W naszym układzie słonecznym zaobserwowano coś masywnego. Dziś przyjrzymy się temu, co zaobserwowano….
Nasz wszechświat jest pełen niesamowitych widoków i cudów. Tylko w ciągu ostatnich 100 lat lub tak zaczęliśmy rozumieć, co naprawdę jest tam. Są pewne przemyślenia, które mówiły, że NASA nie zawsze może wyjaśnić niektóre z tych odkryć, a jednym z najnowszych był dziwny obiekt, który pojawił się obok naszego słońca.
Dzień, w którym wylądowali obcy – co badania UFO ujawniają o tym, co wiemy o życiu pozaziemskim
Nie tylko badacze amatorzy, ale również wyszkoleni naukowcy z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA obserwują niezidentyfikowane obiekty na orbicie, które obecnie również coraz częściej trafiają do głównego nurtu zainteresowania i dają wielu obywatelom powody do niepokoju.
Ponadto ostatnie zestrzelenie przez wojsko amerykańskie obiektów latających nad Ameryką Północną podsyca wśród krytycznych obserwatorów podejrzenia o zbliżającą się inwazję obcych. Co wiemy o życiu pozaziemskim? Bądźmy szczerzy: nie wiemy prawie nic! To, co wydaje nam się, że wiemy, to nic więcej niż teorie, hipotezy i gry umysłowe, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
W najgorszym przypadku musimy nawet założyć, że wiele informacji docierających do nas z alternatywnych źródeł jest fałszywych i służy jedynie celom wojny psychologicznej, ponieważ opinii publicznej najwyraźniej nadal nie pozwala się poznać prawdziwych przyczyn zjawiska UFO. Dlaczego tak jest omówię później.
Pytanie, które zawsze mnie zastanawia, to dlaczego nauka głównego nurtu wciąż zakłada, że nie było pierwszego kontaktu, bez względu na to, jaką formę przybrał, to kompletna bzdura.
Biorąc pod uwagę wiek wszechświata i Ziemi, jest bardzo mało prawdopodobne, że nasza planeta nigdy w swojej historii nie miała wizyty pozaziemskich cywilizacji.
Nasz obecny problem polega na tym, że z jednej strony nie potrafimy sobie wyobrazić jak wyglądają obce cywilizacje, które wydają się być setki, a może nawet tysiące lat bardziej zaawansowane od nas, z drugiej strony problem polega na tym, że ludzkość jest zniechęcana przez naukę i politykę do wyobrażania sobie, że istnieją zaawansowane cywilizacje na innych planetach, które mogły odwiedzić Ziemię we wczesnej historii Ziemi.
Faktem jest, że nigdy nie dowiemy się, co tak naprawdę dzieje się tam, chyba że w pewnym momencie zaczniemy rozszerzać nasz wewnętrzny kosmos, aby wyobrazić sobie, że istoty ludzkie nie są jedynymi inteligentnymi istotami. Dlaczego większość ludzkości, a także duża liczba naukowców stroniła od tej myśli po dzień dzisiejszy, mogą istnieć różne powody.
Chyba zdecydowanie najważniejszym z nich jest to, że na tle naszych ograniczonych możliwości technologicznych nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, że na innych planetach istnieją cywilizacje, które są w stanie pokonać lata świetlne w najkrótszym możliwym czasie – nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić.
A ponieważ ludzie od dzieciństwa są uwarunkowani, że to, czego nie potrafią sobie wytłumaczyć i wyobrazić, nie istnieje, to oczywiste jest, że nie może być mowy o tym, aby Ziemię odwiedziły zaawansowane istoty z innych planet.
Nick Pope: „Zapomnij o wszystkich hollywoodzkich filmach!”
Nie wiemy jakimi napędami dysponują te żywe istoty – a ponieważ ludzie lubią zakładać, że inni są tacy sami jak oni, a na dodatek uważają się za koronę stworzenia, wolą wykluczyć możliwość, że na wielu miliardach planet w naszej Drodze Mlecznej nie ma nic poza kilkoma mało znaczącymi bakteriami. Innym powodem jest ogólnie panujące wśród większości społeczeństwa przekonanie, że stan techniki innych cywilizacji może odpowiadać tylko naszemu – jakże mogłoby być inaczej?
Jest to jednak fatalny błąd, który przez setki lat ograniczał nasze myślenie. O tym, że postęp techniczny pozaziemskich cywilizacji jest trudno wyobrażalny z ludzkiego punktu widzenia, przekonany jest również brytyjski badacz UFO Nick Pope. Pope powiedział:
„Prawdopodobieństwo jest takie, że mamy do czynienia z cywilizacją o tysiące, a nawet miliony lat bardziej zaawansowaną. Jak powiedział kiedyś pisarz science fiction Arthur C. Clarke, 'Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii. Jeśli są wrogo nastawieni, to gdybyśmy kiedykolwiek musieli z nimi walczyć, byłoby to jak spotkanie Bambi z Godzillą. Nie stanowilibyśmy militarnego wyzwania dla tak zaawansowanej cywilizacji…zapomnijcie o wszystkich hollywoodzkich filmach.”
