Children of Men to dystopijna powieść science fiction z 1992 roku autorstwa P.D. Jamesa, rozgrywająca się w Londynie w roku 2021, po wybuchu globalnej epidemii bezpłodności. Powieść została przekształcona w film, który został wydany w 2006 roku, z udziałem brytyjskiego aktora Clive’a Owena, który został osadzony w roku 2027, gdzie dwie dekady ludzkiej bezpłodności pozostawiły współczesną cywilizację na krawędzi upadku. Nikt nie wiedział, co jest przyczyną masowej bezpłodności, ale szybko okazało się, że ten biologiczny kryzys grozi ludzkości całkowitym wyginięciem.
Jak się okazuje, tak mroczny scenariusz nie może być już ograniczony do sfery science fiction.
Jeśli to prawda, to co na to elity globalistów i uczestnicy Światowego Forum Ekonomicznego? Czy z radością przyjęliby, czy też zdenerwowali się na taki kryzys egzystencjalny? Cóż, z pewnością o tym nie mówią.
Jest jeszcze kwestia wcześniejszych doniesień o poważnym ryzyku niepłodności i poronienia, jakie stwarza bezprecedensowe globalne upowszechnienie eksperymentalnej „szczepionki” mRNA. Twierdzenia te zostały natychmiast zaatakowane przez armie specjalistów od sprawdzania faktów z głównego nurtu.
To na bok, to jest teraz oczywiste, że toksyny środowiskowe, takie jak mikroplastik, BPAs, i śmiertelne diety i warunki stylu życia, takie jak otyłość i uzależnienie od produktów farmakologicznych – które stanowią znacznie większe zagrożenie dla płodności i życia na ziemi, niż dziko spekulacyjne komputerowo modelowane, teoretyczne widmo zmian klimatycznych….
Masowo spadająca liczba plemników to problem globalny, jak wynika z nowych badań, które mają ewidentne implikacje dla przetrwania naturalnego rasy ludzkiej. Obecne trendy w liczbie plemników, jeśli ekstrapolować, sugerują, że już w 2050 roku gatunek może mieć problemy z reprodukcją. Przeciętny mężczyzna będzie miał zerową ilość spermy, co oznacza, że połowa mężczyzn nie będzie produkować spermy w ogóle, a druga połowa będzie produkować tak mało, że będzie funkcjonalnie niepłodna.
Naukowcy potwierdzili wcześniejsze informacje na temat liczby plemników w Ameryce Północnej, Europie i Australii, ujawniając, że spadek liczby plemników jest odzwierciedlony również w Ameryce Południowej i Środkowej, Azji i Afryce.
Spadek płodności i wynikający z niego „kryzys męskości” stały się ostatnio w USA kwestią polityczną, do czego przyczynił się dokument gospodarza Fox News Tuckera Carlsona „The End of Men”. Film wywołał wściekłe reakcje liberalnych mediów, które oskarżyły Carlsona o „podsycanie strachu” i „wciskanie pseudonauki wrażliwym mężczyznom”.
Niepokojące trendy stają się coraz gorsze.
Teraz twierdzenia Carlsona wyglądają bardziej na prorocze niż pseudonaukowe – zespół badaczy z Izraela, USA, Danii, Brazylii i Hiszpanii przeanalizował dane dotyczące ilości spermy z 53 krajów, w regionach, które wcześniej nie były brane pod uwagę w takich badaniach.
Podczas gdy dane dotyczące liczby plemników dla Ameryki Północnej, Europy i Oceanii były już poddane rygorystycznej analizie i dyskusji, to samo nie dotyczyło danych z Ameryki Łacińskiej, Azji i Afryki.
Naukowcom udało się po raz pierwszy wykazać, że mężczyźni w Ameryce Łacińskiej, Azji i Afryce również cierpią na dokładnie ten sam „znaczący spadek” całkowitej liczby plemników (TSC) i koncentracji spermy (SC), co ich odpowiednicy na Zachodzie. Co więcej, badacze wykazali również, że spadek TSC i SC przyspiesza globalnie od 2000 roku.
„Ogólnie rzecz biorąc, obserwujemy znaczny światowy spadek liczby plemników o ponad 50 procent w ciągu ostatnich 46 lat, spadek, który przyspieszył w ostatnich latach” – powiedział prof. Hagai Levine w komunikacie medialnym towarzyszącym badaniu.
