Pre-Adamitów, czyli rasę nadludzi.
Trudno jednak zweryfikować te założenia gdyż linki często prowadzą do nieistniejących zasobów, które „zniszczył” rząd lub do wątpliwych treści science fiction.
Amerykański badacz Corey Goode wierzy, że pod lodem Antarktydy znajdują się kriokomory, w których śpią preadamici – rasa, która poprzedzał ludzkość na ziemi, oraz kosmici, którzy są zainteresowani „wyzwoleniem” ludzkości spod jarzma tajemniczej ukrytej organizacji, która ma wiele nazw.
Corey Goode twierdzi, że gdy miał sześć lat, amerykański rząd zabrał go z jego domu. Chłopiec został rzekomo zabrany do Fort Worth Air Force Base w Teksasie, gdzie wraz z trzystoma innymi osobami przeszedł pewnego rodzaju „szkolenie”. Po studiach przez 20 lat „pracował” w Tajnym Programie Kosmicznym USA (TCH), który zajmował się rozwojem relacji i stosunków z obcymi rasami.
Z nieznanych przyczyn, po 20 latach służby, został zwolniony. Corey twierdzi, że jego pamięć powraca w postaci pewnych wizji lub wglądów. A jednym z takich wglądów jest informacja o kriokomorach starożytnych humanoidów (avian), które znajdują się pod grubym lodem na Antarktydzie. Jeśli się obudzą, historia ludzkości zmieni się na zawsze.
Pod wieloma względami opowieści Coreya Hooda oparte są na rewelacjach Phila Schneidera, inżyniera wyburzeń, który pod koniec XX wieku pracował dla rządu USA, pomagając w budowie podziemnych baz dla programu nuklearnego. W 1995 roku nagle zaistniał serią wykładów o kosmitach, którzy również mają swoje bazy pod ziemią.
Na wykładach mówił, że w 1979 roku w stanie Nowy Meksyk w pobliżu miasta Dalsi, podczas prac budowlanych, wojsko i robotnicy napotkali kosmitów, którzy zaatakowali ich i zniszczyli oddział liczący 60 osób. Schneider przeżył cudem: został zraniony strzałem z broni obcych, miał poparzoną klatkę piersiową, poparzone stopy i palce u ręki. Ale jeden z żołnierzy wepchnął go do windy, kazał mu jechać na górę i to uratowało mu życie. Schneider opisał kosmitów jako „niezwykle śmierdzące istoty”
Na spotkaniach z entuzjastami Schneider mówił, że na planecie Ziemia znajduje się 1 477 podziemnych baz, a Stany Zjednoczone wydają na ich utrzymanie jedną czwartą budżetu kraju; 129 baz znajduje się w USA. Oczywiście wiele z baz obcych może znajdować się na Antarktydzie. Schneider twierdził, że wszystkie bazy zostały zbudowane przy użyciu technologii obcych i połączone tunelami.
Czy inżynier mówił prawdę, czy też jego palce zostały oderwane podczas wysadzania, nie sposób ustalić: dwa lata później stracił życie, twierdził, że przed śmiercią był obserwowany i dostawał ostrzeżenia od ”nich” aby zaprzestał swoich wystąpień…
Prawdziwa Atlantyda
Gwoli sprawiedliwości warto zaznaczyć, że badacze, którzy liczą na znalezienie na Antarktydzie śladów starożytnych cywilizacji, wcale się tak bardzo nie mylą. Oczywiście opierają się nie tylko na dziełach Platona, który umieścił wyspę Atlantów na oceanie za Gibraltarem, ale także na starożytnych mapach, na których Antarktyda przedstawiona jest jako ogromny południowy ląd.
Wiele szumu w 1929 roku zrobiła mapa tureckiego admirała Piri ibn Haji Mehmeda, którą znaleziono w Konstantynopolu. Na mapie z 1513 roku, skopiowanej ze źródeł z czasów Aleksandra Wielkiego, południe Ziemi zajmował ogromny kontynent, a zarysy Ziemi Królowej Maud były dość rozpoznawalne.
Antarktyda i obie Ameryki znalazły się na starych mapach kupców weneckich, którzy kopiowali je od XIII wieku, wreszcie na słynnych mapach Phineusa i Mercatora z XVI wieku, gdzie terra Antarctic znajdowała się dokładnie na biegunie południowym. Czy oznaczało to, że kartografowie wierzyli w istnienie kontynentu, czy też opierali się na jakiejś starożytnej wiedzy?

Amerykański badacz i historyk Charles Hapgood porównał mapę Phineusa z mapą antarktycznego szelfu lodowego, sporządzoną dopiero w 1959 roku i stwierdził, że kontury Queen Maud Land, Enderby Land, Wilkes, Queen Victoria i Mary Byrd prawie się pokrywają. Nie pokrywały się natomiast współrzędne zachodniego wybrzeża Morza Rossa (w rzeczywistości nie ma tu lądu, jest tylko lód) oraz Ziemi Ellswortha (to oceaniczna płycizna) i Edith Ronne.