Z pewnością rządy większości narodów będą już myśleć o tym, jak zareagują na ewentualny pozaziemski atak – i być może mają już przygotowane odpowiednie plany awaryjne w tym zakresie – badacz UFO Malcom Robinson jest o tym z pewnością przekonany:
„Mogą nie przyznawać się do tego publicznie, ale wierzę, że mają program na wypadek możliwości inwazji obcych – i absolutnie wierzę, że mają coś zaplanowanego na takie wydarzenie”.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat należący do NASA orbiter SOHO zarejestrował całą serię niezwykłych obiektów w pobliżu Słońca, które były przedmiotem wielu dyskusji, zwłaszcza na portalach społecznościowych.
NASA twierdzi, że obiekty te są jedynie wyrzutami masy ze Słońca. Koronalny wyrzut masy, tzw. CME, to rozbłysk słoneczny, w którym wyrzucana jest plazma. Źródłem wyrzutu są zazwyczaj plamy słoneczne, których erupcje również nazywane są flarami. Plazma wyrzucana podczas erupcji składa się głównie z elektronów, protonów oraz w niewielkich ilościach z jąder ciężkich pierwiastków, takich jak hel, tlen i żelazo.
Tylko koronalne wyrzuty masy?
Częstotliwość koronalnych wyrzutów masy jest ściśle związana z aktywnością słoneczną. Są one znacznie rzadsze podczas minimum plam słonecznych niż podczas maksimum plam słonecznych, średnia częstotliwość waha się od 0,5 do sześciu zdarzeń dziennie.
Najszybsze CME skierowane w stronę Ziemi mogą dotrzeć do niej w ciągu zaledwie piętnastu do osiemnastu godzin. Wolniejsze CME potrzebują na to kilku dni – zaznacza rzecznik NASA. Są badacze UFO, jak również astronomowie, którzy twierdzą, że obserwowane obiekty nie odpowiadają typowym cechom CME, ponieważ CME wydają się wydłużone, podczas gdy niektóre z tych obiektów mają okrągły kształt.
Podczas gdy niektórzy badacze UFO twierdzą, że na Ziemi doszło już do kontaktu z obcymi istotami, inni naukowcy nadal utrzymują, że tak być nie może, bo przecież nie ma żadnych dowodów na to, że poza Ziemią istnieją jakiekolwiek zaawansowane formy życia.
Podczas gdy brytyjski astrofizyk Stephen Hawking zawsze ostrzegał ludzkość przed istotami pozaziemskimi, ponieważ wierzył, że mogą one pewnego dnia podbić i skolonizować Ziemię, inni badacze nie zgadzają się z tym.
Jednym z nich był Frank Drake, były dyrektor Instytutu SETI. Drake powiedział:
„Obcy, przedstawieni w filmach science fiction, mówią więcej o nas niż o sobie. Podczas gdy Stephen Hawking ostrzegał przed obcymi próbującymi podbić i skolonizować Ziemię, ja się z tym całkowicie nie zgadzam. Gdyby obcy odwiedzili Ziemię, oznaczałoby to, że mają odpowiednie możliwości technologiczne, czyli że są tak zaawansowani, że nie potrzebują niewolników ani innych planet do życia.
Gdyby obcy faktycznie odwiedzili Ziemię, to zrobiliby to wyłącznie z chęci eksploracji. A biorąc pod uwagę wiek wszechświata, Ziemia z pewnością nie byłaby pierwszą odwiedzoną przez nich planetą. Obcy z hollywoodzkich klasyków są zdecydowanie interesującymi postaciami, ale nie powinniśmy myśleć o nich jako o wzorcach pozaziemskich gości.”
Ale nie tylko materiały filmowe NASA często powodują zamieszanie, ale także mapy pogodowe z aplikacji pogodowych. Czeska aplikacja „Ventusky” jest jedną z wielu aplikacji pogodowych, która dostarcza na żywo obrazy wiatru, deszczu i temperatury.
Użytkownicy mogą przeglądać szczegółowe mapy temperatury, opadów i przepływu wiatru. Na mapach tych goście często obserwują nieznane obiekty w postaci ech radarowych, które dostarczają informacji o sztucznych i naturalnych chmurach i opadach.
We wrześniu 2022 roku użytkownicy aplikacji „Ventusky” nabrali podejrzeń, gdy odkryli dziwny obiekt w pobliżu Montego Bay na Jamajce. To, co było uderzające w tym obiekcie, to fakt, że nie ruszał się on ze swojej pozycji przez okres trzech dni u wybrzeży Jamajki – patrz zdjęcie tytułowe.
Niektórzy użytkownicy aplikacji opublikowali zdjęcia z odpowiednim linkiem w nadziei, że ktoś będzie mógł przyczynić się do wyjaśnienia sprawy. Nikt jednak nie wymyślił jakiegoś rozwiązania. Użytkownik z Jamajki, który mieszka w pobliżu, napisał, że również nie zauważył niczego niezwykłego.
