W jednym z poprzednich artykułów rozmawialiśmy o wojnie nuklearnej początku XIX wieku i analizowaliśmy, kto z kim walczył i dlaczego toczyła się ona na początku XIX wieku. Dziś proponuję odejść od konkretnych dat i spojrzeć na całą tę sytuację nieco szerzej. Spróbujmy porównać fakty naukowe i mitologię.
Przede wszystkim pozwólcie, że opowiem wam o jeziorze Kulunda. To okrągłe jezioro w Ałtaju.

Lokalizacja na mapie tutaj . Na początek krótkie oficjalne tło historyczne:
Jezioro Kulunda jest największym z jezior na terytorium Ałtaju, położonym w zachodniej części Równiny Kulunda, 64 km na wschód od Sławogrodu. Powierzchnia zlewni wynosi 24100 km². Powierzchnia akwenu to 728 km², średnica to około 35 km, a wysokość nad poziomem morza to 99 metrów. Jezioro jest płytkie – średnio 2,5-3 m, woda jest lekko słona.
Wokół jeziora rozciąga się typowy krajobraz stepowy. We wschodniej części jeziora znajduje się wiele wysp i zatok, zachodnia część jest bardziej wyrównana, z licznymi łachami o walorach rekreacyjnych. Jezioro jest zasilane śniegiem, zimą nie zamarza, latem temperatura wody dochodzi do +26°C. Do jeziora wpływają rzeki Kulunda i Suetka. Jezioro jest zbiornikiem rezydualnym, zawiera rezerwy soli glaubera.
Koniec krótkiej oficjalnej notatki historycznej.
Nawiasem mówiąc, historia odkrycia soli Glaubera jest sama w sobie bardzo interesująca, zwłaszcza jeśli się nad nią zastanowić, znając całą moją wersję wydarzeń z początku XIX wieku . Ale o soli Glaubera, przyjaciele, myślę, że możecie sami przeczytać , teraz to nie o niej.
Oficjalne informacje na temat jeziora Kulunda, dostępne w otwartych źródłach, są niezwykle skąpe; tymczasem woda tego jeziora jest uważana przez okolicznych mieszkańców za leczniczą, ale jednocześnie ani jedna osada czy pole namiotowe nie znajduje się bezpośrednio nad brzegiem jeziora. A powodem wszystkiego jest bardzo wysokie promieniowanie szczątkowe. Na brzegu, bezpośrednio nad wodą, można przebywać nie dłużej niż 45 minut. Najbliższa wieś to Uspenka, położona w odległości 2 km od wybrzeża.

Jeśli spojrzeć na zdjęcia satelitarne jeziora, to na pierwszy rzut oka nie można powiedzieć, że jest to lejek po potężnej eksplozji, ponieważ w tej chwili jezioro wygląda jak półkole. Jednak przy dokładniejszym podejściu staje się oczywiste, że wschodnia część, od zbiegu rzek Solonovka i Kulunda, to aluwialna równina zalewowa, z bagnami i małymi jeziorami. A zarysy tej równiny zalewowej po prostu zataczają pełne koło jezioro Kulunda. Oznacza to, że pewną rolę odegrała naturalna erozja gleby i nierównomierne suszenie. Najgłębsza część jeziora znajduje się w centrum, ale aby wejść do wody przynajmniej do pasa, trzeba przejść 200-300 metrów od brzegu.
Na samym brzegu jest dużo dużych ziaren piasku, które z jednej strony stopiły się, az drugiej nie straciły swojej struktury. Kiedy patrzysz na ten piasek bezpośrednio, wydaje się, że jest normalny, ale patrząc pod kątem lub przy skośnym oświetleniu, możesz zobaczyć, że piasek jest czarny.

Według opowieści jednego z okolicznych mieszkańców, pracując kiedyś na podwórku swojego domu, wyczyścił trawę i rozdarł całe ramię do krwi. Ale gdy tylko dotarłeś do uzdrawiającego jeziora, włożyłeś rękę do wody, rany zagoiły się w ciągu trzech minut, krew zniknęła, a rany zagoiły się szybko. Podobne historie, lokalni mieszkańcy mogą opowiadać setki.
Pewnego razu podczas wycieczki nad to lecznicze jezioro poznaliśmy ciekawą kobietę – doktor nauk biologicznych, byłą przewodniczącą syberyjskiego uniwersytetu. Leczniczymi właściwościami tego jeziora interesuje się od dawna iw przeszłości prowadziła swoje badania, okresowo pobierając próbki gleby, wody, roślinności i powietrza. W tym miejscu powinienem wyjaśnić tę kwestię: w każdym mieście wydziały biologii szkół wyższych ściśle współpracują z prokuraturą i komisją śledczą, ponieważ prokuratura i komisja śledcza zgłaszają prośby o różne badania zwłok. Tak więc na Wydziale Biologii powstają pewne stałe, według których szybko i jednoznacznie dają wynik: kiedy pojawił się trup, jak długo tu leżał, ile miał lat itp.