„Nasze odkrycia służą jako kanarek w kopalni węgla. Mamy na głowie poważny problem, który, jeśli nie zostanie złagodzony, może zagrozić przetrwaniu ludzkości. Pilnie wzywamy do globalnego działania w celu promowania zdrowszych środowisk dla wszystkich gatunków i zmniejszenia ekspozycji i zachowań, które zagrażają naszemu zdrowiu reprodukcyjnemu” – dodaje Levine.
Profesor Shanna Swan, jedna ze współautorek badań, trafiła w zeszłym roku na pierwsze strony gazet dzięki swojej nowej książce „Count Down”, w której przewiduje rychły scenariusz „spermageddonu”, w którym do 2050 r. liczba plemników na poziomie niemal zerowym doprowadzi do problemów egzystencjalnych dla ludzkości.
Przeciętny mężczyzna może mieć zerową liczbę plemników, co oznacza, że jedna połowa wszystkich mężczyzn nie będzie produkować żadnych plemników, a druga połowa będzie produkować tak mało, że będzie funkcjonalnie niepłodna.
Chociaż badanie nie bada konkretnie przyczyn tego spadku liczby plemników poza światem zachodnim, autorzy nie mają wątpliwości, że „wybory dotyczące stylu życia i substancje chemiczne w środowisku” odgrywają ważną rolę. Są to dokładnie te przyczyny, które profesor Swan identyfikuje w swojej nowej książce.
Otyłość i brak aktywności fizycznej są silnie powiązane ze spadkiem męskiej płodności, podobnie jak narażenie na tak zwane chemikalia zaburzające gospodarkę hormonalną, takie jak BPA i ftalany. Ludzie na całym świecie tyją i uprawiają mniej ćwiczeń fizycznych, a obecnie ujawnia się pełny zakres narażenia ludzi na substancje zaburzające gospodarkę hormonalną, które są często niezbędne w procesach przemysłowych, takich jak produkcja tworzyw sztucznych.
Mikroplastiki – maleńkie kawałki plastiku, które działają jako wektory substancji zaburzających gospodarkę hormonalną – zostały znalezione w lodzie arktycznym, krążącym w prądach wiatrowych i na dnie oceanów, a także w płucach, mózgach i łożyskach ssaków, w tym ludzi.
Narażenie na działanie substancji zaburzających gospodarkę hormonalną podczas ciąży jest szczególnym problemem i może negatywnie wpływać na rozwój płodu. Prof. Levine zauważa, że ostatnie badania pokazują, jak zaburzenia w rozwoju układu rozrodczego podczas rozwoju płodowego wykazują związek z upośledzeniem płodności na całe życie i innymi formami dysfunkcji układu rozrodczego.
Jak również służy jako miara sprawności reprodukcyjnej, spermy są bardziej ogólny indeks dla zdrowia mężczyzn. Niska liczba plemników jest związana z niższym poziomem testosteronu i zwiększonym ryzykiem chorób przewlekłych, depresji, raka jąder i skróconej długości życia.
„Niepokojące spadki stężenia spermy u mężczyzn i całkowitej liczby plemników na poziomie ponad 1 procent każdego roku, jak podano w naszym artykule, są zgodne z niekorzystnymi trendami w innych wynikach zdrowotnych mężczyzn, takich jak rak jąder, zaburzenia hormonalne i wady wrodzone narządów płciowych, a także spadki w zdrowiu reprodukcyjnym kobiet. To wyraźnie nie może być kontynuowane bez kontroli”, wyjaśnia Swan.
Znaczenie „Końca człowieka’
Te niepokojące trendy nabrały nowego znaczenia politycznego dzięki ostatniemu filmowi Tuckera Carlsona „The End of Men”, który bada spadek męskiej płodności, odzwierciedlony w liczbie plemników i poziomie testosteronu, oraz jego implikacje dla szerszego zdrowia i sukcesu narodu. Dokument zawiera wywiady z wieloma ekspertami, w tym z Robertem Kennedym Jr, a także przedstawia próby „naukowców” odzyskania męskości poprzez ćwiczenia, czyste odżywianie i, co najbardziej pamiętne, „opalanie jąder”.
Dokument spotkał się ze wściekłym atakiem komentatorów z lewicy, którzy zarzucili Tuckerowi Carlsonowi przesadę, promowanie „pseudonauki” i flirtowanie z „faszystowską” retoryką i obrazami, poprzez gloryfikowanie zdrowych, wysportowanych ciał lub „hiper-militarnej męskości”
Prawda jest taka, że kryzys męskości jest prawdziwy, niezależnie od koloru skóry czy miejsca urodzenia. Jest to problem globalny, który wszyscy musimy zainteresować się rozwiązaniem – zanim będzie za późno.