W ciągu ostatnich kilku tygodni moja głowa wypełniała się myślami o śmierci. Zazwyczaj fascynowała mnie idea życia pozagrobowego… co leży u osoby, która odebrała ostatni oddech. Nie do końca wiem, co wywołało moją ciekawość i intensywne poszukiwanie wiedzy.
Mimo to chciałem tylko zobaczyć prawdę. Być może jest to efekt Covid-19 i tego, jak odebrał wiele istnień ludzkich lub obecne globalne zainteresowanie sprawami politycznymi i wojnami. Zacząłem wierzyć i potwierdzać pomysły i przemyślenia, które już miałem na ten temat podczas moich małych badań. Zrozumiałem też znacznie więcej.
Z jakiegoś powodu nie zawsze bałem się śmierci. Od czasu do czasu pojawia się strach, gdy czuję, że moje życie jest w niebezpieczeństwie, ale wiedząc, czego się dowiedziałem, nie muszę. Wydawałoby się, że śmierć jest przejściem do innej rzeczywistości.
Tym królestwem jest prawdziwy świat, z którego pochodzimy. Możemy postrzegać siebie jako istoty ludzkie, ale nie takimi byliśmy pierwotnie. W samym sercu naszej egzystencji jesteśmy duchami z duszami i umysłami. Nasze ciała są tymczasowymi „mieszkaniami”, w których żyjemy na tej planecie. Podobnie jak materia, nie możemy zostać zniszczeni, a jedynie przeniesieni z jednej formy do drugiej. Te idee naprawdę dają perspektywę, kiedy myślę o tym, kiedy ludzie umierają.
W tej rzeczywistości często jesteśmy smutni, a nawet źli na Boga, że zabrał bliskich — bliskich członków rodziny, przyjaciół, kochanków. Ale możemy nie wiedzieć, że ci ludzie przeszli jedynie do innej rzeczywistości.
Ponieważ wciąż jesteśmy w naszej ziemskiej formie, nie możemy ich już widzieć ani wchodzić z nimi w interakcje. Ale mogą tam być, obserwując nas. Czasami nawet chcą wrócić, ponieważ wiedzą, jak wiele bólu może wywołać ich nieobecność.
Okazuje się, że śmierć nie jest ostatecznością. Nie jest tak źle. Często podchodzimy do tematu z takim lękiem i tabu, ale powinniśmy o tym mówić bardziej otwarcie. Jeśli ktoś bliski Ci umrze, bardzo dobrze jest czuć się z tego powodu zakłopotany, załamany, nieszczęśliwy i rozczarowany. Ale coś innego, co również powinieneś rozważyć (mówiąc do siebie również), to to, że prawdopodobnie są szczęśliwi, spokojni i czują się radośni i kochani tam, gdzie są, na łonie Stwórcy.
W relacjach wielu ludzi, którzy przeżyli NDE (doświadczenie bliskiej śmierci), donosili, że widzieli anioły jako istoty pełne światła i miłości. Opiekowali się i pomagali ludziom, którzy przeszli, prowadząc ich do kolejnych kroków lub pokazując powtórkę z ich życia na ziemi.
Te anielskie istoty często komunikowały się telepatycznie (komunikacja umysł-umysł bez używania słów werbalnych z ust) z duchami osób, które właśnie minęły. Kiedy byłem znacznie młodszy, przeczytałem tę ekscytującą książkę o człowieku, który przez całe życie miał okazję często widywać anioły. Opowiedział, jak wyglądali, a mnie to wszystko zafascynowało. Jest tyle rzeczy, o których nie wiem, ale chciałbym wiedzieć.
Innym tematem, który często przykuwał moją uwagę przez wiele lat, jest możliwość istnienia innych istot nie z tej planety. Chociaż niektórzy mogą bić się w piersi i mówić, że nie wierzą w istnienie kosmitów, myślę, że tak. Wszechświat i galaktyki są zbyt rozległe, aby tylko ludzie mogli żyć w tej obracającej się kuli gazu i cieczy, którą nazywamy domem.
Najprawdopodobniej istnieją inne cywilizacje, o których jeszcze nie wiemy. Jeśli dopisze nam szczęście, pewnego dnia się ujawnią. Niedawno dowiedziałem się o lądowaniu UFO w Zimbabwew latach 90. Grupa około 60 dzieci podczas przerwy i inne osoby w pobliżu spotkały się z tą obserwacją. A to tylko jedna z wielu obserwacji, które miały miejsce. Więc powiedz mi, czy wszyscy są płatnymi aktorami, którzy kłamią o tym, co widzieli na własne oczy?
Hollywood wykonało dobrą robotę, opowiadając różne historie na temat tego zjawiska, dodając także swoje teorie (takie jak Strefa 51). Cóż, nie sądzę, żeby obcy chcieli zaatakować Ziemię i wyssać wszystkie nasze zasoby. Jeśli już, to chcą pomóc ocalić ludzkość z jej ścieżki samozniszczenia. Ale tylko czas pokaże.