Gdyby więc sama prowadziła badania tego jeziora, w ramach programu nauczania, jej doktoranci i studenci wiedzieliby o nim maksimum, wówczas nikt nie zwracałby uwagi na te badania. Jednak dane, które odkryli podczas badań nad jeziorem Kulunda, były tak oszałamiające, że opowiedzieli o tym każdemu, kto tylko mógł. W rezultacie została wyrzucona z uczelni, wszystkie jej prace naukowe i cała historia jej działalności naukowej zostały wymazane, tak jakby nigdy nie istniała. I odkryła, że na tym terytorium, na którym obecnie znajduje się jezioro, spłonęło jednocześnie od 800 tysięcy do miliona ludzi.
Właściwie to jest uzdrowienie jeziora: ze względu na fakt, że w wodzie jest dużo substancji, które wcześniej były żywymi ludźmi. Oznacza to, że ludzie, spłonąwszy bardzo szybko, zamienili się w popiół, który następnie rozpuścił się w wodzie, powodując jej uzdrowienie.
A takich okrągłych jezior jest bardzo dużo . Zarówno niedaleko jeziora Kulunda, jak i tysiące kilometrów dalej. W każdym regionie, w którym znajdują się okrągłe jeziora, krążą o nich mity i legendy, nie mówiąc już o nazwach tych jezior. A wiele z nich jest słonych, a nawet leczniczych. O przyczynie powstania okrągłych i słonych jezior pisaliśmy już w artykule „Czy była powódź? A co z kwaśnymi deszczami?
Zanim przejdziemy do porównywania mitów i faktów naukowych, że tak powiem, patrząc w przyszłość, pozwól moim znajomym zadać ci pytanie:
Dlaczego bogowie opisywani w starożytnych eposach i legendach walczą naszą współczesną bronią? Czy to ci sami bogowie, którzy zsyłają obfite plony i generalnie czynią cuda? Albo jakieś inne?

Nie spiesz się, aby odpowiedzieć, to było pytanie do przemyślenia w wolnym czasie. Chcę też zwrócić uwagę na jeszcze jedną cechę. Wiele legend opowiadających o istnieniu wielkiego i katastrofalnego konfliktu w odległej przeszłości wskazuje na miejsca, w których te wydarzenia miały miejsce i okazuje się, że są to w większości dzisiejsze pustynie, jak Sahara, lub miejsca słabo zaludnione, jak Syberia .

Pytanie brzmi, jak powstały te pustynie? Równie dobrze mogły powstać w wyniku eksplozji nuklearnych o ogromnej mocy, które zniszczyły nie tylko populację tego obszaru, ale także wszelkie przejawy świata zwierzęcego i roślinnego, a powstałe w tym procesie substancje radioaktywne wyjałowiły te obszary swoim promieniowaniem przez setki lat. Bo dzisiaj na tych pustyniach obserwuje się już pewne przejawy życia, a to, co tam rośnie i żyje, przeżywa z wielkim trudem, mimo pojawienia się szeregu właściwości adaptacyjnych. Być może w legendzie o Horusie jest ziarno prawdy, a klątwa zesłana na ziemie ludzi była klątwą skażenia radioaktywnego.
Można by pomyśleć, że wersja przedstawiona w tym artykule jest nieuzasadniona, a nawet fantastyczna, gdyby w tych jałowych obecnie miejscach nie było śladów cywilizowanego życia ludzkiego. Można argumentować, że od niepamiętnych czasów ziemie te były wrogo nastawione do człowieka i osadnictwa na nich. Ale nie jest.