Ostatecznie więc pozostało tylko pytanie, czy anomalia była widoczna tylko na mapie, czy może był to tajny eksperyment z chemikaliami, które zostały rozpylone w danym regionie i były widoczne jako echo w postaci chmury. Wielu naukowców przyznaje teraz za zamkniętymi drzwiami, że takie eksperymenty odbywają się w ramach wciąż tajnego programu geoinżynierii.
I przyznają też, że geoinżynieria nie jest łatwa, że zależy przede wszystkim od odpowiedniej dawki – tak jak wtedy, gdy próbujemy obniżyć ciśnienie krwi za pomocą leków.
Kiedy w ubiegłym roku naukowcy z Uniwersytetu Alabamy w Huntsville odkryli anomalię atmosferyczną w postaci wielkoskalowego echa radarowego, natychmiast poinformowali o tym lokalną kontrolę ruchu lotniczego, która następnie zamknęła sektor dla ruchu powietrznego.
Później okazało się, że odpowiedzialne za to było wojsko, które prowadziło w okolicy rutynowe testy. Wielu lokalnych mieszkańców również widziało anomalię na dużą skalę na aplikacjach pogodowych i było zaniepokojonych. Zadzwonili do władz i poprosili o wyjaśnienie.
W odpowiedzi wojsko powiedziało, że zaburzenia atmosferyczne spowodowały, że echo było widoczne dłużej niż zamierzano i że opinia publiczna nigdy nie powinna była o nim usłyszeć. W ostatnich tygodniach szereg niezidentyfikowanych obiektów latających zostało zestrzelonych przez wojsko nad Ameryką Północną, w tym rzekomy chiński balon szpiegowski.
Co tak naprawdę stoi za tymi działaniami, jest obecnie trudne do oceny, zwłaszcza kwestia, dlaczego media zwracają obecnie uwagę opinii publicznej na nieznane obiekty latające, które od ponad siedmiu dekad są mniej lub bardziej sprzedawane przez te same media jako hoax.
Inwazja obcych pod fałszywą flagą
W mediach społecznościowych mówi się już, że USA przygotowuje operację fałszywej flagi w ramach Project Blue Beam, aby sfałszować atak obcych na Ziemię. Niemiecki naukowiec rakietowy Wernher von Braun również ostrzegał o zainscenizowanym ataku obcych jeszcze w latach 70-tych. Braun, który pracował dla NASA po zakończeniu II wojny światowej, poprosił psychologa i stratega wojskowego Carol Rosin o zdecydowany sprzeciw wobec rozmieszczenia amerykańskiej broni w kosmosie.
Braun podkreślił, że obrona przed Rosją jest tylko pretekstem i że rząd Stanów Zjednoczonych zawsze znajdzie później nowe powody: Terroryzm, asteroidy i wreszcie zagrożenie ze strony obcych, które w razie potrzeby byłoby zainscenizowane.
Rosin, która później założyła Instytut Bezpieczeństwa i Współpracy w Przestrzeni Zewnętrznej, upubliczniła na konferencji prasowej w 2001 roku to, co wyjawił jej Wernher von Braun. Rosin powiedziała:
„Musimy zatrzymać uzbrojenie przestrzeni kosmicznej, ponieważ wszystkim wmawia się kłamstwo. Uzbrojenie przestrzeni kosmicznej było najpierw oparte na kłamstwie z Imperium Zła; Rosjanami. Potem byli terroryści. Potem były kraje trzeciego świata. Potem były asteroidy. A potem powtarzał mi w kółko to samo.
A ostatnią kartą, ostatnią kartą będzie zagrożenie ze strony obcych. I to wszystko są kłamstwa. (…) Możemy zakończyć wyścig zbrojeń, możemy teraz mieć planetę, na której panuje pokój między wszystkimi kulturami i pokój z obcymi gatunkami w kosmosie.”
Prezydent USA Ronald Reagan był już entuzjastycznie nastawiony do idei zainscenizowanego ataku obcych. 21 września 1987 roku, w przemówieniu do ONZ, Reagan powiedział:
„Być może potrzebujemy uniwersalnego zagrożenia z zewnątrz, aby uświadomić sobie naszą wspólną więź. Czasami myślę o tym, jak szybko zniknęłyby nasze różnice na świecie, gdybyśmy stanęli w obliczu zagrożenia z zewnątrz.”
O co tak naprawdę: o wprowadzenie Nowego Porządku Świata zgodnie z planami rządu cieni WEF, który już teraz wydaje polecenia. Po tym jak poniósł on sromotną porażkę z Coroną, a klimat również jest na chwiejnym gruncie, jedynym atutem, jaki pozostał, jest karta Obcych.
W końcu chodzi tylko o to, aby stworzyć globalne zagrożenie, przeciwko któremu należy podjąć działania wspólnymi siłami. Jak dalece ten plan faktycznie się posunął i czy rzeczywiście zostanie wprowadzony w życie, prawdopodobnie jeszcze w tym roku, czas pokaże.