Porównanie starożytnych map kazało Hapgoodowi sądzić, że wcześniejsza Antarktyda mogła znajdować się na północ od 2000 kilometrów. Na biegunie południowym powstała w wyniku katastrofalnego przemieszczenia skorupy ziemskiej.
Teorię Hapgooda poparł również Einstein, który uważał, że lody nierównomiernie gromadzące się na biegunach mogą wpływać na obrót planety. Tworzą one moment siły odśrodkowej, która prędzej czy później przenosi się na litosferę i może spowodować przesunięcie skorupy ziemskiej względem jądra Ziemi. Jeśli teoria jest słuszna, to pod lodami Antarktydy naukowcy mogą spodziewać się prawdziwych odkryć. Założenie to potwierdzają badania geologa Jacka Hougha osadów dennych na Morzu Rossa, które sugerują, że 6000 lat temu na stałym lądzie nie było lodu.
Ale to wszystko są domysły. A co tak naprawdę wiemy o Antarktydzie? Wiemy, że dzieli się na dwie części – Antarktydę Wschodnią i Antarktydę Zachodnią. Lód w pierwszej z nich osiąga pięć kilometrów grubości, w zachodniej lód jest cieńszy – około trzech kilometrów, ale większość firmamentu znajduje się poniżej poziomu morza w ogromnym dole.
Na kontynencie znajdują się „oazy ciepła” – doliny, w których nie ma lodu, ale jest życie: pełzające rośliny, mchy, porosty. Podobne „oazy” znajdują się na wyspach Seymour, Snow Hill i Snow Gill. Są też na kontynencie, np. suche doliny na Ziemi Królowej Wiktorii. Naukowcy sugerują, że „ogrzewanie” takich miejsc następuje od dołu, ale na kontynencie nie odnotowano aktywności wulkanicznej.
Pod lodem znajduje się ponad 150 jezior. Jedno z nich, Wschodnie, jest tylko cztery razy mniejsze od jeziora Bajkał. Jego głębokość wynosi 1200 metrów. Znajduje się pod lodem o grubości 3,8 km pod ciśnieniem 300 atmosfer. Jego słodka woda zawiera 50 razy więcej azotu i tlenu niż zwykła. Są w niej cztery rodzaje bakterii, które rozwijały się w izolacji przez co najmniej 1,5 miliona lat, dlatego są zupełnie inne od bakterii lądowych i mają genom różniący się o 16%.
Czy można tam znaleźć jakieś inne formy życia? Jest to możliwe, ponieważ temperatura wody wynosi +10 ºС, ale do tej pory nic nie znaleziono. Prawda, trudno jest zatopić się na dnie jeziora – jest zbyt głębokie i panuje tam zbyt duże ciśnienie.

W XXI wieku, wraz z pojawieniem się cyfrowych krateczek, modne stało się szukanie na nich różnych dziwnych obiektów. Na mapach Antarktydy można znaleźć takie artefakty. Na przykład na współrzędnych 54 ° 39’44.6 „S 36 ° 11’42.5” W można znaleźć rodzaj torpedy, która wysadziła górę na lewo od niej i stoczyła się w dół zbocza. Na współrzędnych 79 ° 58’38.1 „S 81 ° 57’44.4” W można znaleźć piramidę uwolnioną spod lodu, a tutaj (75 ° 0’46.98 „S 0 ° 4’52.71” E) znajduje się pewne miasto zaznaczone śniegiem , z którego widać tylko wierzchołki niewyraźnych struktur.
Na współrzędnych 66 ° 14’48.9 „S 100 ° 40’12.0 „E można znaleźć „wejście” do jaskini Atlantów i wyraźnie przypomina ono jedno z jezior lodowcowych znajdujących się w pobliżu, a tutaj (66 ° 33’02.9 „S 99 ° 50’37.0 „E) na mapie obok jeszcze jednej” bramy do królestwa Atlantów „widać wyraźnie zarysy albo UFO, albo czarnej kopuły.
Z drugiej strony wszystkie te zdjęcia satelitarne mogą być jedynie częścią jakiejś gry mającej na celu wzbudzenie zainteresowania tym kontynentem.
Jednak inne opowieści o Antarktyce, takie jak obcy bogowie, którzy stworzyli ludzkość, również mogą być dla kogoś korzystne. Na przykład jako odwrócenie uwagi od palących problemów. W końcu łatwowiernymi ludźmi łatwiej jest zarządzać.
Jeden komentarz
Współrzędne 54 ° 39’44.6 „S 36 ° 11’42.5” W to St Andrew’s Bay, SIQQ 1ZZ, Georgia Południowa i Sandwich Południowy, stąd do Antarktydy jest jeszcze spory kawałek drogi. Może i jest coś ukrytego przed przeciętnymi ludźmi na Antarktydzie, ale te przykłady są kiepsko dobrane.