Na wszystkich pustyniach znaleziono ruiny bardzo starych, prawie bezkształtnych miast, ale wszystkie noszą ślady bardzo wysokich temperatur, pokryte bąbelkami tego samego typu i kształtu, jakie zaobserwowano w Hiroszimie po wybuchu amerykańskiego atomu bomba.
Wielu geologów twierdzi, że wiele pustynnych regionów znajdujących się obecnie w południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych (w tym części Kalifornii i Arizony, pustynia Sonora, Wielki Basen między Sierra Nevada a górami Wasat oraz pustynie Mojave, Gila i Yuma w na południu z budzącą grozę Doliną Śmierci) nie zostały utworzone przez naturalne siły natury. Co więcej, według prasy amerykańskiej, suche stany, zwłaszcza Arizona, budują tamy na rzece Kolorado, jedna po drugiej, aby zagospodarować te terytoria. Sercem nowoczesnych kanałów irygacyjnych są stare urządzenia irygacyjne, zgodne z technologiami starożytnych Indii! O czym świadczą pozostałości starożytnych budowli nad rzeką. Oto co powiedział na ten temat profesor Alphonse Gabriel:
„Na pustyni można znaleźć studnie, które istniały od niepamiętnych czasów. Często szyby są niewiarygodnie głębokie, w niektórych przypadkach ponad 100 metrów – i trudno zrozumieć, jak ludzie zdołali je zbudować za pomocą prymitywnych narzędzi. Od czasu odkrycia podobnych miejsc w Górnym Egipcie, z porozrzucanymi szczątkami narzędzi, rozpoczęto poszukiwania również na różnych pustyniach Ziemi. To wyszukiwanie zakończyło się sukcesem. Szczególnie bogatą skarbnicą znalezisk okazała się Sahara; podobnie jak niektóre części pustyni Gobi.
Zaskakujące jest jednak to, że tych starożytnych śladów ludzkiej kultury jest tak dużo właśnie na pustyniach, czyli w miejscach, gdzie w promieniu setek kilometrów nie ma ani kropli wody, pastwisk, warunków do życia. Jak to mogło się stać? Jak ludzie dostali się na ten świat, który jest przeciwny życiu? Dziś wiemy, że w tych miejscach pracowali nieprzypadkowi Wędrowcy, i przedstawiciele ludności osiadłej. Ale jak można żyć na pustyni? W ostatnich dziesięcioleciach poczyniono wielkie postępy w badaniu przeszłości wielu suchych regionów i poznaliśmy kilka nieznanych wcześniej szczegółów dotyczących pojawienia się człowieka na pustyni.
Stosunkowo najlepiej odtworzony jest obraz prehistorii Sahary. W przeszłości ten spalony skrawek ziemi pokryty był lasami i stepami. Połączony system rzeczny sprawił, że kwitło tu życie. Tam, gdzie teraz burze przemierzają gorącą, żwirową pustynię, rozsiewając ziarenka kwarcu, a wielbłądy trzeciego dnia wędrówki są głodne i spragnione, jeszcze nie tak dawno były jeziora, wokół których szumiały trzciny i bawiły się zwierzęta.
Populacja kwitła tutaj i sztuka kwitła. Artyści wyrzeźbili na kamieniach piękne obrazy i pokryli je farbami. Obszary Afryki Północnej obfitują w obrazy. Wiele ścian wąwozów i zboczy górskich to prawdziwe książki z obrazkami. Niektóre zdjęcia pociemniały, straciły wyrazistość, inne pozostały świeże. Wiele z nich to dzieła sztuki, są też gry dla dzieci. Czasami jednak trudno w to uwierzyć
Istnieją opisy broni nuklearnej w różnych starożytnych tekstach, a źródła te bez wahania stwierdzają, że na Ziemi miała już miejsce straszna masakra ludzkości. Różnica w interpretacjach polega tylko na tym, czy konflikt miał czysto ziemski charakter, czy też dotyczył gości z kosmosu, uzbrojonych w zaawansowaną wiedzę i technologie.

Dla współczesnego wykształconego człowieka wydaje się mało prawdopodobne, aby kosmici podjęli tak zdecydowane kroki przeciwko prymitywnym, niecywilizowanym mieszkańcom Ziemi, uzbrojonym jedynie w kamienne narzędzia, łuki i strzały. A może mieszkańcy Ziemi byli cywilizowani i wysoko rozwinięci? A może obcy nie mieli z tym nic wspólnego?
Wielu oficjalnych historyków wielokrotnie odnotowywało w wielu starożytnych eposach indyjskich zdumiewające odniesienia i aluzje do współczesnych osiągnięć naszej cywilizacji, takich jak bomba atomowa, pociski, broń chemiczna i środki masowego rażenia. Wyjątkowo dużo takich opisów można znaleźć w starożytnych eposach indyjskich, takich jak Mahabharata, Siddnanta-Chiromani, Brihath Sakatha i inne. Są to zbiory wiedzy o religii, świecie, zwyczajach, historii oraz legendach o bogach i bohaterach starożytnych Indii.
Wiele punktów jest bardzo dokładnie przekazanych w tych tekstach, takich jak heliocentryczny ruch planet, prawa grawitacji, gwiazdy w Drodze Mlecznej, dzienny obrót osiowy Ziemi, kinetyczna teoria energii i teoria budowy atomu w fizyce ogólnej, chemii, botanice, zoologii, związkach międzyludzkich i tak dalej. co wskazuje na istnienie realnej podstawy dla tych dzieł i nie pozwala jednoznacznie i nieodwołalnie zakwalifikować tych starożytnych tekstów jako fikcji lub fantazji. Wiadomo również, że niektóre ze starożytnych indyjskich szkół filozoficznych jako przedmiot swoich dyskusji przeprowadzały złożone obliczenia z zakresu fizyki atomowej. Na przykład określenie czasu, „który zajmuje atomowi pokonanie jednostki objętości”, jest przykładem jednego z prostszych „tematów badań”.
Wszystkie te eposy są często nazywane „Iliadą indyjską”, chociaż ta sama „Mahabharata” jest siedem razy większa niż Iliada i Odyseja razem wzięte (zawiera 200 000 wierszy). Uważa się, że został napisany około 1500 roku pne, ale obejmuje wydarzenia znacznie wcześniejsze. Został po raz pierwszy wydrukowany w sanskrycie w 1834 roku, a później przetłumaczony.
Znaczna część Mahabharaty jest poświęcona działaniom wojskowym z udziałem bogów, półbogów i ludzi. Wyszczególnia wybuchy ogromnych kul ognia, a także burze, które wywołały. Skutki tych wybuchów przybrały formę klasycznych objawów choroby popromiennej, powodując wypadanie włosów, wymioty, biegunkę, osłabienie i ostatecznie śmierć. Wśród zwykłych obrazów działań bojowych znajdują się szczegółowe i bezpośrednie odniesienia do łatwej obecnie do zidentyfikowania broni, takiej jak artyleria – „agneyastra”, rakiety, samoloty bojowe – „vimana”, radary, zasłony dymne, trujące gazy – „tashtra”, gazy obezwładniające – Mohanastra, wyrzutnie rakiet i głowice jądrowe.

Według niektórych badaczy Mahabharata została napisana przez Brytyjczyków w połowie XIX wieku. Być może jest. Co więcej, na pewno przy przepisywaniu do Mahabharaty dodano najróżniejsze szczyty i śmieci i usunięto coś naprawdę wartościowego, ale za całą zasłoną bajeczności wyraźnie widać główny temat. Teraz nie będę się z nikim spierać i niczego udowadniać, ale po prostu zapraszam was, drodzy widzowie, do zastanowienia się: kto i kiedy napisał Mahabharatę, skąd autorzy w XIX wieku wiedzieli o istnieniu takich maszyn wojskowo-technicznych i znali opis wybuchu jądrowego? A jeśli nie wiedzieli, to jak dokładnie, w porównaniu ze współczesnymi odpowiednikami, opisali je?

Przedstawiając bitwę między starożytnymi armiami, Drona Parva, jedna z ksiąg Mahabharaty, opowiada o bitwie, w której eksplozje rakiet unicestwiają całe armie, powodując, że tłumy żołnierzy, a także konie, słonie i broń są zdmuchnięte jak suche powietrze liście w wielkiej burzy drzewa. Starożytny kronikarz dodał komentarz do tego opisu:
„Wyglądały tak cudownie, jak szybujące ptaki — jak ptaki odlatujące z drzew”.

Tekst przedstawia nawet charakterystyczny grzyb wybuchu nuklearnego, który porównywany jest do otwarcia gigantycznego parasola, oraz opis skażenia żywności, wypadania ludzkich włosów i konieczności dokładnego mycia ciał ludzi i zwierząt, aby zapobiec chorobom albo śmierć to, chwileczkę, nowoczesna odmiana tej starożytnej legendy. Oto fragmenty Mahabharaty, Ramajany i Mahavira Charita, które opisują bitwę:
„Błyskawica eksplodowała z całą mocą świata. Lśniący słup dymu i ognia, oślepiający jak dziesięć tysięcy słońc, wzniósł się w całej okazałości. Istniała nieznana broń, żelazna błyskawica, gigantyczny zwiastun śmierci, który obrócił w popiół całą rasę Vrishni i Andhaka. Ciało było tak spalone, że nie można było go rozpoznać. Wypadały im włosy i paznokcie, naczynia kruszyły się bez wyraźnego powodu, a wszystkie ptaki zbielały. Kilka godzin później całe jedzenie zostało zatrute. Aby uciec przed tym ogniem, żołnierze rzucili się do strumieni, aby umyć siebie i swój sprzęt”.
Efekty tej super broni opisano w następujący sposób:
„Wleciał wicher, słońce zdawało się obracać, świat spalony ogniem zdawał się być w gorączce. Słonie i inne zwierzęta lądowe, spalone energią tej broni, uciekły, nawet woda była tak gorąca, że stworzenia w nich zaczęły się palić. Żołnierze wroga padali jak drzewa w szalejącym ogniu – ogromne słonie, spalone tą bronią, padały na ziemię, wydając dziki ryk bólu. Inni, spaleni ogniem, uciekali na wszystkie strony, jakby w środku płonącego lasu, a konie i wozy, spalone energią tej broni, były jak wierzchołki drzew spalone w pożarze lasu.
Książka „Karna Parva” podaje nawet rozmiar broni: strzała jest śmiertelna, jak laska śmierci. Jej wymiary to trzy łokcie i sześć stóp, czyli 3,5 m. Strzała, posiadająca moc uderzenia pioruna Indry, była destrukcyjna dla wszystkich żywych istot. Istnieją również przykłady dokładnych i realistycznych opisów nauki o rakietach i inżynierii lotniczej. Tylko „Mahabharata” zawiera 230 zwrotek poświęconych opisowi zasad budowy samolotu „viman” oraz innych urządzeń i urządzeń.

Samarangana Sutradhara omawia zalety i wady różnych typów samolotów, zarówno pod względem ich względnych zdolności i szybkości wznoszenia, jak i metody lądowania. Omówiono również rodzaje paliw (w tym rtęć) i materiałów budowlanych, a mianowicie różne rodzaje drewna, metale lekkie i ich stopy. Zwróćmy uwagę na fragment opisu lotu „vimany”:
„W wyniku działania sił utajonych w rtęci, które uruchamiają śmigłowy wir powietrza, osoba znajdująca się w środku może podróżować po niebie. Vimana może rozwinąć moc błyskawicy za pomocą rtęci. Jeśli ten żelazny silnik z odpowiednio połączonymi częściami zostanie wypełniony rtęcią, a jego górna część zostanie podgrzana, zacznie rozwijać moc z rykiem lwa i natychmiast stanie się jak perła na niebie.
Inna starożytna indyjska epopeja klasyczna, Ramajana, opisuje widok z góry podczas lotów boga Ramy i jego żony Sity ze Sri Lanki do Indii. Ten punkt widzenia jest opisany tak szczegółowo, że wydaje się niemożliwe, aby autor sam go nie obserwował z góry. Ponadto starożytny samolot został pokazany w zaskakująco nowoczesny sposób: niepowstrzymany w ruchu, z niesamowitą prędkością, w pełni sterowalny, z pokojami wyposażonymi w okna i doskonałe siedzenia.
Jednocześnie w pracach tych znajdujemy nieustanną troskę o niebezpieczeństwo użycia broni nuklearnej. W Mahabharacie są wersety, które, jeśli pominąć ich archaiczny styl, mogłyby zostać wypisane na ich sztandarach przez ówczesnych działaczy pokojowych:
„Wy, okrutni i źli, odurzeni i zaślepieni pychą, ze swoją żelazną błyskawicą staniecie się niszczycielami własnego ludu”.

Ramajana ostrzega, że „Strzała Śmierci” jest tak potężna, że może w jednej chwili zniszczyć całą Ziemię, a jej przerażający dźwięk wznoszący się wśród płomieni, dymu i pary jest posłańcem śmierci. Wreszcie Badha Parva opisuje środowiskowe konsekwencje użycia takich bomb:
„Nagle pojawi się jakaś substancja podobna do ognia (stan plazmy?) . I nawet teraz bulgoczące wzgórza, rzeki i drzewa, a także wszelkiego rodzaju trawy i rośliny w poruszającym się i nieruchomym świecie zamieniają się w popiół.
Wreszcie w Mausala Parva znajdujemy wpis wskazujący, że w końcu wiedziano, że broń ta jest zbyt niebezpieczna dla świata. Notatka wspomina o zniszczeniu i rozbrojeniu głowic atomowych:
„W wielkim poruszeniu psychicznym król nakazał obrócić Żelazną Błyskawicę w drobny proszek. Zachęcano ludzi do wrzucania pyłu do morza”.
Indie to nie jedyny kraj, w którym istnieją legendy i zapiski o starożytnej katastrofie nuklearnej na Ziemi. Takie historie można znaleźć w Chinach. Raymond W. Drake twierdzi, że w Fengshen-yang-i istnieją opisy wydarzeń, które są bardzo podobne do tych w Mahabharacie. Rywalizujące dynastie walczyły o dominację nad Chinami, wspomagane przez zagranicznych gości, używając broni przypominającej najbardziej przerażającą, jaką znamy.

Wojna toczyła się za pomocą oślepiających promieni, ognistych smoków, ognistych kul, lśniących żądeł i piorunów. Z opisów wynika, że walczące strony dysponowały urządzeniem podobnym do dzisiejszego radaru, które umożliwiało im słyszenie i obserwację wizualną obiektów w odległości kilkuset kilometrów.
Amerykański etnograf Baker znalazł wśród kanadyjskich Indian legendy, że kiedyś na południu były wielkie lasy i łąki, wśród których były wielkie oświetlone miasta zamieszkałe przez ludzi, którzy wzbijali się w niebo w stronę błyskawic. Jednak później pojawiły się demony i wszystkie miasta zostały zniszczone.

Pozostały tylko ruiny, które przetrwały do dziś. Te legendy pochodzą z regionów wiecznej zmarzliny kanadyjskiej tundry na dalekiej północy. Należą do epok starożytnych, kiedy klimat obecnych regionów polarnych bardzo różnił się od klimatu współczesnego. Tradycja Indian kanadyjskich przypomina legendy Majów i Azteków o miastach, w których dzień i noc nie gaszono świateł.

Według legend Majów „ta ziemia (obecnie południowo-zachodnie Stany Zjednoczone) to Królestwo Śmierci. Są tylko dusze, które nigdy się nie reinkarnują, ale dawno temu zamieszkiwały je starożytne rasy ludzkie”. Istnieje silne podobieństwo do legend o masakrze i zniszczeniu z różnych części globu. Przypomnijmy choćby boga Zeusa z mitologii greckiej, który miotał piorunami i błyskawicami, czy boga Thora z mitologii skandynawskiej, który dzierży młot i kontroluje błyskawice.

Gdyby w naszych czasach miały miejsce wydarzenia na skalę globalną, bardziej niszczycielskie i znacznie bardziej niszczycielskie niż podczas II wojny światowej, to można by się spodziewać podobnego echa w mitologiach ludów świata.
Jest taka część niezbadanej dotąd pustyni Gobi, która pod piaskami skrywa wiele tajemnic. Podobnie w Indiach, w dolinie rzeki Indus, gdzie kiedyś kwitła wielka cywilizacja, dziś jest pustynia. Pustynia to także duży obszar w południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych, który Majowie nazywali Królestwem Śmierci. W Egipcie Horus przeklął ziemie Seta i przez tysiąclecia rozległe obszary Afryki Północnej, w tym Saharę, były pustyniami. To samo dotyczy znacznej części Bliskiego Wschodu – wielkie miasta Babilon i Sumer, zniszczone, leżą teraz pod ruchomymi piaskami.
Większa część Australii to także pustynia, a jej rdzenne ludy wcale nie wydają się być potomkami niegdyś cywilizowanej rasy. Poniżej cytat z książki profesora Alphonse’a Gabriela, odkrywcy miejsc pustynnych:
„W niektórych obszarach pustyni, gdy w górach pada ulewny deszcz, woda i muł podpływają do brzegów płytkiego jeziora Eyre. Przypomina to okres, kiedy obszary te były bardziej wilgotne, kiedy żyły tam gigantyczne kangury i diprodonty wielkości nosorożca, jak opowiadają legendy Aborygenów. Jednak nawet tubylcy wydają się bać tych miejsc, a ich wróżenie sprawia duże trudności, ponieważ istnieje strefa w języku narodowym zwana Narikalinanni, co oznacza „miejsce śmierci i zniszczenia”.

Legendy i mity mówią o starożytnej broni, która bardzo przypomina współczesne pociski nuklearne; inne przekazy przypominają obliczenia matematyczne fizyki jądrowej. Ale nie tylko tradycje ustne, pisma święte czy inskrypcje w świątyniach i miejscach starożytnego kultu przywołują intrygujące i przekonujące porównania; odkrywanych jest coraz więcej zdumiewających faktów i materialnych śladów.

Podczas prób nuklearnych przeprowadzonych w naszych czasach na pustyni Gobi w pobliżu miasta Lop oraz w pustynnych regionach Nowego Meksyku piasek pustyni zeszklił się w wyniku bardzo wysokich temperatur spowodowanych wybuchem jądrowym. Zeszklenie piasku wymaga bardzo wysokich temperatur, których nie można uzyskać w wybuchu konwencjonalnych materiałów wybuchowych lub łatwopalnych.
Takie temperatury można uzyskać w procesach termojądrowych. W międzyczasie, przygotowując poligon testowy na pustyni Gobi, Chińczycy odkryli obszary zeszklonego piasku, które istniały na długo przed rozpoczęciem przez Chiny testów. Takie obszary istnieją również w Kalifornii, a oficjalnie uważa się, że tajemnicze szkliste tektyty znalezione w piaskach pustyń Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu powstały w wyniku procesów wulkanicznych.
Starożytny indyjski tekst Samara Sutradhara wyraźnie wspomina o użyciu broni biologicznej w odległej przeszłości. Cecha zwana Somhara była używana do wywoływania chorób wśród żołnierzy wroga, podczas gdy inna, Moha, powodowała drętwienie i paraliż. „Fengchen-Yong-I” wspomina o wojnie biologicznej w Chinach; i ponownie w tych tekstach znajdujemy opisy niezwykle podobne do współczesnych.

W związku z tym nasuwa się pytanie: czy można mieć absolutną pewność, że niektóre współczesne choroby, na które cierpi ludzkość, nie zostały w przeszłości spowodowane sztucznie? Istnieje wiele chorób, na które cierpią tylko ludzie, a zwierzęta nie. Czy nie mogły powstać w wyniku starożytnej niszczycielskiej wojny bakteriologicznej, której skala wykroczyła poza kontrolę walczących stron?
Słynny biolog Leonid Aleksandrowicz Firsow zauważył, że wirusy, które są obecnie uważane za reprezentujące etap pośredni między światem żywym i nieożywionym, organicznym i nieorganicznym, zachowują się w stanie nieaktywnym, jak substancje krystaliczne, a w stanie aktywnym, jak jednostki : odtwarzają i demonstrują świadome działania. Niekoniecznie pochodzą one z zarania życia na Ziemi, zwłaszcza że wykazują wysoki stopień specyficzności żywicielskiej, co może wskazywać na ich stosunkowo niedawne pochodzenie.
A teraz przypomnijmy sobie pytanie, które zadałem na początku artykułu o wojnach bogów. Jest jeden ciekawy fakt, który jest ściśle związany z tragedią nuklearną w czasach prehistorycznych: są to malowidła na ścianach jaskiń i skał rozsianych po całym świecie. Obrazy te, przedstawiające postacie tzw. kosmitów, zyskały światową sławę w ostatnich latach, a szczególna popularność zaczęła się wraz z publikacją książki Ericha von Dänikena Pojazdy bogów.
Jednym z najbardziej znanych obrazów jest ogromna postać wykuta w skale. Została odkryta na płaskowyżu Tassilin-Adjer na Saharze i nazwana Wielkim Bogiem Marsa. Ten szkic uderzająco przypomina postać w kombinezonie astronauty. Na terenie płaskowyżu znajdują się inne podobne rysunki: jeden z nich przedstawia spacerującą grupę czterech postaci przebranych za astronautów, których głowy nakryte są cebulowymi hełmami.

Podobne rysunki znaleziono na różnych kontynentach. Na przykład na południe od miasta Fergana w Uzbekistanie znajduje się malowidło naskalne przedstawiające postać, której głowę otacza pierścień, z którego emanują promienie. Ten pierścień jest bardzo podobny do hełmu noszonego przez nurków, tylko z antenkami. Rysunki odkryte we włoskim Val Camonica to niemal identyczne postacie. Sylwetki „obcych” znaleziono również na płaskich ścianach skalnych w Australii.
Japońskie figurki dogu z okresu Jōmon są bardzo podobne do rzeźb naskalnych z innych regionów. Wzbudziły duże zainteresowanie, ponieważ przedstawiają ludzi noszących jakąś odzież ochronną i hełmy z dziwnymi goglami. Japoński ekspert Isao Washio tak opisuje strój dogu:
„Rękawiczki są przymocowane do przedramienia za pomocą wiązania, a okulary można zapinać i otwierać. Prawdopodobnie po bokach figury znajdują się dźwignie nieprzeznaczone do regulacji ich położenia, a „korona” na hełmie pełni rolę anteny. Urządzenia znajdujące się na zewnętrznej stronie ubrania nie są ozdobą, są to urządzenia, które pozwalają automatycznie kontrolować i regulować ciśnienie w skafandrze.
Wszystkie te rysunki i figurki są teraz kojarzone z „kosmitami” i ideą, że naszą planetę odwiedzali goście z innych układów słonecznych w odległej przeszłości. W rzeczywistości mogą przedstawiać tak zwanych „niebiańskich bogów”. Ponadto rysunkom „kosmitów” często towarzyszą latające dyski, pojazdy sferyczne lub inne samoloty. Istnieje jednak inne, nie mniej prawdopodobne wyjaśnienie, oparte na innej interpretacji znalezionych rysunków.
Jest dość oczywiste, że artysta po prostu przedstawia ludzi w ubraniach, które chronią przed agresywnym działaniem środowiska zewnętrznego. Jednym z takich oddziaływań może być np. skażenie radioaktywne terenu. Dlaczego nie? Wszakże większość rysunków „kosmitów” znaleziono na dzisiejszych pustyniach.
W swoich artykułach wcześniej i nawet dzisiaj przedstawiano wersję, że pierwotną przyczyną pustyń jest użycie broni jądrowej na tych terenach, więc nawet setki lat później regiony te wykazywały stosunkowo wysoki stopień promieniowania radioaktywnego. Rysunki mogli więc wykonać później potomkowie mieszkańców tych miejscowości, którym udało się przeżyć katastrofę. Widzieli przybywających ludzi (albo ze schronów podziemnych, albo ze stref wolnych od promieniotwórczości), być może samolotami, które odziane w kombinezony ochronne,
Nie twierdzę, że na niektórych z tych rysunków kosmici z kosmosu mogą być równie dobrze przedstawieni. Nie wydaje się jednak słuszne ignorowanie możliwości, że mieszkańcy Ziemi nosili odzież ochronną jako ochronę przed skażeniem radioaktywnym. Gdyby bowiem kosmici byli tak starannie odseparowani od naszego ziemskiego środowiska za pomocą w pełni izolujących skafandrów kosmicznych, oznaczałoby to, że nie mogliby oddychać ziemską atmosferą ani wytrzymać temperatury panującej na powierzchni Ziemi. I taki obraz kosmicznych bogów jest całkowicie sprzeczny z tym, co widzimy w mitach i legendach.
Mityczni bogowie Egiptu, Grecji, Indii, Majów, Inków i Azteków nigdy nie byli zapisani jako noszący kombinezony ochronne. Byli więc albo Ziemianami, albo kosmitami, których fizjologia była tak podobna do fizjologii Ziemian, że nie wymagali kombinezonów ochronnych.
Oczywiście ci, którzy przybywają na Ziemię tylko na krótki czas, mogą nosić ubrania, które chronią ich przed różnorakim promieniowaniem słonecznym lub przed nieznanymi i być może niebezpiecznymi ziemskimi mikroorganizmami. Jednak biorąc pod uwagę zalety i wady, a także lokalizację głównych obrazów i fizyczne dowody katastrofy nuklearnej, wydaje się, że najbardziej racjonalnym wyjaśnieniem funkcji tych skafandrów „kosmicznych” jest ochrona przed skażeniem radioaktywnym.
Kiedy program Apollo został pomyślnie wdrożony i ogłoszono większość wyników badań, okazało się, że istnieją fakty, które mogą wskazywać, że nie tylko Ziemia, ale i część naszego Układu Słonecznego została zniszczona przez wojnę nuklearną, oraz opisy jak została przeprowadzona, której środki i skutki były rozproszone po tradycjach różnych ludów, w tym tradycji biblijnej. O wojnie w kosmosie pojawi się następny artykuł, a teraz pozwolę sobie na jeszcze kilka porównań.
W Apokalipsie św. Jana (12:7-9) czytamy:
„I była wojna w niebie: Michał i jego aniołowie walczyli ze smokiem, a smok i jego aniołowie walczyli z nimi, ale nie ostoili się i nie było już dla nich miejsca w niebie. I został zrzucony wielki Smok, Wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, który zwodzi cały świat; został zrzucony na ziemię, a z nim zostali zrzuceni jego aniołowie.

Księga Rodzaju podaje nam opis przyczyn globalnego potopu: (6:6-7):
„I Pan żałował, że stworzył człowieka na ziemi, i był zasmucony w swoim sercu. I rzekł Pan: Zgładzę z powierzchni ziemi ludzi, których stworzyłem, od człowieka do bydła, i zniszczę płazy i ptaki powietrzne, bo żałowałem, że je stworzyłem.

W opowieściach i legendach, które istnieją w różnych częściach globu, szczegółowo przedstawione są konflikty i katastrofalne wojny. Pojawiają się wzmianki o sporach między „bogami”, które kończyły się zaciekłymi bitwami, czasem nawet wprawiając w drgania skorupę ziemską.
Aztekowie przypisywali proces tworzenia pierwszych ludzi parze bogów, Ometekukhli i Omesihuatl, którzy wkrótce zostali obaleni przez młodszych i bardziej aktywnych bogów.
W Asyrii walce między bogami towarzyszyły tak straszne dźwięki, że cały świat był nimi wypełniony, a góry się zawaliły. Podobne opisy zawierają mity greckie. Łatwo zrozumiała legenda głosi, że Uran – symbol nieba i przestrzeni międzyplanetarnej – zapłodnił swoją żonę Gaję – Ziemię. Ale z tego związku narodziły się paskudne potwory. Ich ojciec był zaskoczony i przerażony, odesłał ich z powrotem do łona matki, co wydaje się być kolejnym sposobem wyrażenia idei, że zostali pochowani i teraz znajdujemy ich jako skamieliny.
Jak widać, przyjaciele, starożytne legendy i mity nie są pozbawione zdrowego rozsądku i mają całkowicie naukowe uzasadnienie. Ale czasami, aby zobaczyć logikę, musisz spojrzeć na znajome rzeczy z innej perspektywy. Na tym się nie żegnam, nasza historia się nie skończyła, potem będzie opowieść o wydarzeniach w kosmosie. Dla wielu ta historia będzie wyglądać jak fantazja, ale to tylko na pierwszy rzut oka.